„On – wielki pasterz – mocny i wierny” – powiedział bp Andrzej Czaja o św. Stanisławie 8 maja podczas Mszy św. odpustowej w kościele seminaryjno-akademickim w Opolu. „Nie było jeszcze seminariów duchownych, a taki pasterz wyrósł w szkole Chrystusa. To Jezus rzeźbi tych, których powołuje, aby byli reprezentantami Jego i Kościoła w świecie” – podkreślił.
„Nie znaczy to, że seminarium nie jest potrzebne” – zaakcentował opolski ordynariusz. „Wręcz przeciwnie! Kościół wiedziony Duchem Świętym z czasem ukształtował pewne struktury, które są pomocą powołanym ludziom w takiej uległości, poddaniu się temu, jak Jezus chce ich widzieć. Te struktury – seminarium duchowne, a potem ciągła nieustanna formacja nas kapłanów – są pomocą, aby Boski Nauczyciel i Mistrz mógł kształtować pasterzy ludzi na miarę oczekiwań i potrzeb tej niwy Pańskiej” – wyjaśnił.
Zdaniem kaznodziei, jeśli Jezus ostatecznie ustanawia każdego z pasterzy, to znaczy, że łaski im nie brakuje. „Tak się dzieje w seminarium, w Kościele opolskim i gliwickim, Jezus stale nas rzeźbi, nie tylko do momentu święceń. Naszym zadaniem jest być mu uległym. Trzeba mieć świadomość tego celu, który jest nam jasno objawiony. Jezus rzeźbi nas na dobrych pasterzy. Wpatrując się w Jezusa – widzimy kim chce nas uczynić” – zaznaczył.
Opolski biskup wyjaśnił, że to rzeźbienie polega na upodabnianiu nas do Jezusa. „Trzeba uważać – baczyć na siebie. Nie po to by być narcyzem, ale by ciągle dorastać do wysokości tej poprzeczki, która oznacza dobre pasterzowanie na miarę Jezusa. Baczyć także na lud Boży” – dodał.
„Jesteście w szkole Chrystusa i nie wychodzi się z niej już nigdy – ani po święceniach, ani po śmierci” – mówił bp Czaja. „Szkoła Jezusa jest inna – do niej się nikt nie zgłasza, bo On sam powołuje i wybiera. Kto odpowiedział na to Jego wołanie, cieszy się wielką łaską bycia w niej na wieki. Szkoła to pełna łaskawości Pana, ale też pełna wymagań. To niewątpliwie wielki wymóg, aby miłować coraz bardziej Kościół Chrystusowy, być gotowym oddać życie za owce, ale też baczyć, by nie odłączyć się od miłości Chrystusowej. Nic nas nie może odłączyć od Bożej miłości, tylko własne przyzwolenie lub zaniedbanie troski o więź z Jezusem” – podkreślił.
Hierarcha przestrzegał też przez pogrążeniem się w takim egoizmie, który sprawi, że nie będziemy zdolni miłować wspólnoty Kościoła, oddawać za nią życia codziennie. „Trzeba nam rozwijać cnotę męstwa, aby duch męstwa był w nas ciągle silny, bo pasterzowi nie może go nigdy zabraknąć! Inaczej ucieknie, zostawi owce, wystraszy się, schowa się i będzie oczekiwał, że ktoś za niego podejmie odpowiedzialność. A to on ma dawać poczucie bezpieczeństwa, to na nim mają się oprzeć, na jego posługiwaniu, kierownictwie – owce” – apelował.
„Trzeba stawać stale” – mówił bp Czaja – „w obronie Bożego prawa, wiary, krzyża, człowieka, sprawiedliwości, tego, co święte. W tym się wykuwa cnota męstwa. Wobec świata trzeba być obrońcą i świadkiem, a napastnikiem wobec tego, co grzeszne, słabe i mdłe w sobie” – wyjaśnił.
Podsumowując, kaznodzieja powiedział, że będąc w szkole Chrystusa potrzeba troski o ścisłą więź z Nim, umacniania miłości do Kościoła i troski, aby duch męstwa nigdy nie zgasł, a także modlitwy wstawienniczej wiernych, o którą prosił zebranych w kościele seminaryjno-akademickim.
W czasie Mszy św. kandydaci do święceń diakonatu z diecezji opolskiej i gliwickiej złożyli wyznanie wiary na ręce swoich ordynariuszów – bp. Andrzeja Czai i bp. Jana Kopca. W Sumie odpustowej uczestniczył też bp Paweł Stobrawa i emerytowany biskup gliwicki Jan Wieczorek.