Oto teraz czas upragniony, czas łaski
Drodzy Współwyznawcy Jezusa Chrystusa – Który za nas cierpiał rany!
W Środę Popielcową rozpoczyna się co roku czterdziestodniowe przygotowanie na uroczyste świętowanie Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Ten czas Wielkanocnej Pokuty pragnie zachęcić chrześcijan do refleksji nad własnym życiem, a tam, gdzie jest to potrzebne, do jego przemiany.
Popularna nazwa „Wielki Post” przywołuje na myśl niegdyś powszechną formę przeżywania tego okresu jako cielesne poszczenie, które wiąże się historycznie z czterdziestodniowym postem Jezusa na pustyni. Z tej surowej praktyki postnej pozostały dziś praktycznie już tylko Środa Popielcowa i Wielki Piątek jako dni ścisłej abstynencji.
Prorok Izajasz wskazuje jednak na bardziej istotny sens postu, kiedy stwierdza, że nie chodzi jedynie o publicznie demonstrowaną rezygnację, lecz o wewnętrzne odnowienie relacji do Boga i do ludzi, co domaga się także osobistego nawrócenia (por. Iz 58,1-12). Należycie zrozumiany post oznacza „modlenie się ciałem i duszą”. Jako taki dochodzi on do głosu także w innych religiach. Poszczenie nie jest nigdy zwrócone przeciwko czemuś lub komuś (jak strajk głodowy), lecz zawsze wysiłkiem „dla” kogoś lub czegoś – przykładowo dla wewnętrznego oczyszczenia lub naprawy konkretnych relacji.
Wielkanocny Okres Pokuty rozpoczyna się posypaniem głowy popiołem lub naznaczaniem nim krzyża na czole, któremu towarzyszy wezwanie: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15). Ten gest oznacza początek naszej drogi w kierunku Wielkanocy, która uświadamia nam, jak wysoka była cena naszego odkupienia: „Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał...” (J 3,16).
Spróbujmy w tym kontekście, przede wszystkim w oparciu o czytania biblijne Środy Popielcowej, ukazać najpierw zasadnicze zewnętrzne znaki wielkopostnej pokuty (I), by następnie podkreślić wypływającą z nich potrzebę wewnętrznej przemiany i nawrócenia (II), a poprzez to wskazać na nasze ciągle aktualne dążenie ku pełni prawdziwej nadziei zbawienia, o czym przypomina nam Ojciec Święty Benedykt XVI w encyklice „O nadziei chrześcijańskiej” (Spe salvi).
I. Zewnętrzne znaki naszej wielkopostnej postawy: jałmużna, modlitwa i post
1. Jałmużna traktowana jako solidarność z ubogimi, pragnie przypomnieć o konieczności dostrzegania w naszym coraz bardziej zamożnym, a jednocześnie egoistycznym społeczeństwie, wielu ludzi cierpiących niedostatek. Potrzebują oni autentycznego, chrześcijańskiego miłosierdzia, które swe źródło ma w Ewangelii. Bowiem nawet za pobożnymi uczynkami może kryć się usposobienie uwydatnienia własnego „ja”, choćby nawet z niewinnej próżności, lub też świadomego pokazania się i zwrócenia na siebie uwagi. Pan Jezus żąda od dawcy jałmużny postawy całkowitej bezinteresowności, którą obrazują słowa „niech lewa ręka nie wie o tym, co czyni prawa”, a równocześnie patrzenia z szacunkiem i miłością na potrzebujących. Ludzie cierpiący biedę obdarzeni są nie tylko taką samą ludzką godnością, ale według „przypowieści o ubogim Łazarzu” (por. Łk 16, 19-31) są ulubieńcami Boga. Bóg, który zna prawdziwe usposobienie dawcy, wynagrodzi mu w swej Ojcowskiej dobroci nawet najdrobniejszą jałmużnę.
2. Modlitwa, jako wyznanie Boga będącego Panem życia, jest znakiem prawdziwej pobożności. Ale i w tym przypadku przestrzega Jezus przed jedynie spektakularnym gestem. Bowiem może istnieć modlitwa służąca wyłącznie podkreśleniu własnej chwały, „by inni ją widzieli”, której przykładem jest postawa ewangelicznych faryzeuszy. Tej obłudnej praktyce przeciwstawia Jezus modlitwę w izdebce za zamkniętymi drzwiami. Nie chodzi tu bynajmniej o krytykę publicznej modlitwy we wspólnocie, ale o podkreślenie istoty modlitwy – najintymniejszego dialogu z Bogiem. Kto w zaciszu swego serca szczerze się modli i rozmawia z Bogiem, ten prawdziwie wyznaje Go jako Pana życia, Stwórcę świata i Cel wszelkiego istnienia.
3. Trzecim znakiem naszej wielkopostnej postawy wobec Boga jest post. Umieszczenie Go przez Jezusa po modlitwie wiąże się zapewne z tym, iż praktykowany był często jako wzmocnienie modlitwy. W czasach Chrystusa obowiązywał cały naród izraelski, zaś szczególnie intensywnie pościli faryzeusze oraz uczniowie Jana Chrzciciela. Ale i tutaj przestrzega Jezus, by nie być obłudnikiem, to znaczy nie pokazywać tego ludziom, lecz wyłącznie Ojcu naszemu, „który jest w ukryciu”.
Zauważmy, że każdy z wymienionych tu znaków naszej wielkopostnej postawy domaga się w pierwszym rzędzie właściwego wewnętrznego nastawienia. Jezus ukazuje nam obraz Boga, miłosiernego Ojca, który patrzy na ludzkie serce i w przyszłości wynagrodzi każde dobro motywowane szczerą i głęboką religijnością.
II. Wewnętrzna przemiana przez nawrócenie i pojednanie
Ojciec Święty Benedykt XVI w tegorocznym Orędziu na Wielki Post na samym początku podkreśla, iż ten czas „każdego roku stwarza nam opatrznościową okazję do refleksji nad sensem i wartością naszego życia chrześcijańskiego i pobudza nas do odkrywania miłosierdzia Bożego, abyśmy sami z kolei stawali się bardziej miłosierni względem braci (...). Kościół przypomina pewne szczególne zobowiązania, które w konkretny sposób mają pomagać wiernym w tym procesie wewnętrznej odnowy; są nimi modlitwa, post i jałmużna”. Wskazane zatem trzy zasadnicze zewnętrzne znaki prawdziwie wielkanocnej postawy nie są celem samym w sobie, lecz mają doprowadzić do wewnętrznej odnowy. Prorok Joel wyraża to barwnie, napominając: „Nawracajcie się do mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak wasze serca, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana, Boga waszego!” (Jl 2,12).
Wewnętrzna przemiana będąca duchową odnową, jest zatem istotnym założeniem naszych wielkopostnych uczynków miłosierdzia. I tak za postem stoi pokora, za modlitwą – nadzieja, a za jałmużną – miłość. Można to wyrazić również w ten sposób: jeżeli zewnętrzne czyny pokutne są realizowane bez szukania poklasku i w cichości, wtedy, wsparte łaską, prowadzą do prawdziwego nawrócenia. Jest ono szczególnie owocne, gdy wiąże się ściśle z sakramentem pokuty. W ten sposób urzeczywistnia się w nas zbawienne dzieło pojednania z Bogiem, z samym sobą, z innymi i całym stworzeniem. Apostoł Narodów, św. Paweł, zachęca w Liście do Koryntian: „W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem; On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, a nam posługę jednania” (2 Kor 5,18). Tylko człowiek pojednany z Bogiem może ustrzec swą wielką godność dziecka Bożego. Pojednanie z Bogiem jest zatem fundamentem odrodzenia i nowego początku ludzkości. Mocą Ducha Świętego dokonuje się ono stale w Kościele – wspólnocie ludu Bożego – przez słowo Boże, sakramenty święte i zgromadzenie liturgiczne. Bóg nikomu nie odmawia łaski pojednania z sobą. Ramiona Jego Syna są na drzewie krzyża szeroko otwarte; stale rozlega się Jego zbawcze wołanie: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28), ponieważ On pragnie, by „wszyscy ludzie zostali zbawieni” (1 Tm 2,4).
Dar pojednania z Bogiem pozwala na zagojenie ran, które człowiekowi zadaje grzech. Powoduje on bowiem zawsze rozłam w sercu, wyobcowuje człowieka i niejednokrotnie wpędza go w zgubne osamotnienie. Egoizm, zasklepienie w sobie i nienawiść do drugich sprzeciwia się samej naturze człowieka, który jest istotą rodzinną, społeczną, pragnącą żyć dla innych.
Pojednanie polega więc na wyzwalaniu nas przez Boga ze zgubnych skutków grzechu. Ono przywraca nam pierwotną harmonię i otwiera nas na owoce ducha, którymi są: „miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (Ga 5,22). Tak obdarowani, odzyskujemy utraconą przez grzech zdrową wiarę w siebie, we własną godność, która pozwala nam budować życie na mocnym fundamencie. Człowiek pojednany ze sobą powinien się stawać człowiekiem radosnym, czyli w pełni tego słowa znaczeniu „wielkanocnym”. Nie bez racji stawia się często nam chrześcijanom zarzut, iż „nie wyglądamy na zbyt odkupionych”. Nie powinniśmy przeto nigdy zapomnieć, iż konstytucją życia chrześcijańskiego jest Ewangelia – Radosna Nowina, przypominająca nam stale dar Bożego pojednania dokonanego w Tajemnicy Jezusa Chrystusa.
Chrystus Pan przestrzega nas, że na nic się zda nasze nawet najpobożniejsze wołanie „Panie, Panie”, jeżeli wpierw nie pojednamy się z naszymi braćmi. Wolą Jego Ojca jest, byśmy stanowili jedno i wzajemnie się miłowali (por. J 17,22n). Od chwili, kiedy odwieczne Słowo Boże stało się ciałem i zamieszkało między nami, najkonkretniejszym miejsce Boga na ziemi (locus theologicus) jest właśnie człowiek. Stąd też „nowość” Chrystusowego przykazania, polega ostatecznie na miłości Boga w drugim człowieku (por. J 13,34).
Nie zapominajmy jednak, iż do pełnego dzieła pojednania należy także właściwe ustosunkowanie się człowieka do naturalnego środowiska. Dotychczasowe, w dużej mierze „rabunkowe” metody gospodarki, doprowadziły bowiem środowisko ludzkie do stanu groźnej i często nieodwracalnej dewastacji. Dla chrześcijanina „kryzys ekologiczny” jest problemem moralnym, który jako taki potrzebuje pilnie „owej solidarności międzyludzkiej” i „powszechnej odpowiedzialności za ekologię”. Zaangażowanie „na rzecz zdrowego środowiska wypływa wprost z jego wiary w Boga Stwórcę, ze świadomości skutków grzechu pierworodnego i grzechów osobistych oraz z przekonania o tym, że został odkupiony przez Chrystusa” – nauczał papież Jan Paweł II.
Podkreślmy zatem, że człowiek odkupiony to właśnie człowiek pojednany w zakresie wszystkich wymienionych czterech wymiarów – z Bogiem, z sobą samym, z drugim człowiekiem i ze światem. I chociaż czwarty, ekologiczny wymiar pojednania staje się dziś szczególnie palącą potrzebą chwili, nie wolno nam chrześcijanom zapomnieć o podstawowych uprzednich trzech wymiarach, z których ten ostatni konsekwentnie wypływa.
Kończąc przypomnijmy, że chrześcijanin odnajduje źródło swego pojednania w tajemnicy Krzyża, którą w Wielkim Poście szczególnie rozważamy. Stojąca pod Krzyżem swego Syna Maryja, została tam też Matką naszego pojednania. Papież pod koniec swej encykliki „Spe salvi” nazywa Ją „Gwiazdą nadziei”, stwierdzając modlitewnie, iż „z krzyża otrzymała nową misję”, bo na mocy samego słowa Jezusa stała się „Matką wierzących” i właśnie jako taka jest dzisiaj w stanie doprowadzić nas do pełni nadziei zbawienia. Zapamiętajmy sobie dobrze te słowa w roku 25-lecia koronacji Jej opolskiego obrazu na Górze św. Anny. Zwłaszcza, iż Jan Paweł II wtedy tak mocno podkreślał, iż „ziemia ta wciąż potrzebuje wielorakiego pojednania”.
Pozdrawiając Was wszystkich serdecznie, życzę Wam błogosławionego Okresu Wielkanocnej Pokuty.
Wasz biskup
† A. Nossol
Opole, w Środę Popielcową 2008 r.
----------------------
Niniejszy List proszę odczytać w pastoralnie najdogodniejszą niedzielę Wielkiego Postu.
Ponadto proszę Was, drodzy Współbracia Kapłani, o umożliwienie szczególnie w tym okresie, wszystkim wiernym skorzystania z sakramentalnego, jak pozasakramentalnego pojednania. Niech przez nie będzie to i dla Was zdecydowanie „upragniony czas łaski” i wielkanocnej radości.