Gawędy o Janie Pawle II w wykonaniu o. Leona Knabita OSB mogli usłyszeć 5 maja goście Miejskiej Biblioteki Publicznej w Opolu podczas promocji książki pt.: „Spotkania z wujkiem Karolem”.
– W książce niektóre szczegóły odsłaniają bardzo pokorną stronę o. Leona – podkreślił prowadzący spotkanie ks. prof. Marek Lis – filmoznawca z Uniwersytetu Opolskiego. – Myślę o fragmencie, który w książce pojawia się dwukrotnie, dotyczącym Ewy, którą o. Leon trzepnął grubą księgą w poniemieckim baraku w latach 50-tych. Dziewczyna, delikatnie mówiąc, trochę się wymądrzała. Nagle okazało się, że tę malowniczą scenkę obserwuje ks. Karol Wojtyła, który ironicznie skwitował: „Dobrze, że jej ksiądz za włosy nie chwycił i nie przeciągnął po podłodze”. Przyznam się, że trzeba wiele pokory, żeby publicznie zdobyć się na takie wspomnienie – dodał ks. prof. Lis. A o. Leon Knabit OSB dowcipnie odpowiedział, że właśnie z tego powodu to ks. Karol został papieżem, a nie on.
Benedyktyn wspomniał, że pierwsze spotkanie z ks. Karolem Wojdyłą było w lutym 1957 roku. Jako młody ksiądz przebywał wówczas na rekonwalescencji z powodu gruźlicy i pełnił funkcję kapelana Domu Diecezjalnego w Pewli Małej w Beskidzie Żywieckim. Ks. Karol wpadł na parę dni z kilkoma studentami, by odpocząć i pojeździć na nartach.
Po latach o. Leon dziękuje Bogu za czas choroby, bo gdyby nie prądki gruźlicy, nie spotkałby ks. Karola Wojtyłę. Uczestników spotkania także zachęcał do wdzięczności za wszystko, co się przytrafia, także za trudne wydarzenia, których sensu jeszcze nie dostrzegamy. – Zaufanie polega na tym, że choć nie wiem dlaczego, to „Jezu ufam Tobie” – mówił o. Leon. – Z gęby szmaty nie robię. Jeśli mówię „ufam Tobie”, to cokolwiek Bóg zrobi, to tak jak Hiob – choćbym miał stracić wszystko – ufam.
– Wśród różnych sposobów docierania Pana Boga do człowieka papież jest użyty jako narzędzie, które mówi, żeby pamiętać o przekonwertowaniu to na swój osobisty program – powiedział o. Knabit. – Oczywiście nie jesteśmy takimi tytanami jak papież, ale jeśli moją pojemnością jest litr, to nie zmieści się we mnie dziesięć litrów. W większym naczyniu po wlaniu pięć litrów nadal jest połowa pusta. Zatem według swoich możliwości trzeba dążyć wyżej i wyżej, ale dla miłości Pana Boga! Jeśli cokolwiek robisz dla swej próżnej chwały, wyścigu szczurów, to prędzej czy później się oberwie. Każdy ostatecznie musi stanąć przed Panem Bogiem – przypomniał.