Ułatwienia dostępu

Offcanvas Section


Rozpoczął się październik – miesiąc modlitwy różańcowej. Prezentujemy teksty rozważań różańcowych zaczerpnięte z nauczania bł. kard. Stefana Wyszyńskiego. 

Rozważania różańcowe z bł. kard. Wyszyńskim

Wprowadzenie:

Bł. kard. Stefan Wyszyński: „Różaniec jest psychologiczną modlitwą, bo zaradza wszystkim naszym potrzebom. (…) jest to modlitwa najbardziej codzienna. Bo Mszy świętej musisz słuchać w kościele, kazania też, ale różaniec możesz odmawiać wszędzie i w każdej chwili”.

Tajemnice radosne

  1. Zwiastowanie NMP

To człowiek jest najważniejszą istotą w państwie, w narodzie, w rodzinie i w samym sobie do tego stopnia, że Bóg, Słowo Przedwieczne, przychodzi na ziemię, aby służyć człowiekowi. To jest chrześcijaństwo!

Bóg włożył z całym zaufaniem w ręce matki losy rodzaju ludzkiego. Raz tylko wyręczył matkę, stwarzając pierwszego człowieka; resztę zaszczytu pozostawił kobiecie, która odtąd będzie współdziałała z Bogiem Ojcem.

  1. Nawiedzenie św. Elżbiety

Jeżeli dla wzbudzenia nowego życia potrzeba jednoczącej miłości dwojga ludzi, to właśnie dlatego, że człowiek istnieje przez miłość i wywodzi się z miłości Ojca. Ujawnia się w nim wola Boga, który chce, aby istniał człowiek i to ten właśnie człowiek.

Człowiek staje się dziś niewolnikiem samego siebie. Unika trudu i odpowiedzialności. Jakże często więzy rodzinne zamieniają się na pęta egoizmu, który zabija miłość, a w konsekwencji uśmierca i morduje owoc miłości - nowe życie.

  1. Narodzenie Pana Jezusa

Miłość ma to do siebie, że udzielona człowiekowi i dobrze przyjęta wydaje owoc stokrotny i przez stworzenie rozmnaża się dalej, rodząc nową miłość.

Nie wystarczy urodzić się człowiekiem, trzeba jeszcze być człowiekiem. Widocznie można być ludzkim lub nieludzkim człowiekiem.

Nie zabijaj, bo sam otrzymałeś życie i bronisz swego życia. Im bardziej jesteś do życia przywiązany, tym większą powinno mieć cenę w twych oczach życie tych, którzy też pragną żyć, choćby byli jeszcze nie narodzeni.

  1. Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni

Człowiek jest wielki nie wtedy, gdy ma wyznaczone wielkie zadanie, ale gdy to zadanie wypełnia pokornie, z wewnętrzną uległością. Okazuje się wówczas prawdziwa wartość człowieka.

Bez rodziny, bez „witaminy M” - witaminy miłości, nie można wychować do życia i współżycia w ładzie społecznym. Tylko miłość Boga i ludzi prowadzi do ładu społecznego.

  1. Znalezienie Pana Jezusa w świątyni

Trzeba przypomnieć wszystkim, którzy rządzą człowiekiem i którzy tworzą najrozmaitsze wspólnoty, że najważniejszy jest człowiek.

Nie mówcie nigdy: ten uczeń mi się nie udał. Zawsze kiedyś w jego życiu ujawni się coś rzetelnie, dobrego z was. Będzie to dalszy ciąg waszego życia w tych, których wychowaliście.

Tajemnice światła

  1. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie

Rzecz ciekawa, ludzie często już nie wierzą słowu pisanemu, ale wierzą słowu żywemu. Bo słowo żywe wypowiadane jest nie tylko ustami, ale żywymi oczyma.

Być doskonałym to znaczy miłować. Cóż dopiero – być doskonałym kapłanem!

  1. Wesele w Kanie Galilejskiej

Otwórzcie drzwi serca ludzkiego, a przekonacie się, że bardziej niż chleba naszego powszedniego potrzeba mu miłości; bez chleba można jakoś przeżyć zimę, ale bez miłości się nie da.

W ciszy serca myślimy: Ty mnie znasz, widzisz, Ty badasz całe wnętrze moje, Ty mnie oceniasz, Panie, Ty wiesz, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię miłuję.

  1. Głoszenie Królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia

Chrześcijaństwo polega na tym, że nie walczymy ze światem i bliźnimi, ale z samym sobą. Najtrudniejszą rzeczą jest odnieść zwycięstwo nad sobą.

Miarą dla miłosierdzia Bożego jest nie tyle świętość i chwała Jego przyjaciół, ile zbawienie największych łotrów.

Praca jest zaszczytnym powołaniem przez Boga do współdziałania w wykonaniu planu Bożego. Nie jest karą, ale jest zaufaniem, okazanym człowiekowi.

  1. Przemienienie na Górze Tabor

Żeby pomagać człowiekowi, trzeba być człowiekiem. Nie można być tylko profesjonalistą, komercjalistą, ekonomistą czy przedsiębiorcą handlującym krwią i lekarstwami. Trzeba być przede wszystkim człowiekiem.

Bóg nie może Ciebie nie kochać! Uwierz w to! Nie może. Na tym polega Jego „słabość”; słabość Wszechmocnego, że musi Ciebie kochać.

Zetknąłem się z ludźmi wychowanymi przez telewizory. Cóż mają? Prócz straty oczu, wypłycenie mózgu. Teraz już tylko wygodny fotel, pantofle, pozycja odbiorcy.

  1. Ustanowienie Eucharystii

Eucharystyczny Bóg szuka nieustannie swego Betlejem, swego żłobka. Często brak dlań miejsca w gospodzie, ale kto Go przyjmie, stajnia jego zamienia się w świątynię, a człowiek jest ubóstwiony.

Przez miłość świat istnieje i przez miłość człowiek istnieje. I jeśli coś istnieje to znak, że ktoś miłuje, że podtrzymuje swoją miłość.

Słowo jest po to, aby przekazywać miłość. Jest narzędziem miłości, jest niesłychanie skromnym czerpakiem, z pomocą którego, zagłębiając się w istotę Boga, wydobywamy coś z Jego treści, aby podać ludziom.

Tajemnice bolesne

  1. Modlitwa w Ogrójcu

Człowiek dopiero wtedy jest w pełni szczęśliwy, gdy może służyć, a nie wtedy, gdy musi władać. (…). Człowiek naprawdę wielki, nawet gdy włada, jest służebnikiem.

Wola Boża jest zawsze Miłością. Posłuszeństwo woli Bożej to posłuszeństwo miłości.

  1. Biczowanie Pana Jezusa

Jeżeli jesteś niezadowolony ze współżycia domowego, jeśli tobie się wydaje, że twój ojciec czy matka niedostatecznie cię miłują i na to jest lekarstwo – ty kochaj ich więcej.

Jeżeli najbardziej niewinne i najbardziej bezbronne nie może czuć się bezpiecznie w społeczeństwie, wtedy już nikt w takim społeczeństwie czuć się bezpiecznie nie może.

  1. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

Dobroć, tak jak i miłość, chociaż zaspokajają potrzeby serca, nigdy nie mówią dość – ani tym, którzy jej doznali, ani tym, którzy ją świadczą.

Cały wysiłek wychowawczy zmierza do tego, aby o każdym z tych, których wychowujemy, powiedziano tylko tyle i aż tyle Oto człowiek!

  1. Droga Krzyżowa

Miłość musi być próbowana, jak złoto w ogniu. Tylko mała miłość w ogniu prób kruszeje. Wielka miłość oczyszcza się i rozpala. A Bóg chce od nas wielkiej miłości.

Prawo (…) jest dla niesprawiedliwych, nie zaś dla sprawiedliwych (…) gdzie jest sprawiedliwość i miłość, tam właściwie prawo kona i umiera. Jest bezsilne, bo jest niepotrzebne. Dlatego też będzie taki czas, że prawa ustaną, a pozostanie tylko Miłość.

  1. Śmierć Chrystusa na krzyżu

Wszystko czynić z miłości. Jeden akt miłości bliźniego ubogaca życie rodzinne, narodowe i publiczne.

Pielęgniarstwo to nie zawód, to powołanie. Patrzcie na swoją pracę jako na niezwykle zaszczytne powołanie. Przez wasze ręce przechodzą prawie wszyscy ludzie, idący z tej ziemi do Ojca.

Krzyż jest sztandarem miłości. To jest jedyny sztandar, który ocalał na świecie. Wszystkie inne spróchniały, zniszczały, podarły się. A ten sztandar trwa.

Tajemnice chwalebne

  1. Zmartwychwstanie Pana Jezusa

Życie daje tylko miłość. Nienawiść prowadzi na cmentarze. Miłość prowadzi do nowego życia.

Życie, które z samego Boga przekazujecie waszym dzieciom, trwać będzie w nieskończoność i już nigdy nie umrze, jak sam Bóg trwa w nieskończoność i nie umiera.

  1. Wniebowstąpienie Chrystusa

Wszystkie nauki, wszystkie dyplomy uniwersyteckie czy świadectwa szkolne pozostawicie tu na ziemi, a jedyną nauką, jaka wam kiedyś zostanie, jedynym świadectwem będzie wasze wyznanie: Kocham Cię, Jezu Chryste, pragnę Ciebie, Ojcze niebieski.

W pracy swej człowiek staje się przyjacielem Boga (...) Praca dla miłości Boga jest uczestnictwem człowieka nie tylko w dziele stworzenia, ale i w dziele odkupienia naszego.

Wniebowstąpienie – najwspanialszy awans człowieczeństwa.

  1. Zesłanie Ducha Świętego

Nie wystarczy mieć wolność, trzeba umieć się nią posługiwać. Nie wystarczy mieć rozum, trzeba wiedzieć, jak go używać. Nie wystarczy mieć wolę, trzeba ją wzmacniać. Nie wystarczy mieć serce, trzeba je rozszerzać i odnawiać.

Nie trzeba (...) „zadręczać” Chrystusa opowiadaniem o sobie. Raczej trzeba mówić Mu Mów Panie, bo sługa Twój słucha. Niech On mówi. To Chrystus jest aktywny, wtedy gdy jest w nas. To On działa.

Człowiek ma prawo do pracy, bo ma też obowiązek pracy. Skoro musi ten obowiązek wypełnić, państwo, które organizuje życie społeczno-ekonomiczne i kulturalne, musi stworzyć człowiekowi możliwość pracy.

  1. Wniebowzięcie NMP

Naród, który nie wierzy w wielkość i nie chce ludzi wielkich, kończy się. Trzeba wierzyć w swą wielkość i pragnąć jej. To nie zarozumiałość. Wielkość wiąże się z prawdą, a Prawda stoi u ołtarzy.

Taka jest Boża sprawiedliwość, że za życie pełne miłości płaci wieczną miłością, która nie gaśnie i nie umiera.

Pracujcie nie dla orderów, ale dla nieśmiertelnego Króla chwały. Karierą waszą jest Królestwo niebieskie. Czegóż więc macie się lękać?

  1. Ukoronowanie NMP na Królową nieba i ziemi

W rodzinie, chociaż głową jest ojciec - nawet w czasach dzisiejszych zrównania płci – to jednak sercem jest matka. I w Kościele sercem jest zawsze Matka.

Gdy stwierdzamy, że nic nie ma do zrobienia, tośmy życie źle przeżyli. Gdy dziś stwierdzę, że zaczynam na nowo, wszystko mam do zdobycia.

Gdy otwieram Brewiarz, jestem z modlącym się Chrystusem, jestem w świętych obcowaniu, jestem z Ojcem świętym, ze swoim biskupem, z całym kapłaństwem Chrystusowym, z chórami tylu rodzin zakonnych, z całym ludem Bożym.

 


„Wstań. Ustanawiam cię świadkiem tego, co zobaczyłeś” (Dz 26, 16) – to tytuł orędzia Ojca Świętego Franciszka na XXXVI Światowy Dzień Młodzieży. Po raz pierwszy będzie on obchodzony w diecezjach na całym świecie nie jak zwykle w Niedzielę Palmową, ale w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata (w tym roku 21 listopada). Poniżej pełny tekst orędzia:


„Wstań. Ustanawiam cię świadkiem tego, co zobaczyłeś” (Dz 26, 16)

Drodzy młodzi!

Chciałbym raz jeszcze wziąć was za rękę, by wspólnie podążać w duchowej pielgrzymce, która prowadzi nas ku Światowemu Dniowi Młodzieży w Lizbonie w 2023 r.

W ubiegłym roku, na krótko przed wybuchem pandemii, podpisałem orędzie, którego temat brzmiał: „Młodzieńcze, tobie mówię: wstań!” (por. Łk 7,14). W Swej opatrzności, Pan już wówczas chciał nas przygotować na bardzo trudne wyzwanie, które stawało się naszym udziałem.

Na całym świecie trzeba było mierzyć się z cierpieniem, spowodowanym utratą bliskich osób i społecznym odizolowaniem. Zagrożenie zdrowia sprawiło, że także wy, młodzi – z natury rzeczy nastawieni na to, co zewnętrzne – byliście pozbawieni możliwości wychodzenia, by udać się do szkoły, na uczelnię, do pracy, na spotkanie… Znaleźliście się w trudnych sytuacjach, do opanowywania których nie byliście przyzwyczajeni. Ci z was, którzy byli słabiej przygotowani i pozbawieni wsparcia, poczuli się zdezorientowani. W wielu przypadkach ujawniły się problemy rodzinne, jak również te związane z brakiem pracy, depresją, samotnością i uzależnieniami. Nie mówiąc o narastającym stresie, o napięciach i wybuchach złości, o wzroście przemocy.

Jednakże, dzięki Bogu, nie jest to jedyna strona medalu. O ile ta próba pokazała nasze słabości, o tyle pozwoliła też ujawnić się naszym zdolnościom, a wśród nich: predyspozycji do bycia solidarnym. We wszystkich częściach świata widzieliśmy wiele osób, a wśród nich licznych młodych ludzi, walczących o życie, siejących nadzieję, broniących wolności i sprawiedliwości, będących twórcami pokoju i budowniczymi mostów.

Kiedy młody człowiek upada, w pewnym sensie upada ludzkość. Ale jest też prawdą, że kiedy młody człowiek powstaje z upadku, to tak, jakby podnosił się cały świat. Drodzy młodzi, jakże wielki potencjał znajduje się w waszych rękach! Jaką siłę niesiecie w waszych sercach!

I tak dziś, raz jeszcze, Bóg mówi do każdego z was: „Powstań!” Całym sercem mam nadzieję, że to przesłanie pomoże nam przygotować się na nowe czasy, na nową kartę w historii ludzkości. Jednak ponowne rozpoczęcie nie jest możliwe bez was, drodzy młodzi. Aby powstać, świat potrzebuje waszej siły, waszego entuzjazmu, waszego zapału. I w tym kontekście, chciałbym wspólnie z wami podjąć medytację nad fragmentem Dziejów Apostolskich, w którym Jezus mówi do Pawła: „Wstań. Ustanawiam cię świadkiem tego, co zobaczyłeś” (por. Dz 26, 16).

Paweł świadkiem wobec króla

Werset, który stał się inspiracją dla tematu Światowego Dnia Młodzieży 2021, zaczerpnięty jest ze świadectwa Pawła wobec króla Agryppy, w czasie, gdy był przetrzymywany w więzieniu. On, niegdyś wróg i prześladowca chrześcijan, teraz był sądzony właśnie ze względu na swą wiarę w Chrystusa. Z perspektywy około dwudziestu pięciu lat, Apostoł opowiada swoją historię i fundamentalne wydarzenie, jakim było jego spotkanie z Chrystusem.

Paweł wyznaje, że w przeszłości prześladował chrześcijan, aż pewnego dnia, gdy udawał się do Damaszku, by aresztować niektórych spośród nich, światło „jaśniejsze od słońca” ogarnęło jego i jego towarzyszy podróży (por. Dz 26,13), ale tylko on usłyszał „głos”: Jezus zwraca się do niego i woła go po imieniu.

„Szawle, Szawle!”

Przyjrzyjmy się wspólnie głębiej temu wydarzeniu. Wołając go po imieniu, Pan pozwala Szawłowi zrozumieć, że zna go osobiście. To tak, jakby mu powiedział: wiem, kim jesteś, wiem, co zamierzasz, ale mimo wszystko zwracam się właśnie do ciebie”. Woła go dwukrotnie, na znak powołania wyjątkowego i bardzo ważnego, tak, jak uczynił to z Mojżeszem (por. Wj 3,4) i z Samuelem (por. 1 Sm 3,10). Upadając na ziemię, Szaweł przyznaje, że jest świadkiem boskiej manifestacji, potężnego objawienia, które nim wstrząsa, ale go nie unicestwia, a wręcz przeciwnie: wzywa go po imieniu.

W efekcie, jedynie osobiste, nie anonimowe spotkanie z Chrystusem zmienia życie. Jezus pokazuje, że zna dobrze Szawła, że „zna jego wnętrze”. Nawet jeśli Szaweł jest prześladowcą, nawet jeśli w jego sercu panuje nienawiść względem chrześcijan, Jezus wie, że jest to spowodowane niewiedzą i chce okazać w nim Swoje miłosierdzie. To właśnie jest ta łaska, ta niezasłużona i bezwarunkowa miłość, światło, które radykalnie zmieni życie Szawła.

„Kto jesteś, Panie?”

Wobec tej tajemniczej obecności, która wzywa go po imieniu, Szaweł pyta: „Kto jesteś, Panie?” (Dz 26, 15). To pytanie jest niezwykle ważne i wszyscy, wcześniej czy później, musimy je postawić w naszym życiu. Nie wystarczy usłyszeć o Chrystusie od innych, konieczna jest osobista rozmowa z Nim. Tym, w istocie, jest modlitwa. Jest bezpośrednią rozmową z Jezusem, nawet jeśli być może mamy jeszcze nieuporządkowane serce, umysł pełen wątpliwości albo wręcz pogardy wobec Chrystusa i chrześcijan. Chciałbym, aby każdy młody człowiek w głębi swego serca zdobył się na postawienie tego pytania: „kto jesteś, Panie?”

Nie możemy zakładać, że wszyscy znają Jezusa, nawet w epoce Internetu. Pytanie, które wiele osób kieruje do Jezusa i do Kościoła brzmi właśnie tak: „kim jesteś?” W całej opowieści o powołaniu św. Pawła jest to jedyny moment, w którym zabiera on głos. A na jego pytanie Pan odpowiada bezzwłocznie: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz” (tamże).

„Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz”

Poprzez tę odpowiedź Pan Jezus objawia Szawłowi wielką tajemnicę: że utożsamia się On z Kościołem i chrześcijanami. Dotąd bowiem Szaweł nie widział nic z Jezusa w inny sposób, jak tylko poprzez wiernych, których zamykał w więzieniach (por. Dz 26,10), za których skazaniem na śmierć sam głosował (tamże). I widział, jak chrześcijanie odpowiadali dobrem na zło, na nienawiść – miłością, akceptując niesprawiedliwości, przemoc, obelgi i prześladowania znoszone dla imienia Chrystusa. Zatem, krótko mówiąc, Szaweł – nie wiedząc o tym – spotkał już Chrystusa: spotkał Go w chrześcijanach!

Ileż razy słyszeliśmy, jak mówi się: „Jezus tak, Kościół nie”, jakby jedno mogło być alternatywą dla drugiego. Nie można poznać Jezusa, nie znając Kościoła. Nie można poznać Jezusa inaczej, jak poprzez braci i siostry z Jego wspólnoty. Nie można mówić, że jest się w pełni chrześcijanami, jeśli nie żyje się eklezjalnym wymiarem wiary.

„Trudno ci wierzgać przeciwko ościeniowi”

To są słowa, które Pan kieruje do Szawła, kiedy ten upada na ziemię. Ale to tak, jakby już od jakiegoś czasu mówił do niego w tajemniczy sposób, próbując go przyciągnąć, a Szaweł stawiał opór. Ten sam słodki „wyrzut”, nasz Pan kieruje do każdego młodego człowieka, który się oddala: „Jak długo będziesz ode mnie uciekał? Dlaczego nie słyszysz, że cię wołam? Czekam na twój powrót.” Tak, jak prorok Jeremiasz, mówimy czasem: „nie będę Go już wspominał” (Jr 20,9). Ale w sercu każdego jest niczym płonący ogień: nawet jeśli będziemy próbowali go ograniczyć, nie uda nam się, bowiem jest od nas większy.

Pan wybiera tego, kto wręcz go prześladuje, całkowicie wrogiego Jemu i Jego uczniom. Ale dla Boga nie ma osoby, która byłaby stracona. Za sprawą osobistego spotkania z Nim, zawsze jest możliwe rozpoczęcie na nowo. Żaden młody człowiek nie jest poza zasięgiem łaski i miłosierdzia Bożego. O żadnym nie można powiedzieć: jest zbyt daleko… jest zbyt późno… Iluż młodych z zapałem przeciwstawia się i robi na opak, ale w sercu noszą ukrytą potrzebę zaangażowania się, kochania ze wszystkich sił, identyfikowania się z pewną misją! Jezus w młodym Szawle widzi właśnie to.

Uznać własną ślepotę

Możemy sobie wyobrazić, że przed spotkaniem z Chrystusem Szaweł był w pewnym sensie „napełniony sobą”, uważając się za „wielkiego” ze względu na swoją spójność moralną, na swój zapał, swoje pochodzenie, swoją kulturę. Oczywiście, był przekonany, że postępuje sprawiedliwie. Ale kiedy objawia mu się Pan, zostaje „uziemiony” i staje się ślepy. Niespodziewanie odkrywa, że nie jest w stanie widzieć, nie tylko fizycznie, ale też duchowo. To, czego był pewien, chwieje się. W głębi duszy przeczuwa, że to, co poruszało go z tak wielkim zapałem – zapał do likwidowania chrześcijan – było zupełnie błędne. Zdaje sobie sprawę, że nie jest absolutnym posiadaczem prawdy, przeciwnie: że jest od niej bardzo daleko. I, wraz z jego przekonaniami, upada także jego „wielkość”. Niespodziewanie odkrywa, że jest zagubiony, kruchy, „mały”.

Ta pokora – świadomość własnych ograniczeń – jest fundamentalna! Kto myśli, że wie wszystko o sobie samym, o innych a nawet o prawdzie religijnej, temu trudno będzie spotkać Chrystusa. Szaweł, stając się ślepy, stracił swoje punkty odniesienia. Został sam, w ciemności, a jedyne, co pozostało dla niego jasne, to światło, które zobaczył, i głos, który usłyszał. Cóż za paradoks: właśnie wówczas, gdy ktoś odkrywa, że jest ślepym, zaczyna widzieć!

Po olśnieniu w drodze do Damaszku, Szaweł będzie wolał być nazywany Pawłem, co znaczy „mały”. Nie chodzi o ksywkę czy też o „pseudonim artystyczny” – często używane także przez zwykłych ludzi: spotkanie z Chrystusem sprawiło, że naprawdę się tak poczuł, burząc mur, który nie pozwalał mu stanąć w prawdzie o sobie. W odniesieniu do samego siebie przyznaje on: „Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży” (1 Kor 15,9).

Św. Teresa z Lisieux, tak, jak inni święci, lubiła powtarzać, że pokora jest prawdą. W dzisiejszych dniach tyle „historii” warunkuje nasze dni, zwłaszcza w sieciach społecznościowych, często kunsztownie przygotowanych, z wieloma ustawieniami, kamerami, zróżnicowanymi tłami. Często ludzie szukają świateł reflektorów, zmyślnie ustawionych, aby móc pokazać „przyjaciołom” i followersom obraz siebie samych, który czasem nie odzwierciedla prawdy. Chrystus, światło Południa, przychodzi, by oświecić nas i by przywrócić nam naszą autentyczność, uwalniając nas ze wszystkich masek. Pokazuje nam wyraźnie kim jesteśmy, bowiem kocha nas takich, jakimi jesteśmy.

Zmienić perspektywę

Nawrócenie Pawła to nie cofnięcie się, ale otwarcie na zupełnie nową perspektywę. Rzeczywiście, kontynuuje on wędrówkę do Damaszku, ale nie jest już tym, kim był wcześniej, jest inną osobą (por. Dz 22,10). Można nawrócić się i odnowić w codziennym życiu, wykonując czynności, które zazwyczaj wykonujemy, ale z sercem przemienionym i nowymi motywacjami. W tym przypadku Jezus wprost prosi Pawła, by udał się aż do Damaszku, dokąd wcześniej się kierował. Paweł jest posłuszny, ale teraz cel i perspektywa jego podróży zmieniły się radykalnie. Odtąd będzie widział rzeczywistość nowymi oczami. Przedtem były to oczy prześladowcy-mściciela, odtąd będą to oczy ucznia-świadka. W Damaszku Ananiasz go ochrzci i wprowadzi do wspólnoty chrześcijańskiej. W milczeniu i modlitwie Paweł pogłębi osobiste doświadczenie i nową tożsamość, daną mu przez Pana Jezusa.

Nie rozpraszać siły i zapału młodych ludzi

Sposób bycia Pawła, zanim spotkał on Jezusa zmartwychwstałego, nie jest nam zupełnie obcy. Ileż sił i ileż zapału zamieszkuje również w waszych sercach, drodzy młodzi! Ale jeśli ciemność wokół was i w was samych przeszkadza wam we właściwym widzeniu, grozi wam, że zatracicie się w bitwach pozbawionych sensu, a wręcz, że staniecie się agresywni. I, niestety, pierwszymi ofiarami staniecie się wy i ci, którzy są wam bliscy. Istnieje też groźba walki o sprawy, które początkowo bronią słusznych wartości, ale które, doprowadzone do rozdrażnienia, stają się destrukcyjnymi ideologiami. Iluż młodych dzisiaj, być może motywowanych przez własne przekonania polityczne lub religijne, staje się ostatecznie narzędziami przemocy i zniszczenia w życiu wielu! Niektórzy, czujący się w świecie cyfrowym jak w domu, odnajdują w przestrzeni wirtualnej i w sieciach społecznościowych nowe pola bitew, bez skrupułów posługując się bronią fake newsów, aby rozsiewać truciznę i niszczyć przeciwników.

Kiedy Pan wkracza w życie Pawła, nie przekreśla jego osobowości, nie likwiduje jego zapału i jego pasji, ale sprawia, że te jego zdolności stają się owocne, aby uczynić z niego wielkiego ewangelizatora aż po krańce ziemi.

Apostoł narodów

Paweł będzie odtąd znany jako „apostoł narodów”: on, który był faryzeuszem, drobiazgowo przestrzegającym Prawa! Oto kolejny paradoks: Pan pokłada Swą ufność właśnie w tym, kto go prześladował. Niczym Paweł, każdy z nas może usłyszeć w głębi serca ten głos, który mówi: „ufam ci. Znam twoją historię i biorę ją w swoje ręce, wraz z tobą. Nawet jeśli często byłeś przeciwko mnie, wybieram ciebie i czynię cię moim świadkiem”. Boska logika może z najgorszego prześladowcy uczynić wielkiego świadka.

Uczeń Chrystusa jest wezwany do bycia „światłem świata” (Mt 5,14). Paweł musi świadczyć o tym, co widział, ale teraz pozostaje ślepy. Znów mamy do czynienia z paradoksem! Ale właśnie poprzez to osobiste doświadczenie, Paweł będzie w stanie utożsamić się z tymi, do których Pan go posyła. Bowiem w rzeczywistości został on uczyniony świadkiem, „aby otworzył im oczy i odwrócił od ciemności do światła” (Dz 26,18).

„Powstań i świadcz!”

Przyjmując nowe życie, otrzymane na Chrzcie świętym, otrzymujemy także misję od Pana: „będziesz mi świadkiem!”. To misja, której poświęcenie się odmienia życia.

Dziś zaproszenie Chrystusa do Pawła, jest skierowane do każdego i każdej z was młodych: powstań! Nie możesz pozostać na ziemi „użalając się nad sobą”, czeka na ciebie misja! Także ty możesz być świadkiem dzieł, które Jezus zaczął w tobie wypełniać. Dlatego w imię Chrystusa, mówię ci:

– Powstań i świadcz o swoim doświadczeniu ślepca, który napotkał światło, zobaczył dobro i piękno Boga w sobie samym, w innych i we wspólnocie Kościoła, która przezwycięża każdą samotność.

– Powstań i świadcz o miłości i szacunku, które można wprowadzać w relacje międzyludzkie, w życie rodzinne, w dialog pomiędzy rodzicami i dziećmi, młodymi i starszymi.

– Powstań i broń sprawiedliwości społecznej, prawdy i prawości, praw człowieka, prześladowanych, ubogich i kruchych, tych, którzy nie mają głosu w społeczeństwie, migrantów.

– Powstań i świadcz o nowym spojrzeniu, które pozwala ci patrzeć na stworzenie oczami pełnymi zachwytu, pozwala ci rozpoznawać w planecie Ziemi nasz wspólny dom i daje ci odwagę bronienia ekologii integralnej.

– Powstań i świadcz o tym, że przegrane życie może być odbudowane, że osoby, które już obumarły w duchu, mogą powrócić do życia, że osoby zniewolone mogą na powrót stać się wolnymi, że serca pogrążone w smutku mogą odzyskać radość.

– Wstań i świadcz z radością, że Chrystus żyje! Nieś jego przesłanie miłości i zbawienia wśród twoich rówieśników, w szkole, na uczelni, w pracy, w świecie cyfrowym, wszędzie.

Pan Bóg, Kościół, papież ufają wam i ustanawiają was świadkami wobec tylu innych młodych ludzi, których spotykacie na „drogach do Damaszku” naszych czasów. Nie zapominajcie: „jeśli ktoś rzeczywiście doświadczył miłości Boga, który go zbawia, nie potrzebuje wiele czasu, by zacząć Go głosić, nie może oczekiwać, aby udzielono mu wielu lekcji lub długich instrukcji. Każdy chrześcijanin jest misjonarzem w takiej mierze, w jakiej spotkał się z miłością Boga w Chrystusie Jezusie.” (Adhortacja apostolska Evangelii gaudium, 120)

Powstańcie i świętujcie ŚDM w Kościołach lokalnych!

Wobec wszystkich was, młodych całego świata, ponawiam zaproszenie do wzięcia udziału w tej duchowej pielgrzymce, która poprowadzi nas ku obchodom Światowego Dnia Młodzieży w Lizbonie w 2023 r. Jednakże najbliższe spotkanie odbędzie się w waszych Kościołach lokalnych, w różnych diecezjach i eparchiach świata, gdzie w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata będzie obchodzony – na poziomie lokalnym – Światowy Dzień Młodzieży 2021.

Mam nadzieję, że wszyscy będziemy mogli przeżywać te poszczególne etapy jako prawdziwi pielgrzymi, a nie „turyści wiary”! Otwórzmy się na niespodzianki Pana Boga, który chce rozświetlić Swoim światłem naszą drogę. Otwórzmy się na słuchanie Jego głosu, także poprzez naszych braci i nasze siostry. W ten sposób będziemy pomagali sobie nawzajem wspólnie powstawać, a w tym trudnym momencie historii staniemy się prorokami nowych czasów, pełnych nadziei! Najświętsza Maryja Panna wstawia się za nami.

Rzym, u św. Jana na Lateranie, 14 września 2021 r., w Święto Podwyższenia Krzyża Świętego.


Franciszek

 

Copyright © Dicastero per la Comunicazione – Libreria Editrice Vaticana


Ks. dr hab. Grzegorz Poźniak, dyrektor Diecezjalnego Instytutu Muzyki Kościelnej w Opolu otrzymał nagrodę FENIKSA Specjalnego 2021 w dowód uznania dla dorobku naukowego i popularyzatorskiego Laureata w obszarze muzyki organowej, którego działalność badawcza koncentruje się wokół zagadnień muzyki liturgicznej, prawodawstwa muzyczno-liturgicznego, organoznawstwa i historii muzyki organowej Śląska. Swoją pasję do dźwięków i nut realizuje się także na polu promowania popularnej muzyki religijnej. Ks. Grzegorzowi składamy serdeczne gratulacje oraz życzymy dalszej owocnej pracy twórczej. 

Nagroda Stowarzyszenia Wydawców Katolickich FENIKS została przyznana po raz pierwszy w 1999 roku, choć już rok wcześniej wydawcy katoliccy z okazji odbywających się na warszawskich Stegnach III Targów Wydawców Katolickich [1998] przyznali swe pierwsze wyróżnienia i nagrody.

Rok później, w drugim roku istnienia nagrody [1999], dla podkreślenia odradzania się literatury religijnej, przez wiele lat marginalizowanej, spychanej do kościelnego undergroundu lub wprost prześladowanej przez totalitarny system komunistyczny, oraz z uwagi na budzenie się do życia wydawnictw katolickich, które wcześniej nie mogły normalnie funkcjonować z powodów wymienionych już wyżej, postanowiono, iż ta nagroda honorująca wybitne osiągnięcia edytorskie z zakresu literatury religijnej będzie nosiła miano FENIKSA.

Otóż Feniks, legendarny ptak wedle mitologii greckiej żyjący w Etiopii, miał żyć kilkaset lat, po czym nagle spalał się na stosie, by szybko z popiołów powstać na nowo. Tak odmłodzony zjawiać się zwykł w egipskim Heliopolis. W literaturze starochrześcijańskiej Feniks stał się symbolem Zmartwychwstałego Chrystusa, który zwycięsko powstał z żaru cierpień i śmierci. Feniks zatem w odniesieniu do wydawnictw katolickich i Targów Wydawców Katolickich, które co roku odbywają się w oktawie Wielkanocy, ma przypominać wydawcom o ich misji i o celu, jakim ostatecznie jest Zmartwychwstały Chrystus, który „jeśli nie zmartwychwstał, daremne jest – jak pisze Apostoł Paweł – nasze nauczanie, próżna jest także nasza wiara”…

Autorką statuetki jest Anna Wolska, absolwentka Akademi SP w Warszawie. Poza działalnością artystyczną od wielu lat czynnie zajmuje się promocją sztuki (Rok Polski w Hiszpanii i Dani), aktualnie Kurator Galerii Obok ZPAF w Warszawie.
/swk.pl

Wręczenie Nagród FENIKS oraz Nagród Małego FENIKSA nastąpiło w ramach uroczystego koncertu w sobotę 25 września w Katedrze Polowej Wojska Polskiego przy ul. Długiej 13/15. Pełna lista nagrodzonych i wyróżnionych tegoroczną nagrodą FENIKS dostępna będzie na stronie swk.pl
____
zdj. Diecezjalny Instytut Muzyki Kościelnej  


W niedzielę 26 września obchodziliśmy 107. Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy, który rozpoczął doroczny Tydzień Modlitwy za Uchodźców obchodzony pod tytułem «Umrzeć z nadziei».  

 


ORĘDZIE OJCA ŚWIĘTEGO
NA 107. ŚWIATOWY DZIEŃ MIGRANTA I UCHODŹCY

[26 września 2021 r.]

„Ku stale rosnącemu «my»”

 

Drodzy Bracia i Siostry!

W Encyklice Fratelli tutti wyraziłem troskę i pragnienie, które wciąż zajmują ważne miejsce w moim sercu: „Po zakończeniu kryzysu zdrowotnego najgorszą reakcją byłoby popadnięcie jeszcze bardziej w gorączkę konsumpcjonizmu i w nowe formy postaw samozachowawczego egoizmu. Daj Boże, aby w końcu nie było już innych», a tylko «my»”  (n. 35).

Z tego powodu postanowiłem poświęcić orędzie na 107. Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy tematowi: „Ku stale rosnącemu «my»”, pragnąc w ten sposób wskazać jasną perspektywę dla naszej wspólnej podróży w tym świecie.

Dzieje „nas”

Perspektywa ta jest obecna w samym stwórczym planie Boga: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się»” (Rdz 1, 27-28). Bóg stworzył nas jako mężczyznę i kobietę, istoty różne i uzupełniające się, abyśmy razem tworzyli my, które miało stale rosnąć wraz pomnażaniem się pokoleń. Bóg stworzył nas na swój obraz, na obraz swego Jednego i Trójjedynego istnienia, komunii w różnorodności.

A kiedy z powodu swego nieposłuszeństwa człowiek oddalił się od Boga, Bóg w swoim miłosierdziu zechciał zaproponować drogę pojednania: nie jednostkom, ale całemu ludowi, owemu my które miało zawierać w sobie całą rodzinę ludzką, wszystkie narody: „Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie «Bogiem z nimi»” (Ap 21, 3).

Historia zbawienia dostrzega zatem pewne my na początku i pewne my na końcu, a w jej centrum znajduje się tajemnica Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał, „aby wszyscy stanowili jedno” (J 17, 21). Obecny czas pokazuje nam jednak, że my, którego pragnie Bóg, jest rozbite i rozdrobnione, zranione i zniekształcone. A okazuje się to szczególnie w momentach poważniejszych kryzysów, tak, jak obecnie w przypadku pandemii. Zamknięte i agresywne nacjonalizmy (por. Fratelli tutti, 11) oraz radykalny indywidualizm (por. tamże, 105) rozbijają czy też dzielą nas, zarówno w świecie, jak i w obrębie Kościoła. A najwyższą cenę płacą ci, którzy najłatwiej mogą zostać innymi: cudzoziemcy, migranci, zmarginalizowani, ci, którzy mieszkają na peryferiach egzystencjalnych.

W rzeczywistości wszyscy znajdujemy się w tej samej łodzi i jesteśmy wezwani do zaangażowania się, żeby nie było już więcej murów, które nas oddzielają, aby nie było więcej innych, ale tylko jedno my, tak wielkie, jak cała ludzkość. Dlatego też korzystam z okazji jaką stanowi ten Dzień, by zwrócić się z podwójnym apelem o wspólne podążanie ku coraz większemu my, a zwracam się przede wszystkim do wiernych katolików, a następnie do wszystkich mężczyzn i kobiet świata.

Kościół coraz bardziej katolicki

Dla członków Kościoła katolickiego to wezwanie przekłada się na zobowiązanie do coraz większej wierności swojej katolickości, realizując to, co św. Paweł polecał wspólnocie w Efezie: „Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani do jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie. Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest” (Ef 4, 4-5).

Istotnie, katolickość Kościoła, jego powszechność, jest rzeczywistością, którą należy przyjmować i przeżywać w każdej epoce, zgodnie z wolą i łaską Pana, który obiecał być z nami zawsze, aż do końca czasów (por. Mt 28, 20). Jego Duch czyni nas zdolnymi do przyjęcia wszystkich, aby tworzyć komunię w różnorodności, zestrajając różnice, ale nigdy nie narzucając jednorodności, która depersonalizuje. W spotkaniu z odmiennością cudzoziemców, migrantów, uchodźców i w dialogu międzykulturowym, który może się z niego zrodzić, otrzymujemy możliwość wzrastania jako Kościół, możliwość wzajemnego ubogacania się. Każdy ochrzczony, gdziekolwiek by się nie znajdował, jest bowiem z mocy prawa członkiem lokalnej wspólnoty kościelnej, członkiem jednego Kościoła, mieszkańcem jednego domu, członkiem jednej rodziny.

Wierni katolicy są wezwani do zaangażowania się, każdy rozpoczynając od wspólnoty, w której żyje, na rzecz tego, aby Kościół stawał się coraz bardziej inkluzywny, kontynuując misję powierzoną przez Jezusa Chrystusa apostołom: „Idźcie i głoście: «Bliskie już jest królestwo niebieskie». Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!” (Mt 10, 7-8).

Dzisiaj Kościół jest wezwany do wyjścia na ulice peryferii egzystencjalnych, aby leczyć zranionych i szukać zagubionych, bez uprzedzeń i lęku, bez prozelityzmu, ale w gotowości do poszerzenia swojego przybytku, aby móc przyjąć wszystkich. Wśród mieszkańców peryferii znajdziemy wielu migrantów i uchodźców, przesiedleńców i ofiary handlu ludźmi, którym Pan chce objawić swoją miłość i ogłosić swoje zbawienie. „Fale migracyjne stanowią nowy «obszar» misyjny, dogodną okazję, by głosić Jezusa Chrystusa i Jego Ewangelię, nie ruszając się ze swojego środowiska, by konkretnie dawać świadectwo o wierze chrześcijańskiej w miłości i przy głębokim poszanowaniu innych form wyrazu religijnego. Spotkanie z migrantami i uchodźcami innych wyznań i religii jest żyznym gruntem do rozwijania szczerego i ubogacającego dialogu ekumenicznego i międzyreligijnego” (Przemówienie do dyrektorów krajowych duszpasterstwa ds. migrantów, 22 września 2017 r., w: L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 10 (396)/2017, s. 43).

Świat coraz bardziej inkluzywny

Do wszystkich mężczyzn i kobiet na świecie kieruję mój apel, abyśmy podążali razem ku coraz szerszemu „my”, abyśmy odbudowali rodzinę ludzką, by razem tworzyć naszą przyszłość sprawiedliwości i pokoju, upewniając się, że nikt nie zostanie wykluczony.

Przyszłość naszych społeczeństw to przyszłość „pełna barw”, ubogacona różnorodnością i relacjami międzykulturowymi. Dlatego też musimy dziś nauczyć się żyć razem w harmonii i pokoju. Szczególnie jest mi bliski obraz „chrztu” Kościoła w dniu Pięćdziesiątnicy, obraz mieszkańców Jerozolimy słuchających nauki o Zbawieniu zaraz po zstąpieniu Ducha Świętego: „Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie - słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże” (Dz 2, 9-11).

Jest to ideał nowego Jeruzalem (por. Iz 60; Ap 21, 3), w którym wszystkie narody spotykają się w pokoju i harmonii, sławiąc dobroć Boga i cuda stworzenia. Aby jednak osiągnąć ten ideał, musimy wszyscy starać się zburzyć mury, które nas oddzielają i budować mosty, które sprzyjają kulturze spotkania, świadomi istniejących między nami głębokich wzajemnych powiązań. W tej perspektywie, współczesne migracje dają nam możliwość przezwyciężenia naszych lęków, aby pozwolić się ubogacić różnorodnością tego daru jakim jest każdy z nas. Zatem, jeśli tylko tego chcemy, możemy przekształcić granice w uprzywilejowane miejsca spotkania, gdzie może rozkwitnąć cud coraz większego „my”.

Zwracam się do wszystkich mężczyzn i kobiet na świecie, prosząc, aby dobrze wykorzystali dary, które nam powierzył Pan, w celu ocalenia Jego stworzenia i uczynienia go jeszcze piękniejszym. „Pewien człowiek szlachetnego rodu udał się w kraj daleki, aby uzyskać dla siebie godność królewską i wrócić. Przywołał więc dziesięciu sług swoich, dał im dziesięć min i rzekł do nich: «Zarabiajcie nimi, aż wrócę»”  (Łk 19, 12-13). Pan zażąda od nas zdania sprawy z tego, co uczyniliśmy! Aby jednak zapewnić naszemu wspólnemu domowi właściwą opiekę, musimy budować coraz szersze „my”, coraz bardziej współodpowiedzialne, mocno przekonani, że każde dobro czynione światu jest czynione dla obecnych i przyszłych pokoleń. Chodzi o zaangażowanie osobiste i zbiorowe, które bierze na siebie odpowiedzialność za wszystkich braci i siostry, którzy nadal cierpią, gdy dążymy do osiągnięcia rozwoju bardziej trwałego, zrównoważonego i sprzyjającego włączeniu społecznemu. Jest to zaangażowanie, które nie czyni rozróżnienia między ludnością rodzimą a cudzoziemcami, między mieszkańcami a gośćmi, ponieważ dotyczy wspólnego skarbu, z troski o który nikt nie powinien być wykluczony, podobnie jak z czerpania zeń korzyści.

Marzenie się rozpoczyna

Prorok Joel przepowiedział mesjańską przyszłość jako czas marzeń i wizji inspirowanych przez Ducha Świętego: „Wyleję potem Ducha mego na wszelkie ciało, a synowie wasi i córki wasze prorokować będą, starcy wasi będą śnili, a młodzieńcy wasi będą mieli widzenia” (3,1). Jesteśmy wezwani do wspólnego marzenia. Nie możemy bać się marzyć i czynić to wspólnie, jako jedna ludzkość, jako towarzysze tej samej drogi, jako synowie i córki tej samej ziemi, która jest naszym wspólnym domem, wszyscy jesteśmy siostrami i braćmi (por. Encyklika Fratelli tutti, 8).

Modlitwa

Święty i umiłowany Ojcze,
Twój Syn Jezus nauczył nas,
że w niebie powstaje wielka radość
kiedy ktoś, kto był zagubiony,
odnalazł się,
gdy ktoś, kto został wykluczony, odrzucony lub odtrącony,
jest przyjmowany z powrotem do naszego „my”,
które staje się w ten sposób coraz większe.

Prosimy Cię, udziel wszystkim uczniom Jezusa
i wszystkim ludziom dobrej woli
łaski pełnienia Twojej woli w świecie.
Pobłogosław każdy gest akceptacji i pomocy,
która wprowadza każdego uchodźcę
do „my” wspólnoty i Kościoła,
aby nasza ziemia mogła się stać,
tak jak Ty ją stworzyłeś,
wspólnym domem wszystkich braci i sióstr. Amen.

Rzym, u św. Jana na Lateranie, 3 maja 2021 r., w święto świętych Apostołów Filipa i Jakuba

 

Franciszek

 


Opole, dnia 22 września 2021 r.

Podziękowanie Biskupa Opolskiego

Drodzy Diecezjanie!

w ostatnich miesiącach, dołączając do apelu Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, zwróciłem się do Was z prośbą o modlitwę i wsparcie dla bliźnich, którzy cierpią w różnych zakątkach ziemi.

25 lipca br. prosiłem Was o zbiórkę pieniędzy dla osób poszkodowanych przez powodzie w całej Europie, głównie w Niemczech. Na ten cel przekazaliście kwotę 450 tys. złotych.

5 września br. wezwałem Was do udzielenia pomocy uchodźcom z Afganistanu, zwłaszcza tym, którzy przybyli do Polski. Wasza wrażliwość zaowocowała kwotą 300 tys. złotych. Przekazane przez Was sumy należą do największych w kraju.

Dzisiaj pragnę Wam serdecznie podziękować za świadectwo chrześcijańskiego humanizmu, który uznaje w każdym człowieku obraz Boży i pragnie wspierać go w realizacji życia odpowiadającego tej godności. Wasza troska o bliźniego, w swej czystej i bezinteresownej postaci, jest najlepszym świadectwem o Bogu, który jest miłością (por. 1 J 4,8). Za umacnianie tego przekonania w Kościele i w świecie, także w świadomości wyznawców innych religii, wyrażam Wam wdzięczność i z serca błogosławię.

Wasz biskup 
+ Andrzej Czaja