Ułatwienia dostępu

Offcanvas Section


Pójdźcie na miejsce osobne. Samotność, wspólnota i doświadczenie Boga


Wydawnictwo WAM wydało "Pójdźcie na miejsce osobne. Samotność, wspólnota i doświadczenie Boga" - książka jest zredagowanym zapisem sesji zarejestrowanej w Centrum Duchowości w Częstochowie [22-24 XI 2002 r.], którą ks. Krzysztof Grzywocz prowadził razem z o. Jackiem Prusakiem SJ.

Z opisu na stronie wydawnictwa:
- W jaki sposób samotność odsłania nam prawdę o nas samych i naszej relacji z Bogiem?
- Jak pokochać siebie, jeśli w życiu doświadczaliśmy odrzucenia?
- Jak ważne jest bycie samotnym w bliskiej relacji?
- Dlaczego lepiej modlić się krócej niż dłużej?
- Czy zaangażowanie w religijną wspólnotę może się wiązać z pielęgnowaniem własnej niedojrzałości?

Ks. Krzysztof Grzywocz i o. Jacek Prusak SJ zapraszają do zmierzenia się z tematami dojrzałości, modlitwy i samotności, która dla wielu z nas jest chlebem powszednim. Głęboka teologiczna i psychologiczna wiedza autorów, a zarazem przystępna forma sprawiają, że książka jest pomocą dla każdego, kto chce pogłębić swoją relację z Bogiem, sobą samym i drugim człowiekiem. Każdego, kto pragnie doświadczyć Boga, również w tym, co w jego życiu trudne i przeniknięte lękiem.

Więcej informacji o książce -  kliknij tutaj.

Niech Eucharystia oraz słowo i błogosławieństwo biskupa Rzymu umocnią nas na drodze odnowy i nawrócenia osobistego i duszpasterskiego, w dialogu ze światem, w służbie człowiekowi przez komunię, uczestnictwo i misję ku Kościołowi-Wspólnocie – powiedział abp Wiktor Skworc, metropolita katowicki, w homilii Mszy św. przy grobie św. Piotra Apostoła w Bazylice Watykańskiej, na rozpoczęcie wizyty ad limina apostolorum czwartej grupy biskupów, w której są także biskupi z diecezji opolskiej. 

„Zachowując w sercach codzienne sprawy naszych Kościołów lokalnych, pragniemy najpierw oprzeć się na Skale, na Piotrze i umocnić więź z następcą św. Piotra, i temu, który z woli Ducha Świętego przewodzi nam w porządku miłości i wiary, przedstawić życie naszych diecezji, swoje pasterskie troski, radości i nadzieje” – powiedział abp Skworc w homilii.

Odwołując się do miejsca sprawowania Eucharystii, które świadczy „o ciągłości wiary i kultu, niezmienności ewangelicznej i apostolskiej tradycji oraz żywotności Kościoła, którego kolejne pokolenia wciąż przechodzą po Posadzce, którą jest Piotr”, metropolita katowicki nawiązał do Soboru Watykańskiego II. „Dzisiaj, myśląc z troską o Kościele i szukając najwłaściwszych dróg dla jego świadectwa i posłannictwa w obliczu aktualnych wezwań i wyzwań, możemy zanurzyć się duchowo w tej przestrzeni łaski, którą Duch Święty obdarował Kościół na soborze powszechnym w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku; na soborze, który pozostaje dla ludu Bożego wciąż aktualnym, poniekąd zawsze nowym, źródłem natchnień i zobowiązań” – podkreślił.

Abp Skworc życzył w homilii, aby Eucharystia sprawowana przy grobie św. Piotra Apostoła oraz słowo i błogosławieństwo biskupa Rzymu, umocniły biskupów w eklezjalnym posłannictwie: „na drodze odnowy i nawrócenia osobistego i duszpasterskiego, w dialogu ze światem, w służbie człowiekowi przez komunię, uczestnictwo i misję ku Kościołowi – Wspólnocie”.

Pełna treść homilii TUTAJ.

__________________________
źródło oraz zdjęcia: episkopat.pl


„Nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli” (Dz 4, 20).

Drodzy bracia i siostry

Gdy doświadczamy mocy miłości Boga, gdy rozpoznajemy Jego ojcowską obecność w naszym życiu osobistym i wspólnotowym, nie możemy nie głosić i nie dzielić się tym, cośmy widzieli i usłyszeli. Relacja Jezusa z Jego uczniami, Jego człowieczeństwo, które objawia się nam w tajemnicy wcielenia, w Jego Ewangelii i w Jego tajemnicy paschalnej ukazują nam, jak bardzo Bóg miłuje nasze człowieczeństwo i czyni swoimi nasze radości i cierpienia, nasze pragnienia i niepokoje (por. SOBÓR WAT. II, Konst. duszpast. Gaudium et spes, 22). Wszystko w Chrystusie przypomina nam, że świat, w którym żyjemy i jego potrzeba odkupienia nie są Mu obce, a także wzywa nas, byśmy poczuli, że jesteśmy aktywną częścią tej misji: „Idźcie na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie” (Mt 22, 9). Nikt nie jest obcy, nikt nie może czuć się wyobcowany czy daleki od tej miłości współczucia.

Doświadczenie Apostołów

Historia ewangelizacji rozpoczyna się od namiętnego poszukiwania Pana, który powołuje i chce nawiązać dialog przyjaźni z każdą osobą, gdziekolwiek by się ona znajdowała (por. J 15, 12-17). Apostołowie mówią nam o tym jako pierwsi, pamiętając nawet dzień i godzinę, kiedy Go spotkali: „Było to około czwartej po południu” (J 1, 39). Przyjaźń z Panem, to, że widzieli Go uzdrawiającego chorych, jedzącego z grzesznikami, karmiącego głodnych, podchodzącego do wykluczonych, dotykającego nieczystych, utożsamiającego się z potrzebującymi, zapraszającego do błogosławieństw, uczącego w nowy, pełen władzy sposób, pozostawia niezatarte piętno, zdolne wzbudzać zadziwienie oraz wylewną i bezinteresowną radość, której nie można powstrzymać. Jak powiedział prorok Jeremiasz, doświadczenie to jest płonącym ogniem Jego czynnej obecności w naszych sercach, która przynagla nas do misji, nawet jeśli czasami wiąże się z poświęceniami i niezrozumieniem innych (por. 20, 7-9). Miłość jest zawsze dynamiczna i pobudza nas, by dzielić się najpiękniejszą wieścią, będącą źródłem nadziei: „znaleźliśmy Mesjasza” (J 1, 41).

Z Jezusem widzieliśmy, słyszeliśmy i dotykaliśmy, że sytuacja może wyglądać inaczej. Już dziś zainaugurował On czasy przyszłe, przypominając nam o zasadniczej, tak często zapominanej cesze charakterystycznej naszego bycia człowiekiem: „zostaliśmy stworzeni do pełni, którą można osiągnąć tylko w miłości” (Enc. Fratelli tutti, 68). Nowe czasy wymagają wiary zdolnej, by nadać rozmach inicjatywom i kształtowaniu wspólnot, poczynając od mężczyzn i kobiet, którzy uczą się brać odpowiedzialność za słabość własną i cudzą, promując braterstwo i przyjaźń społeczną (por. tamże, 67). Wspólnota kościelna ukazuje swoje piękno za każdym razem, gdy z wdzięcznością przypomina, że Pan pierwszy nas umiłował (por. 1 J 4, 19). „Szczególna miłość Pana zadziwia nas, a zadziwienia, ze swej natury, nie możemy zawłaszczyć ani nikomu narzucić. […] Tylko w ten sposób może rozkwitać cud bezinteresowności, darmowego daru z siebie. Również zapału misyjnego nigdy nie można osiągnąć w wyniku rozumowania czy kalkulacji. Wejście «w stan misji» wynika z poczucia wdzięczności”. (Orędzie do Papieskich Dzieł Misyjnych, 21 maja 2020).

Czasy nie były jednak łatwe; pierwsi chrześcijanie zapoczątkowywali swoje życie wiary w środowisku nieprzyjaznym i trudnym. Marginalizacje i uwięzienie przeplatały się z oporami wewnętrznymi i zewnętrznymi, które zdawały się przeczyć, a nawet negować to, co widzieli i słyszeli. Ale to, zamiast być trudnością lub przeszkodą, zamiast skłaniać ich do załamania się czy zamknięcia się w sobie, pobudzało ich do przekształcenia wszelkich niedogodności, przeciwności czy trudności w okazję do misji. Ograniczenia i przeszkody stały się również uprzywilejowanymi miejscami namaszczania wszystkiego i wszystkich Duchem Pana. Nic i nikt nie mógł pozostać poza wyzwalającym głoszeniem.

Żywe świadectwo tego wszystkiego znajdujemy w Dziejach Apostolskich, księdze, którą uczniowie-misjonarze zawsze mają pod ręką. Jest to księga opowiadająca o tym, jak woń Ewangelii rozprzestrzenia wraz z jej przejściem, wzbudzając radość, którą może dać jedynie Duch Święty. Księga Dziejów Apostolskich uczy nas przeżywania trudnych doświadczeń przez przylgnięcie do Chrystusa, by dojrzewać w „przekonaniu, że Bóg może działać w jakichkolwiek okolicznościach, nawet pośród pozornych niepowodzeń” i w pewności, że „kto się ofiaruje i oddaje się Bogu z miłości, z pewnością będzie przynosił obfity owoc (por. J 15, 5)” (Adhort. apost. Evangelii gaudium, 279).

Podobnie i my: także obecny moment dziejowy nie jest łatwy. Sytuacja pandemii uwypukliła i powiększyła cierpienie, samotność, ubóstwo i niesprawiedliwości, z powodu których tak wielu już cierpiało, a także zdemaskowała nasze fałszywe bezpieczeństwo oraz rozdrobnienie i polaryzację, które po cichu nas rozdzierają. Osoby najbardziej wrażliwe i podatne na zagrożenia jeszcze bardziej odczuły swoją własną bezradność i kruchość. Doświadczyliśmy przygnębienia, rozczarowania, zmęczenia, i nawet naszym spojrzeniem mogło zawładnąć konformistyczne rozgoryczenie, które odbiera nadzieję. My jednak „nie głosimy siebie samych, lecz Chrystusa Jezusa jako Pana, a nas – jako sługi wasze przez Jezusa” (2 Kor 4, 5). Z tego powodu w naszych wspólnotach i w naszych rodzinach rozbrzmiewa Słowo życia, które odbija się echem w naszych sercach i mówi nam: „Nie ma Go tutaj, zmartwychwstał” (Łk 24, 6); Słowo nadziei, które przełamuje wszelki determinizm, a tym, którzy pozwalają się dotknąć, daje wolność i odwagę konieczną, aby powstać i twórczo poszukiwać wszelkich możliwych sposobów przeżywania współczucia, „sakramentaliów” bliskości Boga względem nas, Boga, który nikogo nie porzuca na skraju drogi. W tym czasie pandemii, w obliczu pokusy ukrywania i usprawiedliwiania obojętności i apatii w imię zdrowego dystansu społecznego, istnieje pilna potrzeba misji współczucia zdolnej uczynić z niezbędnego dystansu miejsce spotkania, opieki i promocji. „To, cośmy widzieli i słyszeli” (Dz 4, 20), okazane nam miłosierdzie, przekształca się w punkt odniesienia i wiarygodności, który pozwala nam odzyskać wspólną pasję tworzenia „wspólnoty przynależności i solidarności, której należy poświęcić czas, trud i dobra” (Enc. Fratelli tutti, 36). To Jego Słowo, które codziennie nas odkupia i ocala przed wymówkami, prowadzącymi nas do zamknięcia się w najbardziej tchórzliwym sceptycyzmie: „wszystko jest takie samo, nic się nie zmieni”. I w obliczu pytania: „w jakim celu powinienem wyzbywać się moich zabezpieczeń, wygód i przyjemności, jeśli nie widzę żadnych istotnych rezultatów?”, odpowiedź pozostaje zawsze ta sama: „Jezus Chrystus zatriumfował nad grzechem i śmiercią i jest pełen mocy. Jezus Chrystus naprawdę żyje” (por. Adhort. apost. Evangelii gaudium, 275) i chce, abyśmy byli żywi, braterscy i zdolni do przyjęcia i dzielenia się tą nadzieją. W dzisiejszej sytuacji istnieje pilna potrzeba misjonarzy nadziei, którzy, namaszczeni przez Pana, byliby zdolni proroczo przypominać, że nikt nie zbawia się sam.

Podobnie jak apostołowie i pierwsi chrześcijanie, także i my mówimy z całą mocą: „Nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli” (Dz 4, 20). Wszystko, co otrzymaliśmy, wszystko, czym stopniowo obdarzył nas Pan, dał nam, byśmy mogli to wprowadzać w życie i dać bezinteresownie innym. Podobnie, jak apostołowie ujrzeli, słyszeli i dotykali zbawienia Jezusa (por. 1 J 1, 1-4), tak dziś możemy dotknąć cierpiącego i chwalebnego ciała Chrystusa w historii każdego dnia i znaleźć odwagę, by dzielić się ze wszystkimi przeznaczeniem nadziei, tym niewątpliwym tonem, który rodzi się ze świadomości, że towarzyszy nam Pan. Jako chrześcijanie nie możemy zatrzymać Pana dla siebie: misja ewangelizacyjna Kościoła wyraża swoją integralną i publiczną wartość w przekształcaniu świata i w trosce o stworzenie.

Zaproszenie dla każdego z nas

Temat tegorocznego Światowego Dnia Misyjnego, „Nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli” (Dz 4, 20) jest zaproszeniem dla każdego z nas, aby „wziąć odpowiedzialność” i oznajmić, co nosimy w swoich sercach. Ta misja jest i zawsze była tożsamością Kościoła: „Kościół jest dla ewangelizacji” (ŚW. PAWEŁ VI, Adhort. apost. Evangelii nuntiandi, 14). Nasze życie wiary ulega osłabieniu, zatraca proroctwo i zdolność zdumienia i wdzięczności w osobistej izolacji lub przez zamykanie się w małych grupach. Ze względu na samą swoją dynamikę wymaga ono coraz większej otwartości, zdolnej by dotrzeć i ogarnąć wszystkich. Pierwsi chrześcijanie, dalecy od ulegania pokusie zamknięcia się w elicie, zostali pociągnięci przez Pana oraz przez nowe życie, które ofiarował, aby iść do pogan i dawać świadectwo o tym, co widzieli i usłyszeli: bliskie jest królestwo Boże. Czynili to z hojnością, wdzięcznością i szlachetnością tych, którzy sieją, wiedząc, że inni będą konsumowali owoc ich zaangażowania i poświęcenia. Dlatego lubię myśleć, że „Nawet najsłabsi, najbardziej ograniczeni i zranieni mogą być na swój sposób [misjonarzami], ponieważ zawsze trzeba pozwalać, aby dobro było przekazywane, nawet jeśli współistnieje z wieloma słabościami” (Posynod. adhort. apost. Christus vivit, 239).

W Światowy Dzień Misyjny, obchodzony co roku w przedostatnią niedzielę października, z wdzięcznością wspominamy wszystkie osoby, które swoim świadectwem życia pomagają nam odnowić nasze zobowiązanie chrzcielne do bycia hojnymi i radosnymi apostołami Ewangelii. Pamiętamy zwłaszcza o tych, którzy potrafili wyruszyć w drogę, opuścić ojczyznę i rodzinę, żeby Ewangelia mogła dotrzeć bez zwłoki i bez obaw do zakątków miast i narodów, w których tak wiele istnień spragnionych jest błogosławieństwa.

Kontemplacja ich świadectwa misyjnego pobudza nas do odwagi i do uporczywej modlitwy do „Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo” (Łk 10, 2). Istotnie, mamy świadomość, że powołanie do misji nie jest czymś z przeszłości ani romantycznym wspomnieniem innych czasów. Dzisiaj Jezus potrzebuje serc, zdolnych do przeżywania powołania jako prawdziwej historii miłosnej, sprawiającej, że wychodzą na obrzeża świata i stają się posłańcami i narzędziami współczucia. I jest to powołanie, które kieruje On do wszystkich, choć nie w ten sam sposób. Pamiętamy, że są obrzeża, które są blisko nas, w centrum miasta, lub w naszych własnych rodzinach. Istnieje również aspekt powszechnej otwartości miłości, który nie jest geograficzny, lecz egzystencjalny. Zawsze, ale szczególnie w obecnych czasach pandemii, ważne jest, aby zwiększać naszą codzienną zdolność do poszerzania kręgu, docierania do tych, którzy spontanicznie nie jawią się jako część „mojego świata zainteresowań” chociaż są blisko nas (por. Enc. Fratelii tutti, 97). Żyć misją, to mieć odwagę pielęgnować te same uczucia, co Jezus Chrystus i wierzyć wraz z Nim, że ten, kto jest obok mnie, jest także moim bratem i siostrą. Niech Jego miłość współczucia rozbudzi także nasze serce i sprawi, że wszyscy staniemy się uczniami misyjnymi.

Niech Maryja, pierwsza uczennica-misjonarka, sprawi, aby we wszystkich ochrzczonych wzrastało pragnienie bycia solą i światłem na naszych ziemiach (por. Mt 5, 13-14).

W Rzymie, u św. Jana na Lateranie,
6 stycznia 2021 roku, w Uroczystość Objawienia Pańskiego.

Franciszek 

vaticannews / BP KEP


Mszy św. żałobnej w intencji ks. prof. Helmuta Sobeczki, pierwszego dziekana Wydziału Teologicznego UO, przewodniczył biskup Andrzej Czaja. Wraz z nim koncelebrowali biskupi z Opola, Gliwic i Świdnicy oraz bardzo licznie obecni księża. Pogrzeb ks. prof. Sobeczki odbył się w czwartek o 12.00 w jego rodzinnej parafii, w Nędzy w diecezji gliwickiej. 

W kazaniu bp Czaja nazwał śp. księdza profesora mężem opatrznościowym, sługą Pańskim danym przez Boga młodemu opolskiemu Kościołowi. - Jego życie przyniosło wiele dobrych plonów dla nas, korzystaliśmy z nich i nadal korzystamy – podkreślił. - Jego zasługi trudno wręcz pozbierać i przedstawić. Rodzi się wręcz pytanie: Jak mógł jeden człowiek podołać tak wielu zadaniom w Kościele? Podejmował je bez ociągania i bez wymówek: notariusz kurii, sekretarz biskupa, wykładowca w seminarium. Kaznodzieja przypomniał, że zmarły był jednym z twórców Diecezjalnego Instytutu Pastoralnego, Uniwersytetu Opolskiego i Wydziału Teologicznego UO. Wieloletni wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym i na Wydziale Teologicznym, był sekretarzem generalnym I Synodu Diecezji Opolskiej. Przez lata angażował się w przygotowanie nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. i diakonów stałych. Ordynariusz opolski przytoczył fragment tekstu, w którym 18-letni maturzysta Helmut Sobeczko tłumaczył, dlaczego chce być kapłanem: „Głos Boży wzywający mnie do winnicy Pańskiej usłyszałem już we wczesnych latach dzieciństwa. Owocem tego była wymarzona „sukienka” ministranta. (…) Chcę zostać kapłanem według Serca Jezusowego. Stać się lekarzem dusz. Pamiętając na słowa Chrystusa Pana: Darmo wzięliście, darmo dawajcie, chcę prowadzić ku Bogu dusze tych, których mi kiedyś Opatrzność powierzy. Pokazać im sens życia i dzielić z nimi smutki i radości (…) Nie chcę zostać kapłanem, aby zapewnić sobie byt materialny, ale chcę uświęcić i zbawić duszę. Swoją i innych...”. - W podaniu o przyjęcie do seminarium, napisał: „Gorąco pragnę poświęcić się służbie Bożej” – cytował bp Czaja. - Na miarę tego pragnienia konsekwentnie potem postępował.

Ks. prof. Erwin Mateja, kierownik Katedry Teologii Liturgicznej i Homiletyki Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Opolskiego odczytał list bp. Piotra Gregera, przewodniczącego Komisji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Konferencji Episkopatu Polski. W imieniu Wydziału Teologicznego UO zmarłego pożegnał jego dziekan, ks. prof. Mateusz Potoczny. - W kazaniu ks. biskup wiele cnót ks. profesora Sobeczki podkreślił - powiedział. - Najważniejszymi były dwie. Żegnamy dziś niezwykle dobrego człowieka i człowieka pokornego. Każdy z nas ma mu coś do zawdzięczenia, ale środowisko akademickie Opola w sposób szczególny składa dzięki. I w imieniu tego środowiska chcę mu podziękować za to, że w Opolu jest uniwersytet, bo bez jego tytanicznej pracy, bez jego zaangażowania uniwersytetu ani Wydziału Teologicznego by nie było. Chcemy wypełnić zadanie, które przed nami stawiał. Zmarłego żegnali także przedstawiciele Stowarzyszenia Liturgistów Polskich oraz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Liturgiczne obrzędy pożegnania nad trumną ks. infułata poprowadził bp Rudolf Pierskała, pomocniczy biskup opolski.


Klikając TUTAJ , możesz odsłuchać ostatniego wywiadu z ks. prof. Helmutem Sobeczką przeprowadzonego przez Radio Doxa. 

5pogrzebsobeczki
DSC9267
00000DSC9281
000DSC9248

_______________
kda / Opole

zdj. Krzysztof Ogiolda 


W czwartek, 21 października 2021 r. zmarł ks. dr Piotr Kołoczek, kapelan Jego Świątobliwości, wieloletni notariusz, emerytowany oficjał Sądu Diecezji Opolskiej. 
Msza żałobna odbyła się we wtorek, 26 października 2021 r. o godz. 11:00 w katedrze opolskiej. Po Mszy dalszy ciąg ceremonii pogrzebowej miał miejsce na cmentarzu w Czarnowąsach. 

Śp. ks. prałat Piotr Kołoczek urodził się 19 X 1929 r. w Miechowicach, pow. Bytom w rodzinie Emanuela i Gertrudy zd. Klugius. Jego ojciec pracował na kopalni węgla w charakterze maszynisty sortowni. W 1950 r. uzyskał świadectwo dojrzałości w Bytomiu i rozpoczął studia filozoficzno-teologiczne w Wyższym Seminarium w Nysie. Święcenia kapłań­skie przyjął 20 VI 1954 r. w katedrze opolskiej z rąk biskupa częstochowskiego Zdzisława Golińskiego. Od 1 VIII 1954 r. został mianowany wikariuszem przy parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Opolu. W latach 1956-1965 pełnił funkcję notariusza kurii Ordynariatu Śląska Opolskiego w Opolu. We wrześniu 1961 r. został skierowany na studia specjalistyczne z zakresu prawa kanonicznego na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W 1965 r. uzyskał licencjat z prawa kanonicznego i został mianowany notariuszem Sądu Diecezji Opolskiej w Opolu. Ponadto w latach 1965-1969 był wykładowcą w Wyższym Seminarium Duchownym w Nysie. Od 1978 r. przebywał na dwuletnim stypendium specjalistyczne przy Rocie Rzymskiej w Rzymie. Ponadto w grudniu 1983 r. ukończył na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie kurs wprowadzający do nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego. 1 X 1980 r. został mianowany wiceoficjałem, a 30 VI 1984 r. oficjałem Sądu Diecezji Opolskiej. Funkcję tę pełnił do 3 VII 2008 r., kiedy przeszedł na emeryturę. W 1975 r. Biskup Opolski nadał mu tytuł dziekana honorowego, a w 1990 r. został uhonorowany został tytułem kapelana Jego Świątobliwości. Zmarł 21 X 2021 r.

Polecajmy śp. ks. Piotra Bożemu Miłosierdziu: Miłosierny Boże, spraw, aby Twój sługa, kapłan Piotr, którego w ziemskim życiu zaszczyciłeś świętym posłannictwem, radował się wiecznie w niebieskiej chwale. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.