„15 maja 1890 roku w wodach Odry śmierć poniosła: jedna kobieta, czterdzieści jeden dziewczynek w wieku 11–13 lat i 12-letni chłopiec. Dzieci te miały przystąpić do I Komunii św., były przygotowane, aby przyjąć po raz pierwszy Pana Jezusa do swojego serca” – powiedział bp Paweł Stobrawa 16 maja podczas Mszy św. w 125. rocznicę tragedii w Sławikowie.
„Parafia i rodziny nastawiły się na przeżywanie doniosłej uroczystości pierwszokomunijnej” – mówił kaznodzieja. „A stało się inaczej. Zamiast otwartego serca tych dzieci na przyjęcie Pana Jezusa w Komunii św. pojawiły się 43 otwarte mogiły, w których spoczęły ciała dzieci. Tragedię na Odrze przeżyło 11 osób” – przypomniał.
Opolski biskup pomocniczy zaznaczył, że mimo upływu lat, „rozumiemy ból rodzin, których ta śmierć dotknęła, świadomi jesteśmy bólu wspólnoty parafialnej i całej okolicy. Po ludzku, stawiamy sobie wiele niekończących się pytań, które nadal pozostają bez odpowiedzi. Dlatego w ludzkiej bezradności pomocy szukamy w objawionym słowie Bożym, które zapewnia, że życie człowieka w chwili śmierci się nie kończy, a tylko zmienia” – dodał.
Bp Paweł Stobrawa poświęcił pomnik upamiętniający ofiary tragedii, który stanął w miejscu, gdzie przed laty za kościołem spoczęły ich ciała.
Do jednego z najtragiczniejszych wydarzeń, które miało miejsce na terenie parafii w Sławikowie doszło w dniu 15 maja 1890 r. na tzw. „Turskim przewozie”. W dzień Wniebowstąpienia Pańskiego, w kościele parafialnym w Sławikowie odbywało się popołudniowe nabożeństwo, a tuż po nim katecheza dla dzieci pierwszokomunijnych. Wioski Turze, Budziska, Siedliska i Ruda należały wtedy do sławikowskiej parafii. Część dzieci uczestniczących w spotkaniu, chcąc wrócić do domu, musiało skorzystać z usług przewoźnika, który przy pomocy promu tzw. „płyty” lub łodzi przeprawiał ludzi na drugi brzeg Odry.
Gdy grupa dzieci i osoby dorosłe podeszły do brzegu Odry, zastały tam jedynie pomocnika przewoźnika, najprawdopodobniej w stanie nietrzeźwym. Mimo, że na brzegu zgromadziła się duża grupa osób, nie zdecydował się on na przewóz osób promem, tylko łodzią. W pierwszej kolejności przez Odrę zostali przeprawieni chłopcy. Następnie mężczyzna wrócił po resztę oczekujących i nakazał wszystkim wejść do łodzi. Zgromadzone dziewczyny nie chciały popłynąć jednym kursem, ale prawdopodobnie zostały do tego zmuszone pod groźbą, że nikt dwa razy płynąć nie będzie. Do łodzi wsiadło ponad 50 osób, a dopuszczalna maksymalna liczba wynosiła 30. Przeprawa zakończyła się tragicznie. Łódź nie dopłynęła do brzegu, kilka metrów przed brzegiem zahaczyła o wbity pod wodą pal i wywróciła się.
„Ufam, że radio będzie dalej się rozwijać zgodnie z nazwą – Doxa – na chwałę Boga i na pożytek ludzi, naszego Kościoła opolskiego, naszych rodzin” – powiedział bp Andrzej Czaja 16 maja podczas Mszy św. z okazji jubileuszu 20-lecia radia diecezji opolskiej.
Ordynariusz opolski podkreślił, że cieszy go funkcjonowanie radia mimo wielu trudności. „Cieszy ciągłe podnoszenie jakości nadawania, niezależność radia od roku, po latach współtworzenia sieci Plus. Autonomia, która umożliwia lepszy rozwój i w tym wymiarze pełnienia misji, jaką Kościół ma do spełnienia w świecie, i w tym wymiarze regionalności” – dodał.
„Wdzięczny jestem Boskiej Opatrzności” – mówił kaznodzieja – „za dobro, które radio wnosi w życie naszego Kościoła i regionu na poziomie ewangelizacji, formacji, rozwoju duchowego, przybliżania kulturowego i duchowego bogactwa naszej ziemi”.
Bp Andrzej Czaja podziękował protoplastom radia – abp. Alfonsowi Nossolowi, ks. prof. Andrzejowi Hanichowi, ks. dr. Piotrowi Tarlinskiemu, a także pracownikom na czele z obecnym dyrektorem ks. dr. Krzysztofem Faberem, współpracownikom, sponsorom i słuchaczom.
„Życzę pięknego dalszego rozwoju, nie tylko słuchalności” – zaznaczył hierarcha. „Także rozwoju dobrego klimatu w radiu i wokół radia. Dostatku środków do funkcjonowania oraz atmosfery dobroci i ciepła w radiu oraz całej rodzinie słuchaczy. Całe dzieło Bogu powierzam!” – zakończył homilię bp Andrzej Czaja.
Początki rozgłośni sięgają lat 90. Diecezjalne Radio Góra św. Anny zostało powołane dekretem abp Alfonsa Nossola 22 marca 1994 r., a w eterze pojawiło się dokładnie 16 kwietnia 1995 roku o godz. 10.00. Po kilku latach samodzielnego realizowania programu, 1 września 1998 roku, Radio Góra św. Anny przystąpiło do współpracy programowej ze Spółką Producencką PLUS, utworzoną pod auspicjami Konferencji Episkopatu Polski.
Spowodowało to zmianę nazwy radia na Radio PLUS Opole, pozostając w dalszym ciągu rozgłośnią radiową diecezji opolskiej, przy zachowaniu dotychczasowej kościelnej osobowości prawnej. Od 1 maja 2014 diecezjalne radio stało się niezależną rozgłośnią regionalną i zmieniło nazwę na Radio Doxa.
„Kościół żyje tak, jak jego przedstawiciele. Wszystkie teoretyczne myśli, złotouste rady topi się w błocie codziennego dnia, jeśli my sami nie potrafimy tego ukazać światu. Stąd apel, abyśmy poważnie traktowali to, do czegośmy rękę przyłożyli” – mówił w sobotę bp Jan Kopiec podczas pielgrzymki osób konsekrowanych na Górę św. Anny.
„Wspieranie pracy, którą Pan zlecił swoim uczniom, zawiera się w jednym nakazie, aby być doskonałym jak Ojciec Niebieski. Wszystko inne zmierza do tego najważniejszego celu” – podkreślił ordynariusz gliwicki.
Hierarcha przypomniał też, że śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, to trzy drogi, prowadzące do doskonałości, dla wspólnego ubogacenia. „Ubóstwo po to, aby był porządek w naszych relacjach do tego zewnętrznego życia. Czystość jest potrzebna, abyśmy sami ze sobą umieli robić porządek. Posłuszeństwo – abyśmy budowali wspólnotę według tego, co Jezus Chrystus nam polecił” – wyjaśnił.
„Niekiedy może jest to trudne i wymaga ogromnego samozaparcia” – przyznał bp Kopiec. „Ale nie ma innej drogi, skoro świat nie potrafi sobie poradzić, skoro wszyscy narzekamy. I tak już jest od bardzo dawna. Czytając starożytnych pisarzy, odnajdujemy jakby treści z XXI wieku, że ludzie nie są dobrzy, że życie między nami jest naznaczone konfliktowością, pretensjami wzajemnymi, nieumiejętnością gospodarowania, niesprawiedliwością. Stąd trzeba, by ktoś potrafił pokazać i światu, i sobie, że jednak można, tylko trzeba chcieć” – zachęcał.
Gliwicki biskup zaznaczył także, że dawniej życie zakonne przyczyniało się do budowania nowej cywilizacji. „Tak było w wieku II i III, kiedy ojcowie pustyni w Egipcie namawiali do tego, aby mieć dystans do świata. Tak było, kiedy św. Bazyli, a potem św. Benedykt mówili, że trzeba dzielić czas na pracę i na doskonalenie siebie, ale też na realizowanie tego, z czym przychodzili konkretni ludzie” – dodał.
„Nie wszystkim studentom chce się studiować, ale ci, którzy uczciwie zdobywają wiedzę, rozumieją, że wykształcenie to inwestycja na całe życie, której nikt nie odbierze” – powiedział bp Rudolf Pierskała 14 maja podczas pielgrzymki studentów i pracowników Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Opolskiego do Kamienia Śląskiego.
Podczas wydziałowej pielgrzymki opolski biskup pomocniczy podkreślił, że „praca naukowo-dydaktyczna na Wydziale Teologii oraz studiowanie teologii to specyficzne powołanie do bliskości z Chrystusem i szerzenia Jego królestwa we własnym otoczeniu”.
Zachęcał też studentów do własnego wysiłku studiowania i zgłębiania prawdy. „Szkoła wyższa daje wiedzę i mądrość, które procentują i owocują na całe nasze życie. To jest prawdziwy skarb” – zaznaczył.
Bp Pierskała, który również wykłada na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego, podkreślił, że najważniejsze zawsze jest i będzie Boże błogosławieństwo. „Nie wystarczą same najlepsze obiekty na uczelni i najlepszy zespół dydaktyczny. Nie wystarczy sama najlepsza empatia nauczycielska i studencka. Od błogosławieństwa Bożego ostatecznie wszystko zależy: nasza przyszłość i uczciwe zdobywanie stopni w nauce, pomyślność i zdrowie, wykształcenie i majątek, pogoda ducha i pozytywne spojrzenie na drugiego człowieka, wzajemny szacunek i współczucie w trudnych chwilach, radość z dzielenia się swoimi osiągnięciami i umiejętność podzielenia się swoim bólem” – stwierdził.
Nauczycielom akademickim i wychowawcom życzył światła Ducha Bożego i cierpliwości w pracy naukowej i dydaktycznej, a studentom, aby po prostu uczciwie studiowali oraz byli wdzięczni swoim nauczycielom. „Wszystkim życzę wzajemnej empatii w relacjach nauczycielskich i studenckich” – dodał.
Na zakończenie kaznodzieja odniósł się do patrona diecezji opolskiej, urodzonego w Kamieniu Śląskim – św. Jacka, który „przez wytrwałe głoszenie Ewangelii odnowił i umocnił w wierze wiele narodów. Prosimy go dzisiaj, aby odnowił nasze powołanie pracownika i studenta wydziału teologicznego, a także umocnił naszą wiarę w Chrystusa zmartwychwstałego” – modlił się bp Pierskała.
Krzysztof Zanussi wziął udział w spotkaniu promocyjnym nowej książki ks. prof. Marka Lisa, pt.: „Krzysztof Zanussi. Przewodnik teologiczny”, 13 maja w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Opolu.
Podczas spotkania reżyser przyznał, że jego filmy to dzielenie się z ludźmi jego zastanowieniem nad życiem. – Ja się tylko zastanawiam, nie mam pewnych recept, sądów, intuicji, wydaje mi się, że coś jest prawdziwsze niż coś innego. Dzielę się tym, a widz może zrobić z tego taki użytek, jak może, czuje, chce. Na dopowiedzenie do dzieła trzeba uważać, bo to jest sztuka skażona – przestrzegał.
Krzysztof Zanussi przywołał swoją ostatnią audiencję u papieża Jana Pawła II. – Udało mi się przewalczyć w Watykanie, żeby papież przyjął chłopców, którzy tańczą breakdance. Początkowo był opór ogromny. Napisałem osobisty list, wiedząc że Wojtyła był z natury człowiekiem ciekawskim. To wspaniała cecha, która zapewnia żywotność. Jak człowiek ma ciekawość świata, to zawsze ma ten blask w oku. Napisałem w liście, że ci chłopcy, co tańczą na ulicach, kręcą figury na głowie, robią to na wszystkich ulicach świata, ale z okien pałacu apostolskiego tego nie widać. Na to powiedział papież: „Przyjeżdżajcie!” – wspomniał.
– W Aula Clementina – relacjonował reżyser – na tej wspaniale błyszczącej marmurowej posadzce oni się kręcili na głowie, a papież, który już właściwie był na wózku inwalidzkim, udającym jego fotel, bardzo się tym przejął i powiedział piękne słowa. Wprawdzie 57 telewizji raportowało ten występ, ale tego, co mówił Jan Paweł II, niestety nie. To była myśl bardzo poważna. Papież zwrócił się do młodych ludzi: „Jeśli to, co robicie, robicie dla jakiegoś piękna i doskonałości, to jesteście artystami, a jak chcecie na tym coś zyskać, to to jest sztuka skażona. Każda sztuka, która próbuje coś uzyskać poza pięknem, jest już nieczysta” – przywołał słowa św. Jana Pawła II.
– Tak jak reklama, która używa środków sztuki, ale je plami – kontynuował Krzysztof Zanussi. – Jak państwo widzą cudowny zachód słońca w telewizorze, to wiecie, że to jest prawdopodobnie wycieczka do Egiptu. Jak widzicie przepiękne włosy damskie, wirujące wokół głowy, to jest reklama szamponu. Czyli to już jest piękno ośmieszone. Stało się kiczem, bo jest przewidywalne. My już wiemy, po co to jest, więc to już nie jest piękno! – zaznaczył.
Reżyser przypomniał także słowa Jana Pawła II, że „sztuka, która jest na służbie, jest siłą rzeczy skażona. Nawet, jeśli jest na służbie wiary, to to już nie jest czysta sztuka. Jak wiara wynika z przekonania artysty, z jego wewnętrznej potrzeby, to nie jest już służba, to jest świadectwo”. – Jeśli chcemy na zamówienie coś świętego uzyskać, to zwykle są to kiczowate obrazki święte albo opowiastki o ludziach, które nigdy nie mają piętna prawdy – są na zamówienie pobożne, więc już, siłą rzeczy, nieszczere – stwierdził Krzysztof Zanussi.