W sobotę, 31 maja br., w Wyższym Międzydiecezjalnym Seminarium Duchownym w Opolu odbyło się pierwsze spotkanie formacyjno-szkoleniowe dla członków Parafialnych Rad Ekonomicznych naszej diecezji. W wydarzeniu zorganizowanym przez Wydział Duszpasterski oraz Wydział Finansowo-Gospodarczy Kurii Diecezji Opolskiej wzięło udział 425 osób.
Parafialna Rada Ekonomiczna (PRE) to kolegialne ciało doradcze wspierające proboszcza w administrowaniu dobrami materialnymi parafii – zgodnie z kan. 532 Kodeksu Prawa Kanonicznego. Kadencja PRE trwa zasadniczo 5 lat i pokrywa się z kadencją Parafialnej Rady Duszpasterskiej.
Spotkanie rozpoczęła Msza św., której przewodniczył ks. Paweł Chyla, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego Kurii Diecezji Opolskiej. W homilii kapłan podziękował członkom Parafialnych Rad Ekonomicznych za dotychczasowe zaangażowanie i zaapelował o dalsze wspieranie księży w codziennych obowiązkach gospodarczych i administracyjnych. „Bądźcie jak Maryja dla św. Elżbiety – prawymi rękami. (…) Wy bądźcie ekspertami od ekonomii i budownictwa, aby księża mogli być ekspertami w dziedzinach duchowości” – mówił.
Duchowny podkreślił, że współpraca świeckich w sprawach materialnych parafii pozwala kapłanom skupić się na tym, co najistotniejsze w ich posłudze. „Wasze zaangażowanie w sprawy gospodarcze, ekonomiczne, remontowe i administracyjne pozwala nam, kapłanom, w pełni oddać się posłudze wynikającej ze święceń – przede wszystkim sprawowaniu sakramentów” – zaznaczył ks. Chyla. „Nikt nie zastąpi księdza w konfesjonale, przy łóżku chorego podczas udzielania sakramentu namaszczenia ani przy ołtarzu podczas Eucharystii” – podkreślał. Kapłan wskazał także na znaczenie troski o infrastrukturę parafialną. „Czyż wyremontowane salki parafialne nie dają więcej okazji i możliwości do spotkań wspólnot? Czyż odnowione świątynie nie stają się przedsionkiem nieba podczas sprawowanej liturgii?” – pytał. „Roztropna troska o dobra doczesne parafii realnie wspiera życie liturgiczne i duszpasterskie wspólnoty” – dodał.
W dalszej części homilii ks. Chyla odniósł się do kryzysu powołań, z którym mierzy się dziś Kościół. „Czy gdy Bóg wezwie syna, wnuka, chrześniaka do posługi kapłańskiej, a córkę, wnuczkę czy chrześnicę do życia konsekrowanego – to czy, mimo innych planów i marzeń, zgodzę się, oddam ich na wyłączną służbę Bogu i będę ich wspierać?” – pytał. Jak podkreślił, „odpowiedź na powołanie wymaga wiary, zaufania Panu Bogu, ale też wsparcia ze strony najbliższych”.
W drugiej części spotkania uczestnicy wysłuchali pięciu prelekcji. Omawiano m.in. wyzwania ekonomiczne w parafiach (ks. Artur Kasprzycki), zasady dobrej współpracy proboszcza z PRE (ks. Ryszard Kinder), możliwości inwestycji w parafiach w instalacje fotowoltaiczne i magazyny energii (Łukasz Lazik), przykłady zrealizowanych projektów inwestycyjnych (ks. Jerzy Tomeczek) oraz możliwości pozyskiwania dotacji z WFOŚiGW (Paweł Klimczak).
Spotkanie zakończyło się nabożeństwem majowym w intencji powołań, połączonym z odnowieniem zaprzysiężenia członków PRE.
Monika Chrzanowska
fot. www.parafia-glucholazy.pl
Podczas Mszy św. pontyfikalnej sprawowanej w kościele jubileuszowym pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Fałkowicach, w ramach obchodów Roku Świętego 2025, bp Waldemar Musioł podkreślił, że „nadzieja szczęśliwej wieczności dojrzewa wtedy, gdy jest dzielona”. W homilii podjął refleksję nad pytaniem: „Którędy wiedzie moja droga do nieba?” i wskazał cztery duchowe drogowskazy.
Hierarcha rozpoczął homilię od przywołania słów bł. s. Edelburgis Kubitzki, elżbietanki pochodzącej z parafii Fałkowice: „Bóg nie zabiera nas w podróż bez powodu. (…) W życiu, myślę, nie trzeba szukać dodatkowych krzyży, wystarczy przyjąć i nieść godnie te, które nakłada na nas samo życie”. Jak zauważył, myśl ta prowadzi do zasadniczego pytania: „Którędy wiedzie moja droga do nieba?”.
Nawiązując do uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego, bp Musioł zachęcał wiernych do duchowego zaangażowania. „Trzymajmy się niewzruszenie tej nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę” – mówił, cytując List do Hebrajczyków (Hbr 10,23). Jak podkreślił, nadzieja nie oznacza bierności ani „jałowego oczekiwania”, lecz aktywne szukanie tego, co w górze.
W dalszej części homilii biskup wskazał cztery duchowe drogowskazy: „prawość serca, pełnia wiary, szlachetność duszy i czystość ciała”. Prawość serca – tłumaczył – to „umiejętność stawania w prawdzie o sobie – przed Bogiem i przed ludźmi”. Przestrzegał przed „rozdwajaniem jaźni” i życiem w fałszu, które zaciera granice uczciwości.
Drugim elementem duchowej drogi, jak wskazał bp Musioł, jest pełnia wiary. To nie tylko przywiązanie do rytuałów i tradycji, lecz przede wszystkim „osobiste zaufanie Bogu i posłuszeństwo Jego woli”. „Do takiej pełni wiary trzeba nam dążyć, uchylając bardziej świadomie drzwi naszego życia Bogu i Jego krzepiącemu Słowu” – mówił.
Trzecim drogowskazem jest szlachetność duszy, której wyrazem jest pokuta. Hierarcha podkreślił znaczenie sakramentu pojednania. „Dobrze przeżywana pokuta nigdy nie jest pogardą dla ciała ani katowaniem duszy; jest (…) łzą wylaną nad zranioną miłością, wstydem, który boli, ale nie paraliżuje” – podkreślił.
Czwarty duchowy kierunek to czystość – rozumiana nie tylko jako cnota osób konsekrowanych, ale jako powołanie uniwersalne. „Pan Bóg zaprasza do niej ludzi dojrzałych w każdym wieku i każdego stanu” – zaznaczył bp Musioł. Wskazał też na potrzebę szacunku dla ciała – własnego i innych – w świecie, który często instrumentalizuje cielesność.
Na zakończenie homilii biskup przestrzegł przed egoistycznym rozumieniem nadziei. „Nadzieja dojrzewa, gdy jest dzielona” – przypomniał. W szczególny sposób nawiązał do postaci bł. s. Edelburgis Kubitzki, pochodzącej z Dąbrówki Dolnej. Jak relacjonowali świadkowie jej męczeńskiej śmierci, przed śmiercią wypowiedziała słowa: „Należę do Boga, On moim Panem, zostaw mnie”, a jej ostatnim tchnieniem było westchnienie: „O mój Jezu”. Bp Musioł zaznaczył, że te akty strzeliste są „świadectwem niezachwianego zaufania do Boga – zaufania, które powinno towarzyszyć wierzącym przez całe życie i w godzinę śmierci”.
Monika Chrzanowska
Podczas Mszy św. sprawowanej na Górze Świętej Anny z okazji 30. Pielgrzymki Mniejszości Narodowych i Etnicznych, biskup opolski Andrzej Czaja przypomniał, że Wniebowstąpienie Pańskie to nie tylko wydarzenie z przeszłości, ale żywa obietnica i wezwanie do świadomego życia wiarą.
„Apostoł Łukasz przekazuje, że Jezus został wzięty do nieba, a nieco dalej stwierdza, że uniósł się w obecności uczniów i obłok zabrał Go im sprzed oczu” – mówił bp Czaja. „Jako Bóg-Człowiek Pan Jezus mógł bowiem sam wstąpić do nieba, a równocześnie Jego ludzka natura potrzebowała wzięcia do nieba” – dodał, podkreślając, że to wydarzenie zapowiada udział człowieka w Królestwie Bożym. „Niebo jest już otwarte dla człowieka” – zaznaczył.
Biskup Opolski wyjaśnił, że Wniebowstąpienie nie wywołało wśród uczniów smutku, ponieważ Chrystus pozostawił im konkretną obietnicę. „Rozstanie z Jezusem nie wprowadziło uczniów w smutek, ponieważ On zapewnił ich: Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca (Łk 24,49). Obietnica ta dotyczy osoby i posłannictwa Ducha Świętego” – powiedział. „Dlatego wszyscy wyznawcy Chrystusa są bogato obdarowani Duchem Świętym i mocą” – dodał, przypominając o zapowiedzi powtórnego przyjścia Chrystusa.
W dalszej części homilii bp Czaja zachęcał do refleksji nad rolą Boga w życiu człowieka. „Nie świat i władcy tego świata ani żadna istota żywa, lecz wyłącznie Pan Wszechmogący jest pierwszym i największym naszym dobrodziejem. Wiele dobra otrzymujemy od ludzi, ale wszystko i za darmo dał nam w swojej łaskawości jedyny Bóg” – mówił.
Hierarcha zwrócił uwagę na niepokojące zjawiska osłabienia życia duchowego i wiary. „Nasze zanurzenie w doczesności jest nieraz tak duże, że dla Pana Boga brakuje czasu i miejsca. Stąd potężny kryzys wiary, któremu towarzyszy bezmyślność i brak refleksji” – zauważył. „Coraz częściej zauważamy postawy rezygnacji z wartości duchowych i przesadnego skupienia na sobie, co w konsekwencji niszczy relacje, dialog i wspólnotę” – dodał.
Na zakończenie bp Czaja przypomniał słowa Jezusa zapisane w Dziejach Apostolskich: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami” (Dz 1,8). „Jezus wręcz zakazuje zajmowania się tym, na co nie mamy wpływu. Naszym zadaniem jest realizacja powołania do świętości i dawania świadectwa Jezusowi. Potrzeba ciągłego nawrócenia i pokuty, by nasze życie mogło owocować i budować innych, tak byśmy byli znakiem nadziei w świecie” – podkreślił.
Monika Chrzanowska
Z nadzieją zmartwychwstania informujemy, że w piątek 30 maja 2025 r. w 75. roku życia i w 51. roku kapłaństwa zginął w tragicznym wypadku samochodowym ks. prałat Ewald Cwienk, proboszcz Parafii Trójcy Świętej w Cyprzanowie.
***
Urodził się 8 III 1951 roku w Pniowie w rodzinie Emila i Elfrydy zd. Kwaśniok. Szkołę podstawową ukończył w 1965 r. w rodzinnej miejscowości i kontynuował naukę w liceum ogólnokształcącym w Pyskowicach, gdzie w 1969 r. uzyskał świadectwo dojrzałości. Po maturze wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego Śląska Opolskiego w Nysie. Święcenia kapłańskie otrzymał 18 V 1975 r. z rąk bp. Franciszka Jopa. Po święceniach został najpierw wikariuszem parafii Bożego Ciała i św. Norberta w Czarnowąsach (1975-1978), a następnie parafii św. Jana Chrzciciela w Zabrzu-Biskupicach (1978-1984). W 1984 r. został mianowany administratorem, a po dwóch latach proboszczem parafii Trójcy Świętej w Cyprzanowie. W latach 2001-2011 był dziekanem dekanatu Pietrowice Wielkie. W 2008 roku Biskup Opolski nadał mu tytuł radcy duchownego, a w 2021 roku został uhonorowany tytułem kapelana Jego Świątobliwości. Zginął 30 V 2025 r. w tragicznym wypadku samochodowym.
***
Uroczystości żałobne:
- Msza św. żałobna zostanie odprawiona w czwartek 5 czerwca 2025 r. o godz. 19.30 w kościele parafialnym pw. Trójcy Świętej w Cyprzanowie;
- Msza św. pogrzebowa zostanie odprawiona w piątek 6 czerwca 2025 r. o godz. 11.00 w kościele parafialnym pw. Trójcy Świętej w Cyprzanowie.
***
Polecajmy śp. ks. Ewalda Bożemu Miłosierdziu:
Miłosierny Boże, spraw, aby Twój sługa, kapłan Ewald, którego w ziemskim życiu zaszczyciłeś świętym posłannictwem, radował się wiecznie w niebieskiej chwale. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen.
„Powinniśmy wykorzystać tę dzisiejszą odpustową liturgię, aby się w tej oazie, przy źródle, którym jest dla nas, ludzi wierzących, Eucharystyczny stół, napić, i to łapczywie, nadziei, a na św. Ritę spojrzeć jako na niewiastę nadziei; nadziei, która nie była tanim optymizmem – zresztą śledząc jej życiorys – niewiele znajdziemy w nim kart, który by taki optymizm mogły sprawić; nadziei, która nie była z założenia pogodnym patrzeniem na życie, ale była nadzieją bezwzględnie pokładaną w Bogu. Była owocem głębokiej w Niego wiary, a więc przekonania, że oddany Bogu ster życia sprawi, bez względu na to jakimi drogami będzie ono wiodło, na jakie burze napotka, jaki cierń i ból z nim związany zada, zawiniemy do portu zbawienia, co więcej – doświadczając wspólnoty wiary z innymi ludźmi – będziemy im w drodze do tego portu wsparciem” - powiedział biskup Waldemar Musioł podczas Mszy św. odpustowej ku czci św. Rity, która miała miejsce w niedzielę 25 maja w Sanktuarium św. Rity w Głębinowie. Świątynia ta w Roku Świętym 2025 jest oazą duchowości na szlaku wiary.
Następnie biskup Musioł zaprosił licznie zgromadzonych pielgrzymów do wspólnej refleksji wokół tematu cierpliwości, a także zachęcił, aby uczyć się jej od św. Rity. „Zapraszam Was, Siostry i Bracia, na inspirowaną Słowem Bożym i przykładem Świętej przełomu XIV i XV wieku lekcję cierpliwości w potrójnym kluczu: wobec Boga, wobec Kościoła i wobec człowieka. W życiu bowiem św. Rity (…) cnota ta objawiła się w sposób heroiczny, było pokarmem dla jej wiary i jednocześnie jej owocem, owocem jej współpracy z Duchem Świętym” – zauważył biskup. Przypomniał także, że cierpliwość zmarły papież Franciszek w liście apostolskim Spes non cofundit określił jako o cnotę ściśle związaną z nadzieją, która jest córką nadziei i jednocześnie nadzieję wspiera i ją karmi, podkreślając jednocześnie, że w dzisiejszym świecie panuje poważny jej deficyt.
W pierwszym kontekście biskup Waldemar zauważył, że „św. Rita wielokrotnie okazywała cierpliwość wobec Boga i jego planów. Sama zresztą była owocem cierpliwości wobec Boga jej rodziców, Antoniego i Amaty, którzy coraz bardziej podeszli jako bezdzietne małżeństwo stracili już nadzieją na dziecko. Bóg jednak zauważył pragnienie pobożnych, kochających się i szanowanych w lokalnej społeczności małżonków, i w okolicznościach podobnych do narodzin św. Jana Chrzciciela, pozwolił przyjść na świat małej Margaricie. Ona tę cierpliwość rodziców wobec Boga naśladowała. Pragnąc od wczesnych lat świętości na drodze życia konsekrowanego w pobliskim klasztorze augustianek, potrafiła w kategorii Bożych planów przyjąć decyzję rodziców i wydaniu jej za mąż, trwanie w niezbyt udanym małżeństwie, utratę męża, potem dwóch synów i wiele innych okoliczności życia, które tak dalekie były od jej pragnień. Cierpliwie modliła się o nawrócenie swojego brutalnego męża, równie cierpliwie wypraszała skruszenie serc żądnych zemsty za śmierć ojca synów. Cierpliwie znosiła wiele innych przeszkód, naznaczając każdą kolejną kartę swojego życia zaufaniem do Boga, które ostatecznie zaowocowało spełnieniem jej młodzieńczego pragnienia: pod koniec życia dane jej było zakosztować życia konsekrowanego i w klasztorze w Cascii to życie zakończyć”.
„Pytając o moc naszej wiary i siłę nadziei, pytajmy o naszą wobec Boga cierpliwość, nie jakoby musiał On na nią zasługiwać, ale pytajmy o nasze przyzwolenie na to, by był On reżyserem naszej historii, o poziom naszego do Boga zaufania, nie tylko kiedy zdaje nam się, że realizuje On nasze zamówienie na spokojne i dostatnie życie i wysłuchuje naszych modlitw, ale zwłaszcza wtedy, kiedy zdaje się sugerować inną od zaplanowanej przez nas drogi, kiedy każe nieco poczekać na realizację marzeń, kiedy Jego i nasze plany nieco się rozmijają. Inaczej rzecz ujmując: pytajmy, czy nasza wiara w Boga, a w konsekwencji nadzieja w Nim pokładana przekracza poziom deklaracji i nawet najbardziej uroczystego wyznania i osiąga poziom życia, codzienności i wyborów z nią związanych?” – zachęcał pątników do refleksji.
Rozważając cierpliwość św. Rity względem Kościoła, biskup Musioł stwierdził, że św. Rita nie jednokrotnie musiała się boleśnie skonfrontować z decyzjami Kościoła wobec niej. „Trzykrotnie odsyłano ją z klasztornej furty jako wdowę z trudną historią rodzinnego konfliktu. Była jednak cierpliwa i posłuszna, spełniając kolejne stawiane jej warunku, a gdy już wreszcie znalazła się w klasztorze, Kościół nadal – decyzjami przełożonych i traktowaniem współsióstr – okazał jej wiele surowości. Jej posłuszeństwo i cierpliwość, obok wielu innych jej cnót, potwierdziło tylko jej świętość i sprawiło, że mamy w niej dziś cudowną orędowniczkę” - podsumował. Zachęcił zgromadzonych do szerokiego spojrzenia na decyzje Kościoła, mówiąc: „nie traktujcie, Najmilsi, tej części dzisiejszej lekcji jako wyrzutu albo zuchwałego upominania się o szacunek dla kościelnych schematów i procedur. Potraktujcie ją proszę jako kolejne zaproszenie do zobaczenia w Kościele rzeczywistości bosko-ludzkiej, do nowego odkrycia w nim Tego, który go rzeczywiście prowadzi, Ducha Świętego.
Jako ostatnim aspektem cierpliwości omawianym przez biskup Waldemara w homilii był cierpliwość okazywana ludziom. „W przykładzie życie św. Rity znajdujemy przykład realizowania cnoty cierpliwości także względem ludzi. Jakże bowiem wiele cierpliwości musiała okazać swojemu brutalnemu i rozwiązłemu mężowi, zanim – jak głosi tradycja – on sam zauważył jej pokorę i świętość, zmienił swoje życie, a przed śmiercią zdążył pojednać się z Bogiem? Jak wiele musiała okazać cierpliwości swoim żądnym zemsty za śmierć ojca synom, zanim i oni, umierając młodo zdołali przebaczyć złoczyńcom? Ileż cierpliwości musiała okazać wobec niezrozumienia zakonnych przełożonych oraz lekceważenia jej przez współsiostry. Każda z tych cierpliwości św. Rity wydawała błogosławione owoce, kruszyła ludzkie serca i budziła nadzieję”. Przekładając to na realia życia współczesnych ludzi, hierarcha powiedział: „ile Waszej cierpliwości, cierpliwości matek, ojców i dziadków wymaga dobre wychowanie dzieci i wnuków; ile Waszej, małżonków, cierpliwości wymaga trwanie w wierności i wzajemnym oddaniu; ile Waszej cierpliwości do ludzi wymaga dobra atmosfera w pracy czy sąsiedztwie. Cierpliwość nigdy nie powinna oznaczać przyzwolenia na zło, lekceważenia go lub na zgniły z nim kompromis, ale nawet jeśli nasi bliscy: syn, córka, mąż czy żona, starzejący się rodzic, sąsiad czy współpracownik przypominają ewangeliczny figowiec, na którym od lat bezskutecznie wypatrujemy owocu, nie wahajmy się wcielać w rolę ogrodnika, który cierpliwie to drzewo przytnie, okopie, obłoży nawozem i nie utraci nadziei na jego owocowanie (por. Łk 13, 1-9). Nie jest to możliwe bez ofiarowania czasu, uwagi, rozmowy, bliskości, a czasem nawet dobrych, budzących nadzieję kompromisów”.
Na zakończenie homilii ksiądz biskup w imieniu zgromadzonych modlił się do św. Rity, niewiasty nadziei i wielorakiej cierpliwości, słowami: „Święta Rito, niewiasto cierpliwa, uproś nam u Boga łaskę karmiącej nadzieję cierpliwości: wobec Boga i Jego zbawczych planów, wobec Kościoła, byśmy wspólnie w nim nasłuchiwać potrafili natchnień Ducha Świętego, i wobec ludzi, zwłaszcza trudnych do kochania, by nasza wobec nich cierpliwość nie pozwoliła zgasnąć w nich nadziei i marzeniom o wieczności”.
ks. Paweł Chyla
fot. Paulina Muszyńska-Janus