„Musimy trwać w wierze naszych ojców i bronić tej wiary, widzieć w wierze wielką wartość” – powiedział bp Andrzej Czaja 3 maja w opolskiej katedrze. „Odcinanie się od korzeni chrześcijańskiej wiary prowadzi do pustki duchowej. Autonomia Kościoła i państwa – tak, ale z dobrą współpracą!” – zaznaczył.
„Mamy problem z wolnością” – stwierdził bp Andrzej Czaja. „Nie umiemy zapanować nad sobą, swymi słabościami, drzemiącymi w nas żądzami, egoistycznymi pragnieniami. I to niestety gorzko owocuje. To sprawia, że mamy do czynienia nawet ze znacznym kryzysem wiary chrześcijańskiej w społeczeństwie i Kościele” – przyznał biskup, który widzi zależność pomiędzy nieumiejętnością panowania nad sobą a lekceważeniem Bożego prawa. „A to wszystko sprawia – mówił – że jest w nas coraz więcej wewnętrznego zniewolenia. Czasem wręcz na obliczu człowieka widać duchową pustkę, w jego oczach nie ma głębi, ma płytkie spojrzenie. I coraz więcej zamętu jest pośród nas” – dodał.
Zdaniem opolskiego ordynariusza, mamy także coraz większe problemy z naszą chrześcijańską tożsamością i otwartością. Jako przykład kaznodzieja podał postawę wobec uchodźców. „To są ludzie żyjący w bezpośrednim zagrożeniu śmiercią. Owszem trzeba pomagać im tam, skąd pochodzą, ale dopóki nie mogą doświadczyć pokoju w swojej ojczyźnie, trzeba otworzyć na nich serca i domy. Władze państwa muszą zadbać o to, byśmy nie przyjmowali terrorystów, ale my musimy mieć otwarte serca!” – apelował i przypomniał też, że od samego początku właśnie gościnność była papierkiem lakmusowym wiary chrześcijańskiej.
Hierarcha zwrócił także uwagę na wzajemne relacje w ojczyźnie i Kościele. „Ileż razy jest tak, że czyni się z człowieka inaczej myślącego – przeciwnika ideowego – od razu wroga? Są już w naszym narodzie takie środowiska, w których ujawniają się postawy nacjonalistyczne, ksenofobiczne, a w sercach jest wiele nienawiści” – stwierdził i jako przykład podał sposób realizacji planów poszerzenia granic miasta Opola, w którym zabrakło dialogu, a zainteresowani komunikowali się ze sobą za pomocą mediów. „Mamy do czynienia z destrukcją, a przynajmniej pęknięciem, na poziomie dotąd dobrej współpracy różnych podmiotów władzy w naszym mieście” – przyznał.
„Mamy też problemy z poszanowanie i kształtowaniem chrześcijańskiej tożsamości” – mówił opolski biskup. „Wewnątrz Kościoła – postawy pełne relatywizmu wobec prawdy objawionej, subiektywne interpretowanie czy to wydarzeń, czy nauczania Kościoła, lekceważenie nauczania już nie tylko episkopatu Polski, ale i papieża – namiestnika Chrystusowego na ziemi. Są też problemy z tożsamością u ludzi zaangażowanych społecznie i politycznie, a przejawiające się w formie różnych projektów uderzających w prawo naturalne, Boży ład w świecie czy Ewangelię” – wymienił.
„Pojawiają się wzajemne oskarżenia, a to o zdradę stanu, a to o nacjonalizm” – powiedział bp Czaja. „Tymczasem ten, który jest bardziej otwarty, nie jest od razu zdrajcą, a ten, który bardziej dba o tożsamość czy to narodową, czy też religijną, nie jest od razu nacjonalistą lub fundamentalistą. Otwarta tożsamość, która znamionuje kulturę chrześcijańską ma to do siebie, że zawsze będzie ją charakteryzowało pewne wewnętrzne napięcie, które trzeba umieć wytrzymać i regulować dialogiem społecznym i wewnątrzkościelnym. Oskarżanie się wzajemne będzie skutkować coraz większą polaryzacją, skrajne postawy będą się namnażały, a wtedy właśnie może nam przybyć nacjonalistów, fundamentalistów i zdrajców” – podkreślił.
Biskup opolski zaproponował, aby zasiąść do nowego „okrągłego stołu”, a nawet dwóch stołów – społecznego i wewnątrzkościelnego, bo jego zdaniem współcześnie nieraz się ma lepiej dialog ekumeniczny niż dialog wewnątrzkościelny. Do przemyślenia zostawił także konstrukcję prawa stanowionego w Polsce, które opiera się na triadzie: dobro państwa, dobro społeczne, dobro osoby. Takie rozwiązanie, według biskupa, zawsze będzie pokusą dla rządzących, aby obsadzać swoimi ludźmi organy funkcjonowania prawa i sprawiedliwości. „Ta triada musi być inaczej zbudowana. Najpierw dobro osoby, potem dobro społeczne i dobro państwa. Tak uczył św. Jan Paweł II, na którego się chętnie powołujemy” – przypomniał.
„Z całą pewnością wszyscy potrzebujemy dziś nawrócenia serca i umysłu” – apelował kaznodzieja. „Trzeba nam włączyć umysł, bo po to nam go Bóg dał, żebyśmy reflektowali nad swoim życiem i postępowaniem. Trzeba też nawrócenia serca, bo mamy problem z coraz większym zobojętnieniem na potrzeby drugiego. Ciągle trzeba wracać do naszych chrześcijańskich korzeni, wierzyć w moc naszej wiary, ale też nie wolno nam wiary deprecjonować, godzić się na jej deptanie” – przestrzegał.
Ordynariusz diecezji opolskiej prosił również, aby w procesie nawrócenia umysłu i serca nie zapominać o miłosierdziu. „Jezus nam objawia, że Bóg jest bogaty w miłosierdzie, upodobał sobie w miłosierdziu i chętnie miłosierdziem darzy tych, którzy miłosierdzia innym nie skąpią. Bądźmy bardziej prawdziwymi chrześcijanami!” – apelował.