Biskup gliwicki Jan Kopiec podczas homilii wygłoszonej 28 lipca w grocie lurdzkiej powiedział, że: „Uroczystość odpustowa to przede wszystkim zasiadanie w domu tego patrona, który jest naszym świętym przewodnikiem. Szukamy domu – miejsca, gdzie będziemy się czuli swobodnie i bezpiecznie. Śląsk też ma taki dom. To Góra św. Anny”.
„Nie tylko trudności przyrodnicze są naszym zmartwieniem, ale też drugi człowiek, który chce dopiąć realizacji swoich nie zawsze dobrych zamiarów” – zauważył kaznodzieja. „Potrzeba nam dobrego domu, gdzie dobre oczy patrzą na nas. Domu, gdzie ktoś umie nas podnieść, gdy ponosimy klęski. Domu, w którym ma miejsce wstępowanie na drogi dalszego szczęścia” – dodał.
„Ile razy mówimy o domu, to myślimy o związku mężczyzny i niewiasty, przykazanym przez Boga” – głosił bp Kopiec. „Nie możemy poddać eksperymentom tego związku, tylko po to, by było przyjemnie i wygodnie. O rodzinę musimy się upomnieć. O zdrowe zasady życia, które zawsze będą wskazywały prawdziwe źródło szczęścia, miłości i radości” – apelował.
Biskup gliwicki wskazał też na główną patronkę diecezji opolskiej jako na wzór: „Św. Anna w ikonografii przedstawiana jest jako wspaniała matka. Żadnego słowa nie przekazała na kartach Pisma Świętego, ale wiemy, że Maryja pochodziła z domu, gdzie panowała atmosfera wiary i uczciwości. Św. Anna Samotrzecia jest przedstawiana też jako nauczycielka. Maryja wsłuchiwała się w polecenia swojej matki. Wiemy, że nauka św. Anny była pomocna Maryi na jej trudnych drogach życia. W betlejemskiej grocie, w świątyni jerozolimskiej, gdzie Maryja musiała zmierzyć się z trudną do zrozumienia sceną oraz na drodze krzyżowej jej Syna” – mówił.
„Dziś, gdy św. Anna zastawia nam swój dom pełen gościny, musimy trwać na modlitwie i rachunku naszego sumienia z życia i postępowania by mieć odwagę powiedzieć, że istnieje tylko jedna droga wiary, zgodna z prawem Boga” – głosił bp Kopiec. „Jeśli się dobrze zastanowimy nad swoim życiem, to okaże się, że w domu rodzinnym była ta mądrość i uczciwość zawarta. A gdy domu rodzinnego nie było lub rodzice nie spełniali tych oczekiwań, to z pewnością był ktoś, kto tego nas nauczył. Dzisiejszemu światu potrzeba uczciwego spojrzenia na samego siebie” – podkreślił.
Kaznodzieja na koniec skierował prośbę, aby: „w domu się zastanowić, czy z tego spotkania u babci Anny wracamy lepszymi? Czy mamy jakieś postanowienie większego miłowania tego człowieka, który jest nam dany przez Opatrzność? Czy jesteśmy przekonani, że wywołanie uśmiechu na smutnej zmęczonej twarzy jest warte poświecenia swojego życia? Trzeba zastanowić się nad tym, czy aby nie warto zrezygnować z egoizmu i ambicji, które nieraz sprawiają bliskim tyle łez i bólu. Życie jest jedno i warto go nie zmarnować” – zakończył.