Ułatwienia dostępu

Offcanvas Section

– Spektakularne były w styczniu tego roku w mediach europejskich słowa: „wszyscy jesteśmy Charlie Hebdo” po zamachu na redakcję tego czasopisma. Czy słyszeliśmy słowa: „wszyscy jesteśmy Garissa? – pytał bp Rudolf Pierskała 6 maja podczas Mszy św. za zamordowanych studentów w Kenii.
– Może europejscy przywódcy, intelektualiści, media i celebryci umówią się na wielki marsz protestu przeciw mordowi studentów z Garissy? – pytał opolski biskup pomocniczy. – Nikt się nie umówi. A może przeciw mordowaniu chrześcijan, bo za wyznawanie Chrystusa zabijanych jest rocznie kilkadziesiąt tysięcy ludzi? Zrobią to? Nie zrobią. A gdyby tak zginęło 150 redaktorów europejskich mediów? Jaka byłaby reakcja Europy? – dodał.
Zdaniem kaznodziei historia z Garissy słabo przebija się w mediach europejskich. – Czy życie studentów z uniwersytetu w Garissie nie ma dla Europy takiej wagi? – zastanawiał się bp Pierskała. – Czy nie ma znaczenia ich ofiara? Otóż właśnie powinna mieć, tylko wielu nie chce o tym wiedzieć. I to jest nieszczęście Europy – stwierdził.
Biskup ubolewał, że choć rzezie chrześcijan trwają od kilkunastu lat, to mówi się tylko o pojedynczych przypadkach, a nie o całości problemu. – Politycy, wielcy tego świata, po zamachu na redakcję Charlie Hebdo wyszli na ulicę. Czemu teraz nie ma takich manifestacji, jak po zamachu we Francji, kiedy po 7 stycznia na ulice wyszło 4 mln ludzi? Wszyscy trzymali tabliczki identyfikujące się z czasopismem, które obrażało uczucia religijne nie tylko muzułmanów, ale też żydów i chrześcijan, pokazując tym samym terrorystom, że sami popierają obrażanie uczuć religijnych – przypomniał.
Na zamach w Garissie zareagowała Rada Stowarzyszenia Uniwersytetów Europejskich, która zachęciła do minuty ciszy we wszystkich europejskich uczelniach akademickich 27 kwietnia o godz. 12.00. – Miał to być protest w obronie fundamentalnych dla kultury europejskiej wartości, jakiem jest prawo do nauki i wolności poglądów oraz tolerancja – powiedział bp Pierskała.
Zareagował również Parlament Europejski poprzez przyjęcie 29 kwietnia rezolucji zatytułowanej: „Prześladowania chrześcijan na całym świecie w związku z zamordowaniem studentów w Kenii przez islamskie ugrupowanie terrorystyczne Al-Shabaab”. – Już sam tytuł podkreśla – mówił kaznodzieja – iż wielu chrześcijan na świecie jest prześladowanych i uciskanych. Niektórzy jednak deputowani opowiedzieli się przeciwko wyraźnemu użyciu określania prześladowania chrześcijan w tytule rezolucji – dodał. Rezolucja zostanie teraz przedłożona w Komisji Europejskiej oraz w Radzie Europy.
– My zaś reagujemy na ten zamach modlitwą, akademicką solidarnością oraz szacunkiem i uznaniem dla odwagi wyznania wiary w Chrystusa studentów z Garissy – przyznał bp Rudolf Pierskała. – Dlatego gromadzimy się na Mszy św. w intencji zamordowanych studentów w duchu chrześcijańskiej wiary i współczucia oraz akcie solidarności z rodzinami ofiar. Nie wymaga dziś Chrystus od nas ofiary życia, ale przyznać się do wiary w grupie studenckiej nie zawsze jest takie łatwe – stwierdził.
Homilia zakończyła się minutą modlitwy w ciszy oraz symbolicznym złożeniem kwiatów, przez delegację studentów, pod krzyżem otworzonym ze 147 zapalonych świec.

Gawędy o Janie Pawle II w wykonaniu o. Leona Knabita OSB mogli usłyszeć 5 maja goście Miejskiej Biblioteki Publicznej w Opolu podczas promocji książki pt.: „Spotkania z wujkiem Karolem”.
– W książce niektóre szczegóły odsłaniają bardzo pokorną stronę o. Leona – podkreślił  prowadzący spotkanie ks. prof. Marek Lis – filmoznawca z Uniwersytetu Opolskiego. – Myślę o fragmencie, który w książce pojawia się dwukrotnie, dotyczącym Ewy, którą o. Leon trzepnął grubą księgą w poniemieckim baraku w latach 50-tych. Dziewczyna, delikatnie mówiąc, trochę się wymądrzała. Nagle okazało się, że tę malowniczą scenkę obserwuje ks. Karol Wojtyła, który ironicznie skwitował: „Dobrze, że jej ksiądz za włosy nie chwycił i nie przeciągnął po podłodze”. Przyznam się, że trzeba wiele pokory, żeby publicznie zdobyć się na takie wspomnienie – dodał ks. prof. Lis. A o. Leon Knabit OSB dowcipnie odpowiedział, że właśnie z tego powodu to ks. Karol został papieżem, a nie on.
Benedyktyn wspomniał, że pierwsze spotkanie z ks. Karolem Wojdyłą było w lutym 1957 roku. Jako młody ksiądz przebywał wówczas na rekonwalescencji z powodu gruźlicy i pełnił funkcję kapelana Domu Diecezjalnego w Pewli Małej w Beskidzie Żywieckim. Ks. Karol wpadł na parę dni z kilkoma studentami, by odpocząć i pojeździć na nartach.
Po latach o. Leon dziękuje Bogu za czas choroby, bo gdyby nie prądki gruźlicy, nie spotkałby ks. Karola Wojtyłę. Uczestników spotkania także zachęcał do wdzięczności za wszystko, co się przytrafia, także za trudne wydarzenia, których sensu jeszcze nie dostrzegamy. – Zaufanie polega na tym, że choć nie wiem dlaczego, to „Jezu ufam Tobie” – mówił o. Leon. – Z gęby szmaty nie robię. Jeśli mówię „ufam Tobie”, to cokolwiek Bóg zrobi, to tak jak Hiob – choćbym miał stracić wszystko – ufam.
– Wśród różnych sposobów docierania Pana Boga do człowieka papież jest użyty jako narzędzie, które mówi, żeby pamiętać o przekonwertowaniu to na swój osobisty program – powiedział o. Knabit. – Oczywiście nie jesteśmy takimi tytanami jak papież, ale jeśli moją pojemnością jest litr, to nie zmieści się we mnie dziesięć litrów. W większym naczyniu po wlaniu pięć litrów nadal jest połowa pusta. Zatem według swoich możliwości trzeba dążyć wyżej i wyżej, ale dla miłości Pana Boga! Jeśli cokolwiek robisz dla swej próżnej chwały, wyścigu szczurów, to prędzej czy później się oberwie. Każdy ostatecznie musi stanąć przed Panem Bogiem – przypomniał.

„Dzisiejsza uroczystość skupia w sobie charakterystyczne cechy polskiego katolicyzmu: historyczne związanie Kościoła z narodem, religii z patriotyzmem i połączenie tych elementów z pobożnością maryjną” – powiedział dziś bp Rudolf Pierskała w opolskiej katedrze podczas Mszy św. za Ojczyznę.
Zdaniem kaznodziei uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski powstała z niezwykłego połączenia, które „stanowi dla nas istotną część naszej narodowej tożsamości i chrześcijańskiej historii naszego kraju. Ta uroczystość jednoczy w sobie dwa procesy historyczne, które stały się fundamentem istnienia ojczyzny” – stwierdził.
Jako pierwsze wydarzenie przywołał hierarcha śluby króla Jana Kazimierza z 1 kwietnia 1656 r., kiedy to król i cały naród uroczystym aktem ogłosili Maryję Królową Polski. Drugie źródło dzisiejszej uroczystości, to uchwalenie Konstytucji przez Sejm Wielki Rzeczypospolitej w dniu 3 maja 1791 r. „Była to pierwsza konstytucja uchwalona w Europie, a druga na świecie po amerykańskiej” – przypomniał bp Pierskała.
Opolski biskup pomocniczy wskazał, że „Matka Boża obecna była w naszych dziejach nie tylko jako Patronka procesu wyzwolenia, odnowy i walki z wadami narodowymi, ale także szczególną Orędowniczką u Boga”.
Bp Pierskała przyznał, że „trudno jest odejść, wyrwać się i pójść, by rosnąć gdzieś indziej. Nawet ci nas rodacy, którzy z tej ziemi z różnych powodów odeszli bądź odchodzą do innej w nadziei znalezienia lepszego bytu, duszą i sercem tu zostają”. Bowiem, jak dodał, „ta ziemia jest jak matka, której na trwałe opuścić się nie da”.
Kaznodzieja wspomniał też o współczesnym wymiarze patriotyzmu zaznaczając, że w zjednoczonej Europie każdy może swobodnie podróżować. Zaznaczył, że wciąż aktualna jest troska o niepodległość ojczyzny i zagwarantowanie jej bezpieczeństwa, o zapewnienie prawa do publicznego wyrażania własnych przekonań i prawdziwej wolności sumienia i religii. „Chcemy przecież czuć się w ojczyźnie naszej tak jak w prawdziwym domu, w którym domownicy nie tylko wzajemnie się tolerują, ale także się akceptują i okazują sobie wzajemnie szacunek i miłość” – mówił bp Pierskała.
Kaznodzieja zachęcał by w uroczystość Matki Bożej Królowej Polski powierzyć Bożej Opatrzności przyszłe losy Ojczyzny. „Idziemy ku przyszłości z Chrystusem polskimi drogami, drogami dziedzictwa wiary i kultury naszych ojców” – powiedział na zakończenie bp Pierskała.

„Prawdziwą duchową wspólnotę, rodzinę, dom tworzą ludzie, którzy kochają Boga ponad wszystko i siebie nawzajem na wzór samego Jezusa” – powiedział bp Rudolf Pierskała podczas II Święta Rodzin 30 kwietnia na Górze św. Anny. „Kochający się małżonkowie, kochający się wzajemnie żona i mąż, matka i ojciec, rodzice i dzieci, tworzą prawdziwy dom, gdzie wszyscy czują się dobrze i bezpiecznie. Dom to potęga miłości. Powstaje w takiej wspólnocie” – dodał.
Kaznodzieja wskazał na św. Józefa, który może być dla współczesnych ojców przykładem budowania domu, jako wspólnoty kochających się osób. „On słuchał Boga i robił to, co do niego należało. On jest wzorem pokornej wiary i potęgi miłości. Uwierzył nadziei wbrew nadziei, że Jezus jest Synem Bożym, a nie tylko zwykłym człowiekiem. Taka właśnie wielka, silna, niezachwiana i pokorna wiara jest potrzebna ojcom w czasach rosnącej niewiary w Boga i zagrożenia rodziny ze strony sił, które chcą ją zniszczyć lub zniekształcić” – podkreślił biskup.
„Trzeba ojcom współczesnym postawy św. Józefa” – mówił bp Pierskała – „który bardziej polegał na słowie Bożym niż na swoim rozumie i ziemskich doradcach. Po narodzeniu Jezusa w stajni w Betlejem, klęczał przy żłóbku i modlił się. Jakże potrzebny dziś jest przykład modlitwy ojców klękających do pacierza, do wieczornej modlitwy. Na pewno są tacy wśród nas, którzy to czynią. Nie muszą wiele zachęcać wtedy swoje dzieci do modlitwy, bo ich przykład mówi wszystko” – zaznaczył.
Opolski biskup pomocniczy powiedział też, że św. Józef znał tylko wolę Bożą, „jak gdyby nie miał własnej, i nic nie było dla niego zbyt ciężkie. Oto znowu przykład dla nas: w każdej sytuacji trzeba być gotowym wypowiedzieć słowa modlitwy Pańskiej: Bądź wola Twoja. Wówczas wszystko będzie dla nas łatwiejsze. Większą część przykrości i ciężaru poniesie sam Bóg. Do tego trzeba jednak wiary. Do tego trzeba jednak modlitwy. Do tego trzeba potężnej miłości” – zachęcał.
Hierarcha wspomniał też, że dziś wielu ojców z naszej ojczyzny wyjeżdża do pracy zagranicę. „Może trochę podobnie jak Józef opuszczają swoją ojczyznę, aby zapewnić utrzymanie swojej rodzinie. Józef jednak po pewnym czasie wrócił do Nazaretu, wrócił do domu. Zachował wiarę w Egipcie, bo udał się tam razem z Jezusem. To dla nas przykład, że w pracy zagranicą nie można zapomnieć o Bogu, modlitwie i o Mszy w niedzielę” – apelował.
Zdaniem bp. Rudolfa Pierskały współcześnie potrzeba przypominania, na czym polega rola ojca. „W zasadzie można by zadania ojca sprowadzić do dwóch pojęć kluczowych: miłość i odpowiedzialność” – mówił kaznodzieja. „Mężczyzna musi być zdolny do miłości ofiarnej swojej rodziny, chce być ojcem i poświęca się ojcostwu, a nie poświęca się tylko karierze zawodowej. Ma właściwą hierarchię wartości, tzn. na pierwszym miejscu musi stać zawsze Bóg i jego relacja z Bogiem, na drugim miejscu ma być żona i jego relacja z żoną, dalej dzieci i relacja do nich, a dopiero potem inni ludzie. Jeżeli tę kolejność zburzy, to w rodzinie będzie źle się działo. Ojciec w rodzinie powinien podjąć także trud samowychowania, aby w efekcie trudu walki ze sobą, swoimi słabościami, emocjami, uczuciami osiągnąć stan, w którym może powiedzieć, że potrafi panować nad sobą – dopiero wtedy mamy do czynienia z dojrzałym ojcem” – podkreślił.
„Najwartościowsze, co może dać dzieciom” – zaznaczył bp Pierskała – „to prawdziwie, odpowiedzialnie, mądrze, wiernie, wyłącznie i dozgonnie kochać swoją żonę a ich matkę. Piękny przykład miłości ojca do matki to jest to, co może swoim dzieciom dać najważniejszego, bo to właśnie ma zasadniczy wpływ na ich wychowanie. Dzieci są znakomitymi i wrażliwymi obserwatorami bezbłędnie odczytują stan miłości rodziców. Ma to pierwszorzędny wpływ nie tylko na zachowanie dzieci w domu, ale też na ich funkcjonowanie w życiu w ogóle, a w szczególności w przyszłych swoich rodzinach. Doświadczenie wzajemnej miłości w domu to najważniejszy warunek dla pełnego rozwoju każdego dziecka” – dodał.
Opolski biskup pomocniczy zaakcentował rolę ojca w kształtowaniu atmosfery rodzinnej i religijnej. „To ojciec w dużej mierze jest odpowiedzialny za atmosferę w domu, za to, czy dom jest oazą spokoju, bezpieczeństwa, czy też wszyscy w domu boją się tatusia. Dobra atmosfera w domu, doświadczenie ciepła wymaga jasno ustalonych zasad współistnienia, gdzie każdy domownik ma swoje miejsce i szacunek, swoje obowiązki, ale i prawa. Ojciec jest także odpowiedzialny za religijność w domu. Chodzi tu o generalną życiową postawę wobec Boga. Warto uświadomić ojcom, że ich dzieci budują w sobie obraz Boga na wzór obrazu swojego ojca. Kochający ojciec pomaga dzieciom w uznaniu Boga za miłosiernego Ojca, natomiast tylko rozliczający ze wszystkiego swoje dzieci ojciec tworzy obraz Boga Sędziego, który tylko liczy nasze grzechy” – przypomniał.
Na zakończenie bp Rudolf Pierskała powiedział, że miłość Boża jest świeża i ciągle nam okazywana oraz zachęcał do naśladowania tej postawy w rodzinie. „Miłość okazujemy sobie dobrym słowem i gestem, obecnością i uczuciem. Okazywane wzajemnie przez małżonków budują piękną wspólnotę życia małżeńskiego. Okazywane dzieciom przez rodziców budują prawdziwą wspólnotę domową. To one tworzą poczucie ciepła i bezpieczeństwa w domu. To one budują prawdziwy dom” – spuentował.
„Miłość – język Boga, czyli o Pieśni nad pieśniami w kontekście teologii ciała św. Jana Pawła II” – to temat przewodni II Święta Rodzin na Górze św. Anny, które trwa od 30 kwietnia do 3 maja. W programie rekolekcji jest: Eucharystia, świadectwa, małżeńska adoracja, uwielbienie, spotkanie ze słowem, moc błogosławieństw, konferencje, koncert, musical, rodzinne zabawy, bal. W czasie konferencji organizatorzy zapewniają opiekę i zajęcia dla dzieci. Szczegóły na: www.obdarowani.com

Autor fotografii: Robert Kot

„Ten, kto ewangelizuje, jest ewangelizowany. Kto przekazuje radość wiary – otrzymuje więcej radości” – powiedział bp Andrzej Czaja podczas Wielkanocnego Czuwania Młodzieży Diecezji Opolskiej u św. Józefa 30 kwietnia w Jemielnicy. „Drodzy młodzi! Nie bójcie się być wielkoduszni dla Chrystusa. Nie dawajmy Mu ochłapów. Nie bądźmy uczniami na pół gwizdka” – apelował.
Biskup opolski zachęcał, aby do młodych z całego świata, którzy przyjadą w 2016 roku do Polski mówić o Jezusie. „Owszem można im mówić o różnych zdobyczach naszej kultury i narodu, o trudnej historii naszej ziemi, by się zaprezentować można i o naszych śląskich nudlach i roladach, ale najważniejsze, by mówić o Jezusie! Dzielić się Jezusem, to uskuteczniać powszechnie wszystkim chrześcijanom dany charyzmat budującego spotkania wierzących” – dodał.
„Wystarczy, że się dwóch chrześcijan spotka i zaczynają mówić o Jezusie, a ten dar nie jest marnowany” – stwierdził kaznodzieja. „Oni podczas tej rozmowy rosną, a obserwatorzy też się tym budują. Trzeba ten charyzmat uskutecznić, by chwała Pana rzeczywiście rozbrzmiała pośród narodów. Nie ma co czekać na Światowe Dni Młodzieży, ale trzeba zacząć już od dziś” – zachęcał.
Ordynariusz diecezji opolskiej wspomniał spotkanie młodych w Brazylii, w którym sam uczestniczył. „Papież Franciszek w Rio de Janeiro powiedział, że oczekuje, aby młodzi poszli na ulicę robić raban. Mówił, że chce rabanu w diecezjach, żeby Kościół wyszedł na ulice, odrzucił ziemską powłokę, wygodę, klerykalizm, żeby ludzie przestali zasklepiać się w sobie” – przypomniał.
„Niech mi księża wybaczą” – prosił bp Andrzej Czaja – „jeśli ta młodzież narobi rabanu w parafiach, bo o to właśnie chodzi! Nie możemy być tylko uczniami w ławce szkolnej i kościelnej. Mamy być uczniami pełniącymi misję! Nie wystarczy tylko nasłuchiwać i czerpać z tego, co Pan mówi, ale Pan nas posyła. Trzeba iść i dzielić się Jezusem, mówić o Nim” – apelował.
Zdaniem hierarchy, jeśli miłość do Jezusa ma się rozwijać, być żywa, potrzebuje wielkoduszności. „Słowa Jezusa, aby iść i głosić, to nie tylko zaproszenie i zachęta, ale polecenie i nakaz! Jezus posyła nas w każde środowisko, do najbardziej oddalonych, aby wszyscy poczuli ciepło Jego miłości miłosiernej. To wymaga od nas wielkiej kreatywności i entuzjazmu! Takiego rozradowania się w Bogu jak Maryja, która wyśpiewała Magnificat. Jezus wzywa do pójścia z innymi, aby wiarygodnie, skutecznie i owocnie podjąć dzieło ewangelizacji” – podkreślił.
„Idźcie bez obawy, aby służyć” – mówił papież Franciszek w Rio de Janeiro. „Trzeba się zbliżyć do Jezusa, aby poczuć jak nas kocha” – wzywał biskup opolski. „Wtedy się dostaje takiego powera, aby wbrew wszystkiemu pójść! Papież Franciszek mówił, że być uczniem – misjonarzem, to wiedzieć, że jesteśmy polem Bożej wiary. Ważne jest, by to pole nie zarosło, nie stało się ugorem” – dodał.
Według kaznodziei najpierw trzeba „chcieć być dobrą, żyzną glebą. Trzeba być chrześcijanami nie na pół etatu, skostniałymi, zadufanymi w sobie, powierzchownymi, na pokaz, lecz autentycznymi, prawdziwymi atletami Chrystusa. To oznacza, że trzeba podjąć wysiłek, bardzo solidny trening, aby być zawsze w dobrej formie. Jednocześnie podkreśla papież Franciszek, że uczniem Jezusa nie da się być w pojedynkę, zatem trzeba się zaangażować w budowę wspólnoty wiary – Kościoła” – wzywał bp Andrzej Czaja.
Msza św. zakończyła się powołaniem parafialnych zespołów Światowych Dni Młodzieży.
Wielkanocne Czuwanie Młodzieży Diecezji Opolskiej u św. Józefa zorganizowało Diecezjalne Centrum Światowych Dni Młodzieży i Diecezjalne Duszpasterstwo Młodzieży w parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Jemielnicy, gdzie co roku, 1 maja, odbywa się Diecezjalne Święto Rodziny, a do Bractwa św. Józefa przyjmowani są nowi członkowie.