Ułatwienia dostępu

Offcanvas Section

„Zdać egzaminy jest znacznie łatwiej niż zachować wiarę, chrześcijański styl życia studenckiego i wyniesione z domu rodzinnego zasady moralne” – powiedział bp Rudolf Pierskała podczas Mszy św. na rozpoczęcie nowego roku akademickiego dla duszpasterstwa Xaverianum i Resurrexit.
Kaznodzieja zachęcał, aby na początku roku akademickiego studenci obudzili wiarę w Jezusa i Jego moc. „To On kieruje naszym życiem i nic się nie dzieje bez woli wszechmogącego Boga. Nie wolno nam się zrażać ani skromnymi początkami, ani chwilowymi niepowodzeniami. Trzeba nawet czasem być gotowym na trud, ofiarę i samozaparcie. Czasami trzeba coś dla królestwa Bożego stracić, aby potem więcej zyskać. Przekonacie się sami podczas studiów, że zdać egzaminy jest znacznie łatwiej niż zachować wiarę, chrześcijański styl życia studenckiego i wyniesione z domu rodzinnego zasady moralne” – podkreślił.
Biskup przyznał również, że duszpasterstwo młodzieży akademickiej podobne jest do ziarnka gorczycy, które wsiewa się w ziemię. „Początkowo niewiele widać, a potem wydaje nam się, że przesadzamy drzewa w morze i góry przenosimy” – zaznaczył i podziękował za cały trud zaangażowania w Światowe Dni Młodzieży.
„My też jesteśmy sługami, którym polecono wykonać to, co powinniśmy wykonać” – mówił bp Pierskała. „Co ma wykonać student? – pytał. – Zdobywać wiedzę, dociekać prawdy, dbać o godność i dobre imię uczelni” – przypomniał.
Hierarcha zachęcił też, aby studenci nie wstydzili się wiary, lecz wzięli udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii. „Zdrowe zasady, które usłyszeliście w Kościele, zachowajcie jako wzorzec w wierze i miłości w Chrystusie Jezusie. Dobrego depozytu strzeżcie z pomocą Ducha Świętego, który w nas mieszka” – prosił bp Pierskała i jednocześnie podkreślił, że Bóg jest dawcą odwagi i mocy.
W Opolu istnieją dwa duszpasterstwa akademickie: „Xaverianum” przy kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, prowadzone przez jezuitów oraz „Resurrexit” przy kościele seminaryjno-akademickim, prowadzone przez księży diecezjalnych. Każde zrzesza po kilkudziesięciu studentów i absolwentów wyższych uczelni.

Dziękczynienie, podsumowanie i wytyczenie dalszego planu działania było celem Epilogu Światowych Dni Młodzieży na Górze św. Anny. Młodych odwiedził koordynator generalny ŚDM – bp Damian Muskus.
Gościem specjalnym na Epilogu Światowych Dni Młodzieży był koordynator generalny tego wydarzenia – bp Damian Muskus, który dziękował młodym przede wszystkim za wspaniałą atmosferę, którą stworzyli. „To było wielkie święto wiary i radości” – podkreślił. „Nie pamiętam tak cudownego Krakowa, jakiego mogliśmy oglądać w ostatnie dni lipca. Tam zawsze jest dużo ludzi, ale to co się działo podczas Światowych Dni Młodzieży pozostawiło niezapomniane wrażenia w naszych sercach. Gdy młodzi wyjechali, to Kraków stał się miastem bardzo smutnym. To nic, że na ulicach wróciły tłumy turystów. To nie jest to samo miasto. Bardzo tęsknimy za tą atmosferą” – przyznał.
„Podczas ŚDM doświadczyliśmy euforii niezwykłych spotkań z młodymi z całego świata” – powiedział bp Rudolf Pierskała podczas Mszy św. „Przeżyliśmy coś, co wcześniej było niemożliwe – młodzi z kapłanami, rodzinami, władzami, służbami, organizacjami, instytucjami, ofiarodawcami, a nawet z obserwatorami i kibicami tych wydarzeń przeżyli niesamowite zjednoczenie” – stwierdził.
Jednocześnie kaznodzieja przestrzegał przed pychą sukcesu. „Te emocje, satysfakcja, wspaniałe doświadczenia mogą doprowadzić ten sukces krótkodystansowy do egzaltacji i wzajemnej adoracji. Musimy wiedzieć, że ten sukces to owoc łaski i Jezusowego działania. Myśmy tylko zrobili ten mały krok wiary. A sukces należy się Jezusowi! My jesteśmy sługami nieużytecznymi. Pamiętajmy o pokorze i wdzięczności” – prosił.
Bp Pierskała zachęcał również, aby doświadczenia po spotkaniu z papieżem Franciszkiem nieść dalej. „To jest misja!” – mówił. „Wy, drodzy młodzi, rozpalajcie na nowo charyzmat Światowych Dni Młodzieży. Niech nigdy nie zagaśnie i wzniesie was z modlitwą «dodaj wiary» na niezwykłe horyzonty entuzjazmu, radości, wiary i miłości do Jezusa” – apelował.
Bp Andrzej Czaja wyznaczył młodym, wolontariuszom, liderom i uczestnikom ŚDM ramowy program, aby nie zatracić cennych doświadczeń i wspomnień. Przede wszystkim opolski biskup zachęcał do powracania do słów Ojca Świętego, które powinny mocno zapaść w serce. „Orędzie papieża Franciszka musi być dobrze poznane, zgłębione, żeby nie ograniczało się tylko do skojarzenia z kanapą” – zaznaczył. Biskup zaproponował, aby wspólnie spędzać niedzielę i dzielić się przeczytanymi wcześniej fragmentami przemówień papieża w parafii lub innej wspólnocie.
Kolejnym zadaniem, jakie wyznaczył ordynariusz opolski, jest peregrynacja krzyża, który podarował młodym w czasie dnia wspólnoty na Górze św. Anny. Peregrynacja miałaby rozpocząć się od Nowego Roku i obejmować parafie, z których młodzież zaprosi krzyż i przygotuje odpowiednio to wydarzenie. Wraz z krucyfiksem peregrynowałaby też kopia ikony Matki Bożej Opolskiej.
Bp Czaja zawrócił też uwagę, że na Opolszczyźnie jest bardzo wielu samotnych i chorych, dlatego wezwał młodzież do kontynuacji wolontariatu i czynnego miłosierdzia. „Jesteśmy Nazaretem, a w Nazarecie się nie zostaje, ale wychodzi do innych, do potrzebujących” – podkreślił.
Inne wskazówki, które dał młodym biskup opolski, to skorzystanie z łaski dwóch jubileuszów, pokuty, dobrej spowiedzi, naprawiania relacji, uwielbiania Boga w sercu oraz akt przyjęcia Jezusa jako Pana i Króla, który będzie zwieńczeniem Nadzwyczajnego Roku Miłosierdzia.

„Celnik Mateusz został uleczony przez Chrystusa z niewoli pieniądza” – powiedział bp Rudolf Pierskała do celników w opolskiej katedrze z okazji Dnia Służby Celnej. „Ze znienawidzonego w społeczeństwie żydowskim celnika, na którym ciążyły liczne nieuczciwości i przestępstwa, stał się Chrystusowy uczniem, a potem ewangelistą” – dodał.
Kaznodzieja podkreślił, że nawrócony Mateusz chciał także, aby Jezus uleczył wszystkich podobnych do niego, dlatego nie zerwał znajomości z celnikami. „Na pewno gorąco pragnął, aby jego koledzy także poznali Jezusa, dlatego przypuszczamy, że w porozumieniu z samym Jezusem przygotował ucztę i zaprosił na nią swoich dawnych kolegów i znajomych” – dopowiedział.
Opolski biskup pomocniczy zaznaczył, że na uczcie byli także uczniowie Chrystusa. „Nic tak nie jednoczy ludzi i nie brata jak wspólny stół – bo spotkanie z drugim człowiekiem jest najważniejsze. Podczas uczty rozwiązują się języki, topnieją lody, znikają uprzedzenia, wytarza się atmosfera serdeczności i braterstwa. Przy wspólnym stole rozwiązuje się w rozmowie wiele trudnych spraw rodzinnych, państwowych i międzynarodowych” – zauważył.
Biskup podziękował celnikom za bezpieczną pracę na różnych stanowiskach, wymagających poświęcenia i oddania, a także mądrości w działaniu. „Praca wasza jest służbą ojczyźnie dla dobra i w trosce o nasze bezpieczeństwo. Ta służba wymaga roztropności i wyobraźni, aby uchronić nas przed różnymi zagrożeniami w kraju, ale i z zagranicy. Przecież wszyscy chcemy czuć się w naszej ojczyźnie jak w prawdziwym bezpiecznym domu” – stwierdził.

„Czas na rachunek sumienia, byśmy jako ludzie wierzący w Chrystusa i w Jego Kościele zajmujący sobie właściwe miejsce, zastanowili się, czym dla nas jest urząd biskupa i sam biskup jako osoba” – powiedział bp Jan Kopiec w katedrze opolskiej podczas Mszy św. z okazji 40. rocznicy śmierci bp. Franciszka Jopa.
Nawiązując do życiorysu pierwszego ordynariusza diecezji opolskiej – bp. Franciszka Jopa oraz autorytetu, jakim się cieszył wśród kapłanów i wiernych, biskup gliwicki zachęcił do refleksji, czy w kontaktach ze swoim pasterzem widzimy w nim kogoś więcej niż tylko urzędnika. „Czy stać nas na to, by stanąć ponad administracyjnymi wizjami, że to nie jest tylko ktoś, kto musi załatwić moje sprawy i kogo mogę oszukać; kto ma zabezpieczyć mi dobre życie? Ile my, biskupi, mamy do czynienia z pretensjami innych. Ile trzeba sił i wewnętrznej łączności z samym Chrystusem, by to wszystko unieść” – ubolewał.
Kaznodzieja podkreślił, że bp Franciszek swoją nominację przeżywał bardzo ciężko. „Uważał, że jego doświadczenia z innych stron Rzeczpospolitej nie ułatwią mu bezpośredniego pasterzowania na terenie, którego nie znał” – mówił bp Kopiec i przypomniał, że po Mszy św. 1 grudnia 1956 roku, w czasie której prymas Wyszyński wręczył dekrety biskupom nominatom, jeszcze 5 grudnia bp Franciszek Jop odprawił Mszę św. w intencji, żeby nie musiał przenosić się do Opola. „To był jakby krzyk szczerego spoglądania na to, co go czeka” – dodał biskup gliwicki.
„Życie biskupa nie jest tylko spokojną egzystencją z samymi wyrazami oddania” – powiedział ordynariusz gliwicki. „Życie biskupa często jest naznaczone bardzo trudnymi sprawami, które trzeba wziąć w ręce i poczuć się za nie odpowiedzialnym. Trzeba dbać zawsze o to, by dobro duchowe i dobro Kościoła zwyciężyło” – zaznaczył i zachęcił, by zastanawiać się, czy dziś nadal patrzymy na biskupów jako następców apostołów, których mianował sam Jezus Chrystus.
Hierarcha zaprosił kapłanów i wiernych do dziękczynienia za mężnego bp. Franciszka, który pomimo trudnych czasów, w których posługiwał „wszystkie fundamenty już rozpoczęte umocnił, nadał konkretny kształt i poprowadził ten Kościół, który do dziś z tego korzysta”.
„Ile trzeba było wyrzeczeń i nawet niejednego upokorzenia, żeby przetrwać i umacniać innych w wierze” – przyznał bp Kopiec. „Pamiętajmy o tym, kiedy tak mocno próbuje się Kościół zinstrumentalizować, łącznie z biskupami, i kiedy trzeba mieć niezwykle wiele Bożego ducha i siły, by umieć się temu oprzeć i zawsze na pierwszym miejscu postawić Jezusa Chrystusa” – zaznaczył.
Bp Franciszek Jop (1897 – 1976) pochodził z diecezji sandomierskiej. Tam przez wiele lat był profesorem w seminarium, kanclerzem kurii, a następnie przez sześć lat biskupem pomocniczym. W 1952 roku, po bezprawnym usunięciu z urzędu abp. Eugeniusza Baziaka i jego biskupa pomocniczego przez władze komunistyczne w Krakowie, za sugestią kard. Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski, kapituła krakowska wybrała bp. Franciszka Jopa na rządcę tej diecezji.
Diecezja opolska była dla bp. Franciszka Jopa trzecią, w której przypadło mu pracować. W 1956 roku objął urząd ordynariusza, gdzie przez 20 lat posługiwania ustabilizował i rozwinął instytucje kościelne, a także rozbudował różne formy duszpasterstwa, zwłaszcza stanowego i specjalistycznego, wznowił działalność Wydawnictwa Diecezjalnego, które mogło drukować modlitewnik „Droga do nieba” oraz katechizmy dla dzieci i młodzieży.

„Musimy bardziej zmobilizować się do uprawiania swego wnętrza, aby mógł lepiej w nim działać Bóg” – powiedział bp Andrzej Czaja podczas diecezjalnych dożynek na Górze św. Anny. Opolski ordynariusz podziękował też za całe Światowe Dni Młodzieży.
Kaznodzieja podkreślił, że mamy w tym roku powody do wdzięczności, ponieważ Bóg ustrzegł rolników od większych kataklizmów. Na Opolszczyźnie wprawdzie były lokalne zniszczenia spowodowane przez huragany, podtopienia i trąbę powietrzną – na co odpowiedziała wsparciem opolska Caritas, ale „nie mielibyśmy czego włożyć do ust, gdyby nie znój pracy rolników i błogosławieństwo Boga”.
Opolski biskup przypomniał, że od 1 września papież Franciszek ogłosił czas stworzenia i zaprosił do dziękczynienia za całe dzieło Boże. „Człowiek jest z Bożej ręki uczyniony i z niej karmiony, strzeżony, by żył. Do Bożych dzieł należy nie tylko dzieło stworzenia, ale też odkupienia” – dodał.
„Jest więc i taka niwa, na której Bóg zasiewa ziarno” – mówił bp Czaja o duszpasterstwie. „Kapłani są na niej rolnikami i żniwiarzami, a my wszyscy jesteśmy uprawą. Mamy wydać plon trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny. W tym dziękczynieniu tak mocno uwypukliliśmy krzyż, bo on nam towarzyszył w czasie przygotowań do Światowych Dni Młodzieży” – zaznaczył i wskazał, że potrzeba wielkiego zaangażowania także rodziców i dziadków, aby więcej dobrego plonu wydało duszpasterstwo młodzieży.
Zdaniem hierarchy, współcześnie potrzeba mężnego świadectwa wiary. „Nieraz wstydzimy się mówić o tym, że jesteśmy ludźmi wierzącymi, budzić sumienia innych. Budujące jest, że wielu naszych sportowców nie boi się przyznać do wiary! A każdy z nas jest chrześcijaninem, czy to rolnik, ksiądz, lekarz, czy polityk. Nasze życie przemija i każdy chce, żeby przyniosło plon co najmniej trzydziestokrotny, a najlepiej stokrotny” – podkreślił.
„Zwracam się – mówił biskup – do was rolników, którzy znacie ciężar pracy na roli, z prośbą, byście w parafiach wspierali posługujących kapłanów. Ksiądz nie może być sam. On potrzebuje bliskich współpracowników” – apelował.
Ordynariusz diecezji opolskiej zachęcił również do głoszenia śmierci Pana i Jego miłosierdzia. „Nie da się o tym mówić bez uklęknięcia przed krzyżem. Najpierw trzeba ten krzyż odczytać i ukochać. Trzeba w nim znaleźć nadzieję na trud pracy na roli i na trud wychowawczy, życia małżeńskiego i rodzinnego, pracy zawodowej i całą codzienność. To jest znak wielkiej miłości Boga do nas oraz Jego miłosierdzia. Głosić to za mało – trzeba dawać świadectwo” – wzywał i jednocześnie zapowiedział peregrynację krzyża, który podarował młodzieży podczas Dnia Wspólnoty ŚDM na Górze św. Anny.
A zanim ona nastąpi, to bp Andrzej Czaja zachęcił, aby wraz z całą rodziną klękać w domu przed krzyżem i w niedzielę odmówić choć koronkę do Bożego miłosierdzia. „We wszystkich sprawach idźcie pod krzyż i módlcie się” – zakończył.