Ułatwienia dostępu

Offcanvas Section

„Trzeba zastanowić się nad kondycją naszego chrześcijaństwa” – powiedział pastor Kościoła ewangelicko-augsburskiego – ks. Wojciech Pracki 24 stycznia podczas nieszporów ekumenicznych w kościele pw. MB Bolesnej i św. Wojciecha w Opolu. „Zobowiązujemy się przecież jako chrześcijański naród do zapoznania naszych dzieci z Bogiem i chrześcijańskiego wychowania” – przypomniał.
Kaznodzieja podkreślił, że jubileusz 1050-lecia chrztu Polski to nasze urodziny jako chrześcijan, niezależnie od denominacji, ale także okazja do refleksji. „Dzięki temu, że w tym kościele głosił św. Wojciech, wielu chrzest przyjęło. Chrzest dał początek Polsce i polskości. Konsekwencje chrztu to również rozwój szkolnictwa, piśmiennictwa, wielkie dziedzictwo kulturowe i intelektualne” – wymienił.
Ks. Pracki ubolewał jednak, że po bierzmowaniu w kościele rzymsko-katolickim i po konfirmacji w kościołach ewangelicko-augsburskich, liczba praktykujących chrześcijan spada. „Mamy rozwiniętą katechezę, dobrze wychodzi nam nauczanie dzieci i młodzieży, ale potem wszystko się urywa. Pojawia się coraz mniejsze zainteresowanie Kościołem, czasem odejście, rezygnacja, obojętność, która ten żar dziecięcej religijności mocno tłumi i gasi. Po kilkunastu latach wierni nieraz wracają, bo chcą zawrzeć małżeństwo lub ochrzcić dzieci, ale w związku z tym, że kontakt z Kościołem był sporadyczny, ich wiara i pobożność ma charakter li tylko uczestniczenia w obrzędach” – stwierdził.
Zdaniem pastora, pod kątem religijnym zaczynamy mieć w Polsce do czynienia ze zjawiskiem wtórnego analfabetyzmu religijnego. „Do pewnego momentu wszystko dobrze funkcjonuje, ale potem cała ta nasza katechetyka, wychowanie, pedagogika jakoś nie dociera. Tylko w przypadku nielicznych daje wymierny efekt” – przyznał.
„Trzeba nam – apelował ks. Pracki – nie tylko tej zewnętrznej misji, by świadczyć o Chrystusie tym, którzy Go jeszcze nie poznali, ale mówić o Nim swoim ludziom, na nowo ich tego Chrystusa i miłości do Kościoła nauczyć. To jest obecnie wyzwanie najistotniejsze, jakie stawia przed nami teraźniejszość. To jest nasze wspólne wyzwanie!” – zaznaczył.
Jako lekarstwo na przeciwdziałanie biernemu chrześcijaństwu, kaznodzieja wymienił rekatechizację, czyli nauczania na nowo prawd wiary. „Trzeba wyjaśnienia ich sensu, że nie chodzi tylko o bierne uczestnictwo, wysłuchanie jednym uchem i wypuszczenie drugim, ale o żywą wiarę, jej rozwój. Trzeba nauczać tych, którzy przeszli przez katechezę, ale już dawno o niej zapomnieli” – wzywał.
Według pastora, podstawowa prawda wiary to chrzest, przez który staliśmy się Bożymi dziećmi. Bóg planuje dla nas przyszłość, która sięga dalej niż doczesność. Wszystko to przez krzyżową śmierć Jego Syna Jezusa Chrystusa. „Musimy na nowo to pojąć! Potrzeba, by ta rekatechizacja miała ekumeniczny charakter” – wskazał.
Ks. Pracki zachęcił też, by żyć w świadomości bycia ochrzczonym. „Chrzest nie jest tylko jakimś tam zapomnianym wydarzeniem, ale zadaniem, wyzwaniem, który Bóg nam stawia”. Jako wyznaczniki bycia świadomym chrześcijaninem, kaznodzieja wymienił czytanie Pisma św., modlitwę, świadectwo swojej wiary, uczestnictwo w sakramentach i nabożeństwach.
„Nie chodzi o to, żeby każdy z nas był teologiem” – przyznał pastor. „Nasza wiara jednak powinna być ciągle pobudzana, stymulowana, żywa. Bez stymulacji nie ma reakcji i życia”. Okazji do tego, zdaniem ks. Prackiego jest wiele – katechizacja z ambony, rozmowy duszpasterskie z rodzicami i chrzestnymi, kolęda jako spotkanie duszpasterskie, katechizacja w parafiach i szkołach.
„Zachęcam, aby szukać swojej drogi, by być chrześcijanami aktywnymi, czynnymi w wierze, a nie tylko tymi, którzy biorą, czerpią i nie wiadomo, czy do końca wykorzystują. Bądźmy tymi, którzy dzielą się i przekazują dalej” – zakończył kazanie ks. Pracki.
Na zakończenie nieszporów ekumenicznych przedstawiciele różnych Kościołów wraz z wiernymi odnowili przyrzeczenia chrzcielne.

Rektorzy wyższych uczelni oraz nauczyciele akademiccy spotkali się w auli Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Opolu, aby przełamać się opłatkiem z biskupami i przedstawicielami władz miejskich.
Bp Jan Kopiec przyznał, że święta Bożego Narodzenia to czas, gdy zdobywamy się na szczerość, jaką potrafią na co dzień okazywać dzieci. „Nagle gdzieś odnajdujemy w sobie troszkę tego człowieczeństwa, którego nam tak bardzo potrzeba, a także to, że sami jesteśmy sobie niewystarczalni. Potrzebujemy ciągle wsparcia i to zarówno w wymiarze międzyludzkim, ale i z wysoka, abyśmy nie zatracili tych wartości, którym mamy służyć, do których mamy zmierzać i według których się rozwijać” – dodał.
Gliwicki ordynariusz wyraził radość, że właśnie w tym świątecznym czasie, niezależnym od wszystkich światopoglądowych, politycznych i ideologicznych postaw, „potrafimy się spotkać i życzliwie wobec siebie wydobywać to, co powinno budować wyższy etap naszej dojrzałości i poczucia szczęścia. Samo poświęcanie się musi być zawsze wtopione w to, aby przynosić dobro. To walka, jaka płynie z betlejemskiego wydarzenia. I właśnie przy tym wydarzeniu gromadzą się wszyscy niezależnie od swej postawy, umiejętności objawiania wielkich zadań – od prostych pasterzy aż do wykwintnych mędrców” – zaznaczył.
Na zakończenie bp Kopiec zachęcił, aby przedstawiciele środowiska akademickiego chętnie angażowali się w formowanie społeczeństwa w wymiarze fachowym. Jednocześnie przestrzegał, że samo perfekcyjne wypełnianie zadań nie zawsze prowadzi do prawdziwego spotkania się ze sobą.

Bp Paweł Stobrawa za zakończenie IV Orszaku Trzech Króli w Opolu zachęcał zebranych, aby kroczyli nową drogą miłości, przebaczenia, dobra i pokoju. W barwnym korowodzie przeszło ponad pięć tysięcy osób.
„Razem z trzema królami stajemy przy nowonarodzonym Panu” – powiedział opolski biskup pomocniczy. „Jak oni chcemy oddać Mu należną cześć, złożyć dary, a potem wrócić, ale nie do Heroda, gdzie czyha podstęp i zło, ale inną drogą. Trzeba brać z nich przykład, by nową drogą Ewangelii wrócić do swoich domów i iść przez życie. A tą nową drogą, jak podpowiada Rok Miłosierdzia, jest miłość, przebaczenie, dobro, pokój, czyli te wartości, których każdy z nas jest spragniony. Jeżeli zagoszczą one w naszym sercu, to Boże Narodzenie będzie w nas trwało, a przez to świat będzie stawał się lepszy” – podkreślił.
W Opolu Orszak Trzech Króli odbył się już po raz czwarty. Pochód trzech króli wyruszył sprzed Teatru im. Jana Kochanowskiego (plac Jana Pawła II) i ulicą Ozimską przeszedł na plac Wolności. W orszaku króla Kacpra, Melchiora oraz Baltazara szli uczniowie opolskich szkół podstawowych i gimnazjalnych.
W trakcie orszaku przeprowadzono zbiórkę publiczną na rzecz organizacji Światowych Dni Młodzieży, które odbędą się w tym roku w Krakowie.
W diecezji opolskiej główne Orszaki Trzech Króli przeszły ulicami Opola, Nysy i Raciborza, Kędzierzyna-Koźla, Obrowca, Rudnika i Kluczborka. Ponadto, w niektórych mniejszych miejscowościach i gminach wyruszyły lokalne korowody.

„Zweryfikujmy nasze odniesienie do starszych, chorych, rodziców, sąsiadów, chorego kapłana i siostry zakonnej” – prosił bp Andrzej Czaja podczas diecezjalnej inauguracji nadzwyczajnego Roku Miłosierdzia w opolskiej katedrze.
Opolski biskup powiedział, że Bóg upodobał sobie miłosierdzie i zwycięża w sobie skądinąd słuszny gniew, który może się rodzić w zetknięciu z naszą grzesznością. „Bóg stale ocala, spieszy z pomocą, obdarowuje, podnosi, tuli do siebie z czułością matki, ogarnia ramionami swej miłości. Bóg jest bogaty w miłosierdzie, dlatego bez obaw i strachu można przystępować ciągle do Niego z ufnością, że naszej biedzie zaradzi. Takiego Boga nie trzeba się bać. Takiemu Bogu można życie zawierzyć i całkowicie się zdać na Niego” – zachęcał.
Kaznodzieja przypomniał, że papież Jan Paweł II, dokonując konsekracji sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach 17 sierpnia 2002 roku, zawierzył miłosierdziu Bożemu cały świat. Od tamtego czasu wielu chrześcijan uprasza miłosierdzie Boże dla świata, zwłaszcza odmawiając Koronkę do Miłosierdzia Bożego. „To okazuje się jakby za mało, by działo się zbawienie w dzisiejszym świecie. Coraz większy niepokój w sercach, coraz więcej waśni i sporów, zbrojnych konfliktów, wojen, prześladowań, zła w świecie” – wymienił bp Czaja przyczyny zwołania nadzwyczajnego Roku Miłosierdzia.
„Trzeba – apelował opolski ordynariusz – by dzieci Boże, a przecież nimi jesteśmy od dnia chrztu, upodabniali się do swego Ojca. Chodzi o to, abyśmy byli apostołami i świadkami miłosierdzia Bożego. To jest w przekonaniu papieża Franciszka istota życia chrześcijańskiego i lekarstwo dla świata” – wyjaśnił biskup zadanie zawarte w haśle roku: „Miłosierni jak Ojciec”.
Hierarcha wezwał też wiernych, by byli miłosierni na miarę Boga. „Nie niżej! Tak wysoko musimy zawiesić poprzeczkę i ciągle starać się z większym zaangażowaniem. To program na całe życie, bardzo trudny w realizacji. Zdaniem papieża, aby być zdolnym do miłosierdzia, trzeba nastawić się na słuchanie słowa Bożego. To oznacza odzyskanie wartości ciszy, aby móc medytować słowo, które jest do nas zwrócone. W ten sposób jest możliwa kontemplacja miłosierdzia Boga i przyjęcie go jako własnego stylu życia” – podkreślił.
Otwierając drzwi święte, papież Franciszek wskazał na świątynię jako na arkę Bożego miłosierdzia. Opolski biskup stwierdził, że także „nasza katedra i inne świątynie w diecezji są nie tylko domami Bożymi, ale i arkami miłosierdzia. A każde drzwi do arki przymierza są bramami miłosierdzia. Każda świątynia jest arką miłosierdzia, bo jest w niej obecny i udziela się nam w słowie, sakramentach, jeszcze w inny misteryjny sposób, Jezus Chrystus, który jest obliczem miłosierdzia Ojca. Czerpać z miłosierdzia Boga oznacza przybliżyć się do Jezusa, żyć Nim stale, Jego ewangelią w domu, na plebani, w klasztorze, pracy, szkole. Więcej – to także głosić Jezusa i dawać Go innym” – dodał.
Zdaniem bp Czai, miłosierdzie realizuje się w relacjach międzyludzkich. „Proszę was – zweryfikujmy nasze odniesienie do starszych, chorych, rodziców, sąsiadów, chorego kapłana i siostry zakonnej. Widać jak na dłoni, że często wygrywa wygoda – a chorych wysyłamy do ZOLu, DPSu, hospicjum, na święta do szpitala. Nawet, gdy nie ma innego wyjścia, nie dajemy sobie rady i oddajemy chorego do hospicjum, to nie jesteśmy zwolnieni z tego, by przychodzić tam co dnia, a przynajmniej często” – apelował.
„Zadbajmy, by nasze domy były otwarte i gościnne” – prosił biskup. „Sprawdzianem będzie m.in. czas poprzedzający spotkanie papieża z młodzieżą w Krakowie. Do naszej diecezji na Światowy Dzień Młodzieży przyjedzie wielu młodych ludzi, ale tym sprawdzianem jest także codzienność. Oby nie było zaryglowanych dla bliźniego furtek i obyśmy nie udawali, że dzwonka nie słyszymy” – przestrzegał.
Kaznodzieja zwrócił szczególną uwagę na przebaczenie i pojednanie, by „pokonać stare waśnie, konflikty, spory w tak wielu rodzinach, ale i na plebaniach i w klasztorach. Przebaczenie jest najbardziej ewidentnym wyrazem miłości miłosiernej” – zaznaczył.
„Tak, jak kocha Ojciec, tak też powinny kochać Jego córki i synowie, Jego dzieci” – powiedział opolski ordynariusz. „Jak nasz Bóg jest miłosierny, tak też i my jesteśmy wezwani, by być miłosierni, jedni wobec drugich, aby miłosierdzia dostąpić w chwili spotkania Jezusa w godzinie naszej śmierci” – zakończył.
Na zakończenie uroczystości kanclerz kurii ks. Wojciech Lippa odczytał listę kościołów jubileuszowych w diecezji opolskiej:
•    Kościół katedralny pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Opolu
•    Bazylika św. Anny na Górze św. Anny
•    Bazylika pw. św. Jakuba Apostoła i św. Agnieszki w Nysie
•    Kościół pw. św. Jacka w Kamieniu Śląskim
•    Kościół pw. Świętej Rodziny w Branicach
•    Kościół pw. Miłosierdzia Bożego w Prudniku
•    Kościół pw. Miłosierdzia Bożego w Krapkowicach
•    Kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kluczborku
•    Kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Raciborzu
•    Kościół pw. św. Eugeniusza de Mazenod w Kędzierzynie-Koźlu
•    Kościół pw. św. Michała Archanioła w Grodkowie
•    Kościół pw. Bożego Ciała w Oleśnie
 

„Mimo tej migracji, rozłąki, materializmu możemy wszystko ratować pod warunkiem, że będziemy blisko z Bogiem w codzienności” – powiedział bp Andrzej Czaja w Jemielnicy podczas czwartego spotkania osób pracujących za granicą oraz ich rodzin.
Opolski biskup zachęcał, aby na problem emigracji i uchodźctwa spojrzeć z perspektywy Boskiej Opatrzności i dopustu. „Boska Opatrzność oznacza zrządzenia, przez które Bóg z miłością i mądrością prowadzi człowieka do uświęcenia. Tak można też spojrzeć na problem emigracji zarobkowej, jako na Boży plan ocalenia, gdy nie ma pracy. Trzeba tym bardziej w takiej sytuacji trwać przy Bogu” – wzywał.
„Módlmy się – prosił bp Czaja – o pobudzenie pragnienia bycia z Bogiem w sercach tych, którzy za pracą tak migrują, dostatniej żyją i może się im wydawać, że Boga nie potrzebują. Emigracja to wielki i trudny problem, bo w rozłące trudno rozwijać miłość i trudno wychowywać. Ale Bóg jest w stanie temu zaradzić swoją łaską, jest nam w stanie pomóc, tylko my musimy Go prosić, chcieć z Nim żyć” – podkreślił.
Kaznodzieja zachęcał także, aby w swoich duszach oraz duszach najbliższych ratować życie Boże, które otrzymaliśmy na chrzcie. „Mimo tej migracji, rozłąki, materializmu możemy wszystko ratować pod warunkiem, że będziemy blisko z Bogiem w codzienności. To jest wielki dramat tej naszej ziemi – domy piękne, obejścia wspaniałe, ale jakie są dusze? Czy jest w nich miejsce dla Boga?” – pytał.
Hierarcha przestrzegał przed zbytnim skupieniem się na doczesności oraz inwestowaniem w materializm, który przeminie: „Te domy i obejścia – to tu wszystko zostanie”. Opolski ordynariusz prosił też nielicznych, bo zaledwie ok. 250 zebranych w jemielnickim kościele: „Pomóżcie mi, pomóżcie nam kapłanom budzić serca, otwierać domy dla Boga”.
Zdaniem biskupa, życie tylko dla siebie skutkuje tym, że zamyka się na siebie nawzajem oraz na Boga, a współcześnie potrzeba klarownego świadectwa wiary. „Nie świecimy tak jak należy Bożym światłem, nie odbijamy tego światła swoim życiem, nie odzwierciedlamy Ewangelii swoim życiem, dlatego coraz więcej wokół zła i strachu. W jasności człowiek nie dopuszcza się zła, bo wstydziłby się siebie samego” – dodał.
Podczas czwartego spotkania osób pracujących za granicą oraz ich rodzin w Jemielnicy modlono się także w intencji wszystkich uchodźców. Na koniec Eucharystii bp Andrzej Czaja udzielił indywidualnego błogosławieństwa każdej rodzinie i zaprosił do wspólnego kolędowania.