Szczęść Boże
Pozdrawiam serdecznie z pięknej boliwijskiej ziemi. U nas zaczęło się lato, więc czekamy na deszcz, którego bardzo brakuje wyschniętej ziemi. W Boliwii lato jest porą deszczową, a tymczasem susza doskwiera coraz bardziej i martwi naszych rolników.
Od mojego przylotu minęły już cztery miesiące, a mi się wydaje, że dopiero co się tu zjawiłam. Mieszkam w Tapacari, w województwie Cochabamba, w środkowej części Boliwii. Tapacari, choć z nazwy jest stolicą prowincji, w rzeczywistości jest niewielką, bardzo spokojną miejscowością. Położone jest w głębi gór, na wysokości 2600 m npm, otoczone czterema rzekami, które w porze suchej są niewielkimi strumieniami, a w porze deszczowej, w ciągu kilku minut potrafią zamienić się w bardzo niebezpieczne.
W bieżącym roku wielką radością dla mieszkańców naszej wioski była inauguracja nowego mostu. Dzięki niemu nie będziemy już musieli przeprawiać się przez rzekę, co oszczędzi z pewnością wiele trudu, który towarzyszył każdej przeprawie przez rzeki właśnie w czasie deszczów.
Mieszkam w domu sióstr werbistek, które prowadzą w Tapacari internat dla dzieci i młodzieży i szkołę dla dorosłej młodzieży. Od pierwszych dni siostry dobrze się mną zajęły. Towarzyszyły mi przy wyrabianiu dokumentów, co jest w Boliwii wielką procedurą. Dzięki Bogu bez problemu dostałam wizę i mam już nawet boliwijski dowód osobisty. Pierwsze miesiące mogłam poświęcić na naukę języka i poznawanie ludzi i ich zwyczajów. Okazuje się, że wiele słów, których uczono nas na kursie w Polsce tu nie jest używanych.
W Boliwii rok szkolny kończy się w listopadzie, więc w grudniu i styczniu dzieci i młodzież mają wakacje. Większość z nich niestety nie spędzi tego czasu na odpoczynku, tylko albo pomagając rodzicom w pracach w polu, albo szukając pracy w mieście, by zarobić sobie na pokrycie wydatków całego przyszłego roku szkolnego.
Mieszkam w domu sióstr werbistek, które prowadzą w Tapacari internat dla dzieci i młodzieży i szkołę dla dorosłej młodzieży. Od pierwszych dni siostry dobrze się mną zajęły. Towarzyszyły mi przy wyrabianiu dokumentów, co jest w Boliwii wielką procedurą. Dzięki Bogu bez problemu dostałam wizę i mam już nawet boliwijski dowód osobisty. Pierwsze miesiące mogłam poświęcić na naukę języka i poznawanie ludzi i ich zwyczajów. Okazuje się, że wiele słów, których uczono nas na kursie w Polsce tu nie jest używanych.
W Boliwii rok szkolny kończy się w listopadzie, więc w grudniu i styczniu dzieci i młodzież mają wakacje. Większość z nich niestety nie spędzi tego czasu na odpoczynku, tylko albo pomagając rodzicom w pracach w polu, albo szukając pracy w mieście, by zarobić sobie na pokrycie wydatków całego przyszłego roku szkolnego.
Od lutego rozpocznę na dobre pracę w internacie, więc będę miała okazję lepiej poznać naszą setkę dzieci, która w nim zamieszkuje. Oprócz mnie w internacie pracują dwie siostry, czterech nauczycieli i dwie panie kucharki. Miałam okazję poznać już wszystkich.
Święta spędziłam w naszej wiosce. Były one tak inne od tych przeżywanych z polską tradycją. Nie było opłatka, który dotarł z listem dopiero na Nowy Rok, nie było karpia i barszczu, ale ten sam Bóg narodził się. Tutaj można Go bardziej odkryć w prostocie i ubóstwie naszych ludzi, którym nie brakuje radości z Bożego narodzenia wyrażanej chociażby poprzez taniec. Po pasterce najpierw nasze dzieci tańczyły dla Jezusa, ale później muzyka porwała nas wszystkich.
Dziś w uroczystość Trzech Króli, czyli dzień modlitw w intencji misji dziękuję z całego serca za modlitwy, której tak bardzo potrzebujemy i życzę byśmy Jezusa, który dziś objawił się światu mogli odnajdywać w swoim życiu każdego dnia.
z pamięcią
Święta spędziłam w naszej wiosce. Były one tak inne od tych przeżywanych z polską tradycją. Nie było opłatka, który dotarł z listem dopiero na Nowy Rok, nie było karpia i barszczu, ale ten sam Bóg narodził się. Tutaj można Go bardziej odkryć w prostocie i ubóstwie naszych ludzi, którym nie brakuje radości z Bożego narodzenia wyrażanej chociażby poprzez taniec. Po pasterce najpierw nasze dzieci tańczyły dla Jezusa, ale później muzyka porwała nas wszystkich.
Dziś w uroczystość Trzech Króli, czyli dzień modlitw w intencji misji dziękuję z całego serca za modlitwy, której tak bardzo potrzebujemy i życzę byśmy Jezusa, który dziś objawił się światu mogli odnajdywać w swoim życiu każdego dnia.
z pamięcią
Agata Szpulak