Ordynariusz diecezji gliwickiej bp Jan Kopiec wziął udział 3 marca w spotkaniu promocyjnym reprintu książki Josepha Gregora „Augustin Weltzel” i jego prac historycznych o Górnym Śląsku w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Opolu.
Wykład o największym dziewiętnastowiecznym badaczu dziejów Śląska bp prof. Jan Kopiec rozpoczął od nakreślenia jego życiorysu.
Augustyn Weltzel żył w latach 1817-1897. Całe jego życie związane było z dawną wielką diecezją wrocławską. Urodzony w Jelczu na Dolnym Śląsku. Studiował we Wrocławiu. Święcenia kapłańskie przyjął w 1842 roku w stolicy ówczesnego Śląska. Potem przez 14 lat pracował w Szczecinie, który wówczas podlegał jurysdykcji biskupa wrocławskiego. Następnie objął parafię w Tworkowie (dzisiejsza diecezja opolska), gdzie dożył 80. roku życia. „Jak na tamte czasy, taki wiek świadczy o dobrym zdrowiu, kondycji i umiejętności właściwej organizacji życia i pracy” – powiedział bp Kopiec.
Ordynariusz diecezji gliwickiej podkreślił, że „ks. Weltzel należał do pokolenia, które było zafascynowane możliwością uprawiania także tego, co dziś nazywamy pracą badawczą. Nigdy nie objął uniwersyteckiej katedry, ani nie należał do elit naukowych i kościelnych. Był zwykłym wiejskim proboszczem, a jednak potrafił uczynić z tego niezwykle cenny atut. To właśnie do ks. Weltzla zwracali się pokornie profesorowi uniwersyteccy, aby uzyskać wiele informacji” – dodał.
Urząd pocztowy w Tworkowie otwarto dopiero w 1878. „Pocztę, jak się powszechnie żartobliwie mówiło” – przypomniał bp Kopiec – „uruchomiono z powodu ks. Weltzla. Tysiące listów i przesyłek z książkami i wypisami, do tej małej miejscowości przychodziły właściwie tylko do miejscowego proboszcza”.
„Ks. Weltzel pisał wszystkie swoje prace rysikiem, ponieważ nie było jeszcze maszyn do pisania ani komputerów” – powiedział biskup gliwicki. „Pod koniec życia ks. Augustyn miał wielkie problemy ze wzrokiem wskutek wieloletniego ślęczenia nad dokumentami przy słabym oświetleniu. Do końca życia był niezwykle aktywny. Umarł po krótkim okresie choroby. Pochowany, zgodnie z życzeniem, przy głównym wejściu kościoła w Tworkowie” – dodał bp Jan Kopiec.
Ks. Augustyn Weltzel, zwany „śląskim Tacytem”, zasłynął głównie jako autor monografii śląskich miast (np. Raciborza, Koźla, Prudnika, Dobrodzienia czy Żor) oraz znanych śląskich rodów, takich jak: Saurma i Sauerma, Praschmów, Gaszynów, Oppersdorfów czy Eichendorffów. Chociaż styl pisania ks. Weltzla daleko odbiega od dzisiejszego stylu pisania monografii, to pozostaje cennym źródłem wiedzy historycznej tamtej epoki.



„Posługa Caritas wpisuje się w tę wielką troskę o zdrowie całego człowieka” – powiedział bp Rudolf Pierskała podczas Mszy św. w ośrodku „Skowronek” w Głuchołazach. W ramach obchodów 25-lecia swego istnienia – Caritas Polska, Diecezji Opolskiej oraz Archidiecezji Katowickiej zorganizowały jednodniowe sympozjum nt. Troska Kościoła o chorych.
„Jezus w czasie swojej działalności nigdy nie przechodził obojętnie wobec ludzi chorych” – mówił opolski biskup pomocniczy. „Gdy z wiarą prosili Go o pomoc, najpierw uzdrawiał ich duchowo, odpuszczając im grzechy, a potem leczył z ludzkich dolegliwości i chorób. Uzdrawiał zawsze całego człowieka. Pozwalał się dotknąć chorym, kładł na nich ręce, pocieszał i podnosił na duchu. Zawsze jednak oczekiwał wiary i pytał o wiarę, ale uzdrawiał także widząc wiarę tych, którzy opiekowali się chorymi” – zauważył.
Kaznodzieja mówił też, że „stary człowiek pod koniec swego życia potrzebuje pomocy swoich dzieci, aby spokojnie i bezpiecznie mógł dojść do ostatecznego spotkania z Bogiem. Starszy człowiek jest bezradny jak dziecko. Jeżeli zaś dzieci nie wypełniają tego zadania, to wy – pracownicy Caritas przez swoją posługę stajecie się dobrymi samarytanami dla opuszczonych” – podkreślił.
Bp Rudolf Pierskała podał także katalog błogosławieństw chorego i starego człowieka. „Błogosławieni, którzy rozumieją, że moje nogi teraz wolniej chodzą, a moje ręce drżą” – rozpoczął kaznodzieja. „Idąc ze starszym trzeba zwolnić tempo i nie poganiać go” – dodał.
„Błogosławieni, którzy myślą o tym, że moje uszy już niedobrze słyszą i że nie wszystko zaraz zrozumiem” – powiedział opolski biskup pomocniczy. „Nieraz trzeba kilka razy powtarzać starszemu te same słowa. Nie mówicie, że jest głuchy jak pień i że mógłby ściszyć telewizor, bo was to denerwuje”.
„Błogosławieni, którzy wiedzą, że moje oczy już źle widzą” – kontynuował bp Pierskała. „Staruszek może nawet o słomkę się potknąć i przewrócić”.
„Błogosławieni, którzy mi nie nawymyślają, gdy coś mi z rąk wypadnie i którzy mi pomagają odnaleźć zagubione swoje rzeczy” – przyznał kaznodzieja. „Starszy człowiek staje się podejrzliwy względem młodych, nieraz myśli, że go okradają i ma pretensje do wszystkich, a on po prostu zapomniał, gdzie coś położył lub tak dobrze schował”.
„Błogosławieni, którzy się do mnie uśmiechają i ze mną w pogawędkę się wdają” – zachęcał bp Rudolf Pierskała. „Senior potrzebuje słuchacza, chce rozmawiać, choć czasem po raz setny powtarza to samo”.
„Błogosławieni, którzy zauważają moje dolegliwości i próbują moje cierpienia pomniejszyć” – podkreślił hierarcha. „Człowiek w podeszłym wieku ma wiele różnych dolegliwości i chorób – skarży się i narzeka ponad miarę, aby być zauważonym, aby się nim zająć, aby go pocieszyć. Cierpliwe wysłuchanie narzekań staruszka nieraz w zupełności wystarcza i jest dla niego lekarstwem”.
„Błogosławieni, którzy pozwalają mi odczuć, że jestem kochany i którzy czule się ze mną obchodzą” – przyznał bp Pierskała. „Pozdrawiajcie i podawajcie rękę, pogładźcie i przytulcie, dajcie lekarstwo i nakarmcie, a jeśli się nie da, to chociaż zadzwońcie i porozmawiajcie”.
„Błogosławieni, którzy przy mnie zostają, gdy idę drogą ku wieczności” – dodał kaznodzieja. „Nie zostawiajcie starego człowieka samego na umarcie. Bądźcie przy nim, aby mógł godnie odejść z tego świata i nie był sam w godzinie śmierci” – zakończył katalog błogosławieństw bp Pierskała.
„To wy pracownicy Caritas” – mówił hierarcha – „jesteście dla chorych oczami i uszami, służycie mu za nogi i ręce. To wy jesteście dobrymi samarytanami, gdy zauważacie ich dolegliwości, pozwalacie im odczuć, że są kochani. To wy pomagacie im myśleć o dobrym Ojcu niebieskim. Niech błogosławieństwa chorego i starego człowieka staną się waszym udziałem” – zachęcał bp Rudolf Pierskała.
Rok 2015 jest rokiem jubileuszu 25-lecia wielu Caritas Diecezjalnych w Polsce m.in. Caritas Diecezji Opolskiej. Caritas Polska, jako organ koordynujący całą działalność, przygotowała program całorocznych obchodów, w których każdy miesiąc poświęcony jest jednemu zakresowi działalności charytatywnej. Miesiąc luty poświęcony jest osobom chorym.












„Uporządkowana pielęgnacja i kultura ciała ludzkiego, jak również właściwa troska o zdrowie, nie mogą mieć jednak nic wspólnego z ubóstwianiem ciała” – powiedział bp Andrzej Czaja podczas Wielkopostnych Wykładów Otwartych w Opolu. „Człowiek bowiem zraniony przez grzech doświadcza niejednokrotnie słabości oraz buntów swego ciała. Dlatego ma moralny obowiązek ciągłego opanowywania ciała w celu zdobycia pełniejszej dojrzałości. Ewangeliczne wymaganie umartwienia ciała ludzkiego jest wręcz warunkiem rozwoju duchowego oraz uświęcenia człowieka” – dodał.
Biblijna wizja człowieka, zdaniem opolskiego ordynariusza, nie pozwalają na zbyt wąskie pojmowanie zdrowia ludzkiego. „Bóg stworzył bowiem człowieka nie po to, by się „dobrze czuł” w sensie fizycznym, ale by był we wszystkich wymiarach swego życia prawdziwym obrazem i podobieństwem Boga i Jego Miłości” – podkreślił.
„W teologicznym ujęciu” – mówił bp Czaja – „zdrowie człowieka ujmuje się w perspektywie jego osobowego, integralnego urzeczywistniania się, a więc nie tylko w relacji do siebie samego oraz do społeczności ludzkiej, ale również do Boga. Dlatego w trosce o zdrowie należy dbać o maksymalne przeniknięcie cielesności pierwiastkiem duchowym i jednocześnie jak najlepsze ucieleśnienie ducha” – zaakcentował.
Opolski biskup stwierdził, że wprawdzie „pełne zdrowie fizyczne i psychiczne jest kondycją optymalną, w której człowiek może realizować wartości osobowe, społeczne, kulturalne i religijne”, ale „kondycja ta nie jest jednak nieodzowna, by te wartości realizować”. Choroba i jakiekolwiek braki nie umniejszają godności człowieka, ale są „szczególnym wyzwaniem skierowanym zarówno do danej osoby, jak i do całego społeczeństwa. Wszelki podział na „zdrowych” i „chorych” lub „upośledzonych” jest dyskryminujący, mija się z prawdą o człowieku i wypacza sens jego osobowej godności” – dodał.
Zdrowie człowieka i optymalna harmonia duszy i ciała, według bp. Andrzeja Czai, zależy od: uwarunkowań genetycznych, własnego postępowania, warunków środowiska naturalnego i społecznego. „Inne faktory, które mają wpływ na całościowo rozumiane zdrowie człowieka, to m.in.: warunki pracy i życia, higiena osobista i społeczna, odpowiednie żywienie, wypoczynek, kultura fizyczna i rekreacja, a także etyka i prewencja medyczna (szczepienia, badania okresowe)” – wymienił.
Hierarcha podkreślił jednak, że wartość zdrowia nie oznacza absolutyzacji tego dobra. „Stąd zdrowie, podobnie jak życie, nie może być traktowane jako cel sam w sobie. Istnieją wartości wyższe, które niekiedy domagają się poświęcenia zdrowia, a nawet życia. Z drugiej jednak strony nie należy troski o zdrowie lekceważyć, co podkreśla sam obrzęd sakramentu namaszczenia chorych oraz liczne modlitwy czy błogosławieństwa Mszału Rzymskiego, zawierające prośby o zachowanie lub przywrócenie zdrowia” – powiedział.
„Zdrowie w wymiarze teologicznym” – mówił prelegent – „może być określone jako zdolność życia z wykorzystaniem wszystkich możliwości i energii, będących udziałem osoby w spełnieniu swego powołania w każdej sytuacji życiowej. Jest to zatem zdolność do wyrażenia w każdej sytuacji umiłowania Boga, siebie samego oraz bliźniego. Mając zaś na uwadze tak ważne cele, zdrowie winno stanowić przedmiot proporcjonalnej troski każdego człowieka, tak w wymiarze cielesnym, jak i duchowym” – zachęcał.
Opolski hierarcha przypomniał też, że znana fraza „w zdrowym ciele zdrowy duch”, często błędnie przypisywana greckiemu filozofowi Talesowi, została użyta w satyrach rzymskiego poety Juwenalisa. „W starożytności powiedzenie wyrażało raczej normę, postulat, powinność. Obecnie, w dobie rozpowszechniających się chorób cywilizacyjnych i minimalizacji wysiłku fizycznego, powiedzenie nabiera na znaczeniu i najczęściej wyraża związek przyczynowy między zdrowiem fizycznym i duchowym człowieka. Wiąże się je często z powiedzeniem: „sport to zdrowie”, z promocją różnych programów profilaktyki zdrowotnej, zwłaszcza gdy akcentuje się potrzebę ruchu jako źródło zdrowia fizycznego i psychicznego; mówi się o wpływie zdrowego stylu życia na możliwości intelektualne i o potrzebie zdrowego żywienia” – mówił.
„Nie jeden raz brakuje zdrowia psychicznego, zdrowych relacji z ludźmi i zdrowego odniesienia do Boga” – stwierdził bp Czaja. „Te sytuacje podważają ów związek przyczynowy między zdrowiem fizycznym i duchowym człowieka. Podobnie jest z zależnością w odwrotnym kierunku. Nie jeden raz człowiek bardzo schorowany, czy niepełnosprawny jest zdrowy i mocny duchem, ale to nie jest dlań lekarstwem dla odzyskania zdrowia fizycznego” – dodał.
Ordynariusz opolski przyznał, że trudno się dziwić, że tak często życzymy sobie zdrowia. „Szkoda, że najczęściej myślimy o zdrowiu cielesnym, bo przecież trzeba nam zdrowia duszy i ciała. Owszem można powiedzieć, że „nasze zdrowie jest w naszych rękach”. Przecież własnymi działaniami możemy wpływać na zachowanie zdrowia, a nawet jego polepszenie. Możemy też spowodować, przez nieodpowiedni styl życia, pogorszenie stanu zdrowia. Zdrowie jest jednak nade wszystko darem Boskiej opatrzności i owocem współpracy człowieka ze Stwórcą” – podkreślił.
„Kto bowiem w Bogu pokłada nadzieję” – powiedział bp Andrzej Czaja – „uświęca się, podobnie jak On jest święty – tzn. doskonały, zdrowy, w znaczeniu optymalnej harmonii duszy i ciała. Nawet bowiem obumarcie ciała ziemskiego tej harmonii nie musi zniweczyć. Wierzymy przecież, że otrzymamy ciało nowe, chwalebne, bez skazy” – zakończył.
Wielkopostne Wykłady Otwarte organizowane są przez Wydział Teologiczny Uniwersytetu Opolskiego oraz Państwową Medyczną Wyższą Szkołę Zawodową w Opolu. Odbywają się w soboty Wielkiego Postu o godz. 17.00 w Auli Błękitnej Uniwersytetu Opolskiego przy Placu Kopernika 11.



„Każdy, kto podejmie się zadania bycia sługą słowa Bożego i chce je przekazywać innym, najpierw sam musi się w nie wsłuchiwać” – powiedział bp Paweł Stobrawa podczas ustanowienia lektorów w kościele seminaryjno-akademickim w Opolu. „A słuchać Bożego słowa to znaczy być mu posłusznym, podporządkować się wskazaniom zawartym w Piśmie św., a także pozwolić się mu kształtować” – dodał.
Opolski biskup pomocniczy, przed udzieleniem promocji, nawiązał do tematyki Wielkiego Postu, którego „celebrowanie winno być sakramentalnym znakiem naszej przemiany i nawrócenia. Ma się to dokonywać przez wzrastanie w poznawaniu tajemnicy Chrystusa, za którym powinno iść całe nasze życie. Okres Wielkiego Postu ma być czasem modlitwy, dialogu z Bogiem, który mówi do człowieka przez Swoje objawione słowo w każdej okoliczności ludzkiego życia. Szczególnie zaś w sytuacjach trudnych, kiedy trzeba wybierać między głosem Boga, sumienia, a głosem pokusy” – stwierdził.
Bp Stobrawa przekonywał też, że Wielki Post ma być czasem naszego rozmiłowania w Bożym słowie. „Dlatego w tym czasie Kościół bardzo obficie zastawia stół słowa Bożego, aby nam ukazywał wiele dróg i możliwości prawdziwego nawrócenia i zjednoczenia z Bogiem. Nie wystarczy jednak poprzestać na słuchaniu Bożego słowa, ale trzeba go wprowadzać w czyn i być jego sługą” – apelował.
Kaznodzieja wyjaśniał także, że wręczona księga Bożego słowa zobowiązuje lektorów do przyjaźni, wierności i poważania. „Z tym słowem nigdy się nie rozstawajcie. W tym dniu Kościół kieruje do was jednoznaczne pouczenie. Przekazując innym ludziom słowo Boże, posłuszni Duchowi Świętemu, sami je przyjmujcie i pilnie je rozważajcie, abyście w nim znajdowali radość i moc. Waszym codziennym życiem głoście chwałę Zbawiciela Jezusa Chrystusa.” – prosił.
Bp Paweł Stobrawa przestrzegał seminarzystów, aby nie poprzestawali tylko na samym poprawnym czytaniu słowa Bożego. „Jako lektorzy po przeczytaniu świętego tekstu będziecie mówili „Oto słowo Boże” – słowo życia, którym przede wszystkim wy musicie żyć” – podkreślił.
Do posługi lektorów zostało włączonych 21 alumnów z III roku (8 z diecezji gliwickiej i 13 z diecezji opolskiej). Zaś trzech kleryków z roku V zostało włączonych w poczet kandydatów do święceń diakonatu i prezbiteratu (1 z diecezji opolskiej i 2 z diecezji gliwickiej).













Relacji wiary i zdrowia poświęcony jest tegoroczny cykl Wielkopostnych Wykładów Otwartych. W wykładzie inaugurującym dr Aleksander Wojtyłko zaprezentował ewolucję pojęcia zdrowia, a ks. prof. UO Krystian Ziaja zdrowie i jego brak w świetle Biblii.
Dr Aleksander Wojtyłko, chirurg dziecięcy, wykładowca na Wydziale Wychowania Fizycznego i Fizjoterapii Politechniki Opolskiej oraz w Instytucie Fizjoterapii Państwowej Wyższej Medycznej Szkoły Zawodowej w Opolu, laureat plebiscytu Opolski Hipokrates, zaprezentował temat „Ewolucja pojęcia zdrowia”.
„Choć zdrowie nie jest na pewno wszystkim, to bez zdrowia wszystko jest niczym” – zacytował Artura Schopenhauera – dr Wojtyłko. „Mamy około 300 definicji zdrowia, a każda kolejna nie jest zadawalająca. Zdrowie jest bezcenną potrzebą i wartością, darowaną przez Boga, bogactwem, ale wymierną wartością, bowiem jego poziom można zmierzyć” – dodał.
„Nieodłącznym atrybutem zdrowia jest ruch” – przekonywał dr Aleksander Wojtyłko. „Składa się z podstawowych zaprogramowanych czynności biologicznych i dowolnej aktywności człowieka. Ta sprawność motoryczna zapewnia człowiekowi korelacje ze środowiskiem oraz zachowanie środowiska stałego, czyli homeostazy. Zdrowie = życie = ruch” – podkreślił.
Prelegent przypomniał też, że bogini Higieja w mitologii greckiej odpowiadała za profilaktykę, higienę i promocję zdrowia, ale nie leczyła z chorób. Higiena symbolizowała wiarę, że życie zgodnie z rozumem gwarantuje zdrowie, cnotę, zdrowe życie w pięknym otoczeniu i ideał: „w zdrowym ciele zdrowy duch”.
Człowiek interesował się swoim zdrowiem od zarania dziejów, najpierw instynktownie, a w miarę postępu cywilizacyjnego – naukowo. „Pełnia zdrowia i praw człowieka” – mówił dr Wojtyłko – „była warunkiem bytu i oznaczała sprawność motoryczną i siłę fizyczną, spryt wobec otaczającego świata. Zdrowie było jedyną szansą na przetrwanie”.
Już w antyku zdrowie stanowiło o wartości człowieka. Dobitnym przykładem są dzieci z Sparty, które należały do państwa. Za ich proces edukacji był odpowiedzialny pajdonomos – urzędnik, który po przyjściu na świat dziecka, dokonywał jego oględzin, a jeśli było chorowite i ułomne, decydował o zrzuceniu go z góry.
A w medycynie chińskiej pacjent płacił swojemu lekarzowi za bycie zdrowym. Jeśli zachorował – przestawał płacić.
Zdaniem dr. Aleksandra Wojtyłko „jednym z największych odkryć człowieka była umiejętność dostarczania bieżącej wody i odprowadzania nieczystości. Akwedukty – sztuczne rzeki, a także wieże ciśnień. Dziś to są już zabytki i zastępowane są przez hydrofory. Rynsztoki, syfony i oczyszczalnie ścieków to dowód na postęp cywilizacyjny. Wyzwaniem nadal jest biodegradacja” – przekonywał.
„Zdrowie to dobrostan, niekoniecznie brak choroby” – powiedział prelegent. „Zdrowie to pełne ochoty i radości wypełnianie obowiązków, które życie nakłada na człowieka. Człowiek zdrowy jest radosny i twórczy. Zdrowie jednak jako dar nie jest trwały, nawet jeśli postrzegamy go jako dar Boży” – dodał.
Dr Aleksander Wojtyłko ubolewał także, że nie ma w szkole przedmiotu „Edukacja zdrowotna”, a zatem podstawowej wiedzy z tego zakresu i wychowania do profilaktyki zdrowotnej.
Drugi prelegent, ks. prof. UO Krystian Ziaja, wykładowca Nowego Testamentu na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego, wygłosił wykład o „Zdrowiu i jego braku w świetle Biblii”.
Wszelkiego rodzaju dolegliwości i choroby dotykają ludzkość od czasu, gdy Bóg usunął Adama i Ewę z raju. „Hebrajczycy wierzyli, że przyczyną chorób jest popełniony przez człowieka grzech, który musi się spotkać z karą Bożą” – powiedział prelegent. „Czasem przyczyną jest grzech przodków lub skutek kuszenia szatana. Już w czasach Starego Testamentu Hebrajczycy uzdrowienie z choroby łączyli z działaniem Boga” – podkreślił.
„Przez zdrowie w Starym Testamencie rozumiano pełnię życiowych sił” – mówił ks. prof. Ziaja. „Natomiast choroba oznaczała wszelką słabość i ułomność. Izraelici nie korzystali z wiedzy i umiejętności leczniczych stosowanych np. w Egipcie. Można to tłumaczyć tym, że przebywali tam jako niewolnicy, więc mieli ograniczony dostęp do medyków. Głównym powodem dystansu do egipskich praktyk medycznych były względy religijne” – przypomniał.
W biblijnej koncepcji człowieka choroba może uchodzić tylko za skutek grzechu i jeden ze znaków gniewu Bożego na ludzkość. Długie życie zaś uchodziło za szczególne błogosławieństwo Boże i było nagrodą za wypełnianie przykazań Bożych. „Jahwe może dotknąć chorobą, ale może też do niej nie dopuścić” – zauważył ks. prof. Krystian Ziaja. – „Dla Izraelity Bóg jest najlepszym Lekarzem”.
Stary Testament nie zakazywał uciekania się do praktyk lekarskich, ale kolejność musiała być następująca – przekonywał prelegent – „najpierw zwrócenie się do Boga, potem do lekarza. Najpierw porzucenie grzechów, modlitwa, ofiary przebłagalne, a dopiero w dalszej kolejności udanie się po radę medyka. Jako lekarstwo stosowano m.in. oliwę, balsam, mirrę oraz wino” – wymienił.
W Nowym Testamencie spojrzenie na chorobę nie różni się od starotestamentalnego ujęcia. „Choroba sprzeciwia się planowi Boga” – powiedział ks. prof. Ziaja – „jest wynikiem demonicznych sił, istnieje związek między chorobą a grzechem, ale także bywają choroby z przyczyn naturalnych. Jezus uzdrawiając ludzi z chorób fizycznych – jednocześnie odpuszczał im grzechy” – podkreślił.
Wielkopostne Wykłady Otwarte organizowane są przez Wydział Teologiczny Uniwersytetu Opolskiego oraz Państwową Medyczną Wyższą Szkołę Zawodową w Opolu. Odbywają się w soboty Wielkiego Postu o godz. 17.00 w Auli Błękitnej Uniwersytetu Opolskiego przy Placu Kopernika 11.


