Ułatwienia dostępu

Offcanvas Section

Relacji wiary i zdrowia poświęcony jest tegoroczny cykl Wielkopostnych Wykładów Otwartych. W wykładzie inaugurującym dr Aleksander Wojtyłko zaprezentował ewolucję pojęcia zdrowia, a ks. prof. UO Krystian Ziaja zdrowie i jego brak w świetle Biblii.
Dr Aleksander Wojtyłko, chirurg dziecięcy, wykładowca na Wydziale Wychowania Fizycznego i Fizjoterapii Politechniki Opolskiej oraz w Instytucie Fizjoterapii Państwowej Wyższej Medycznej Szkoły Zawodowej w Opolu, laureat plebiscytu Opolski Hipokrates, zaprezentował temat „Ewolucja pojęcia zdrowia”.
„Choć zdrowie nie jest na pewno wszystkim, to bez zdrowia wszystko jest niczym” – zacytował Artura Schopenhauera – dr Wojtyłko. „Mamy około 300 definicji zdrowia, a każda kolejna nie jest zadawalająca. Zdrowie jest bezcenną potrzebą i wartością, darowaną przez Boga, bogactwem, ale wymierną wartością, bowiem jego poziom można zmierzyć” – dodał.
„Nieodłącznym atrybutem zdrowia jest ruch” – przekonywał dr Aleksander Wojtyłko. „Składa się z podstawowych zaprogramowanych czynności biologicznych i dowolnej aktywności człowieka. Ta sprawność motoryczna zapewnia człowiekowi korelacje ze środowiskiem oraz zachowanie środowiska stałego, czyli homeostazy. Zdrowie = życie = ruch” – podkreślił.
Prelegent przypomniał też, że bogini Higieja w mitologii greckiej odpowiadała za profilaktykę, higienę i promocję zdrowia, ale nie leczyła z chorób. Higiena symbolizowała wiarę, że życie zgodnie z rozumem gwarantuje zdrowie, cnotę, zdrowe życie w pięknym otoczeniu i ideał: „w zdrowym ciele zdrowy duch”.
Człowiek interesował się swoim zdrowiem od zarania dziejów, najpierw instynktownie, a w miarę postępu cywilizacyjnego – naukowo. „Pełnia zdrowia i praw człowieka” – mówił dr Wojtyłko – „była warunkiem bytu i oznaczała sprawność motoryczną i siłę fizyczną, spryt wobec otaczającego świata. Zdrowie było jedyną szansą na przetrwanie”.
Już w antyku zdrowie stanowiło o wartości człowieka. Dobitnym przykładem są dzieci z Sparty, które należały do państwa. Za ich proces edukacji był odpowiedzialny pajdonomos – urzędnik, który po przyjściu na świat dziecka, dokonywał jego oględzin, a jeśli było chorowite i ułomne, decydował o zrzuceniu go z góry.
A w medycynie chińskiej pacjent płacił swojemu lekarzowi za bycie zdrowym. Jeśli zachorował – przestawał płacić.
Zdaniem dr. Aleksandra Wojtyłko „jednym z największych odkryć człowieka była umiejętność dostarczania bieżącej wody i odprowadzania nieczystości. Akwedukty – sztuczne rzeki, a także wieże ciśnień. Dziś to są już zabytki i zastępowane są przez hydrofory. Rynsztoki, syfony i oczyszczalnie ścieków to dowód na postęp cywilizacyjny. Wyzwaniem nadal jest biodegradacja” – przekonywał.
„Zdrowie to dobrostan, niekoniecznie brak choroby” – powiedział prelegent. „Zdrowie to pełne ochoty i radości wypełnianie obowiązków, które życie nakłada na człowieka. Człowiek zdrowy jest radosny i twórczy. Zdrowie jednak jako dar nie jest trwały, nawet jeśli postrzegamy go jako dar Boży” – dodał.
Dr Aleksander Wojtyłko ubolewał także, że nie ma w szkole przedmiotu „Edukacja zdrowotna”, a zatem podstawowej wiedzy z tego zakresu i wychowania do profilaktyki zdrowotnej.
Drugi prelegent, ks. prof. UO Krystian Ziaja, wykładowca Nowego Testamentu na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego, wygłosił wykład o „Zdrowiu i jego braku w świetle Biblii”.
Wszelkiego rodzaju dolegliwości i choroby dotykają ludzkość od czasu, gdy Bóg usunął Adama i Ewę z raju. „Hebrajczycy wierzyli, że przyczyną chorób jest popełniony przez człowieka grzech, który musi się spotkać z karą Bożą” – powiedział prelegent. „Czasem przyczyną jest grzech przodków lub skutek kuszenia szatana. Już w czasach Starego Testamentu Hebrajczycy uzdrowienie z choroby łączyli z działaniem Boga” – podkreślił.
„Przez zdrowie w Starym Testamencie rozumiano pełnię życiowych sił” – mówił ks. prof. Ziaja. „Natomiast choroba oznaczała wszelką słabość i ułomność. Izraelici nie korzystali z wiedzy i umiejętności leczniczych stosowanych np. w Egipcie. Można to tłumaczyć tym, że przebywali tam jako niewolnicy, więc mieli ograniczony dostęp do medyków. Głównym powodem dystansu do egipskich praktyk medycznych były względy religijne” – przypomniał.
W biblijnej koncepcji człowieka choroba może uchodzić tylko za skutek grzechu i jeden ze znaków gniewu Bożego na ludzkość. Długie życie zaś uchodziło za szczególne błogosławieństwo Boże i było nagrodą za wypełnianie przykazań Bożych. „Jahwe może dotknąć chorobą, ale może też do niej nie dopuścić” – zauważył ks. prof. Krystian Ziaja. – „Dla Izraelity Bóg jest najlepszym Lekarzem”.
Stary Testament nie zakazywał uciekania się do praktyk lekarskich, ale kolejność musiała być następująca – przekonywał prelegent – „najpierw zwrócenie się do Boga, potem do lekarza. Najpierw porzucenie grzechów, modlitwa, ofiary przebłagalne, a dopiero w dalszej kolejności udanie się po radę medyka. Jako lekarstwo stosowano m.in. oliwę, balsam, mirrę oraz wino” – wymienił.
W Nowym Testamencie spojrzenie na chorobę nie różni się od starotestamentalnego ujęcia. „Choroba sprzeciwia się planowi Boga” – powiedział ks. prof. Ziaja – „jest wynikiem demonicznych sił, istnieje związek między chorobą a grzechem, ale także bywają choroby z przyczyn naturalnych. Jezus uzdrawiając ludzi z chorób fizycznych – jednocześnie odpuszczał im grzechy” – podkreślił.
Wielkopostne Wykłady Otwarte organizowane są przez Wydział Teologiczny Uniwersytetu Opolskiego oraz Państwową Medyczną Wyższą Szkołę Zawodową w Opolu. Odbywają się w soboty Wielkiego Postu o godz. 17.00 w Auli Błękitnej Uniwersytetu Opolskiego przy Placu Kopernika 11.

Pracownicy Biura Misyjnego: ks. Stanisław Klein – dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych diecezji opolskiej, ks. Grzegorz Sonnek i ks. Henryk Pocześniok przez trzy tygodnie przyglądali się pracy misjonarzy w Togo. Zawieźli tam 100 kg dewocjonaliów i upominków.
„Problemy misjonarzy są podobne do problemów duszpasterzy w Polsce” – mówi ks. Grzegorz Sonnek. – „Biedę ludzi widać na każdym kroku. Na probostwo w Pagouda przyszła kobieta ze swoją starszą córką i najmłodszym rodzeństwem – trojaczkami, z wioski oddalonej o 6 km, prosząc o pomoc” – wspomina.
W Afryce rodzina stanowi wielką wartość. Często jednak występuje poligamia. „Mężczyźni mają po kilka kobiet” – przyznaje ks. Stanisław Klein. „Katolicy oczywiście starają się żyć wartościami chrześcijańskimi, ale nie zawsze im to wychodzi. Ryty religii pierwotnych dopuszczają poligamię. Posiadanie jednej żony w religii tradycyjnej jest wyrazem skąpstwa” – dodaje.
„Od Afrykańczyków możemy uczyć się wielkiej wdzięczności” – zauważa ks. Sonnek. „Za każdy podarunek odpowiadali pokłonem. A kiedy dziękowaliśmy gospodyni za życzliwe przyjęcie nas, to ona przed nami uklękła. Wdzięczność tych ludzi jest bardzo wielka” – podkreśla.
„Bardzo ucieszyło nas” – dzieli się ks. Henryk Pocześniok – „że rozpoczęte dzieła przez opolskich misjonarzy na terenie Togo, to trafione projekty, a gdy placówki przejęło rdzenne duchowieństwo – są nadal kontynuowane”.
Misjonarze zastanawiają się jak skutecznie pomagać ludziom w Afryce. „Pieniądze wszystkiego nie rozwiązują” – mówi ks. Sonnek. – „Nie da się wszystkim wszystkiego dać, a potrzeby Afrykańczyków są duże”.
Ks. Stanisław Klein przyznaje, że wiele darów przekazywanych z Europy, za pomocą różnych organizacji, nie dociera bezpośrednio do najuboższych, ale są przechwytywane przez różne grupy, które wyłudzają haracze. Jednym z dobrych pomysłów jest tzw. adopcja serca. „Polega ona na tym” – wyjaśnia ks. Klein – „że wpłaca się na konto określoną sumę pieniędzy, ok. 100-150 euro rocznie, a cała ta suma trafia do adoptowanej osoby za pośrednictwem misjonarza albo bezpośrednio. Środki te przeznaczone są na edukację oraz bieżące potrzeby dzieci, młodzieży, czy kleryków” – dodaje.
Pracownicy Biura Misyjnego przyznają, że misjonarze bardzo potrzebują naszej modlitwy, pomocy i słów wsparcia. „Temu też miała służyć ta wizyta” – mówi ks. Pocześniok – „aby zauważyć ich trud i wykonaną pracę, podziękować im oraz zapewnić, że chociaż są daleko, to mają mieć świadomość, że ktoś o nich pamięta”.
Z pewnością w Togo przydaliby się jeszcze duchowni z Europy, ale także nauczyciele, lekarze, pielęgniarki i położne. Poziom wykształcenia w Afryce nie jest zbyt wysoki.
„Problemem jest to, że ludzie przyzwyczajają się do otrzymywania pieniędzy i później zostają bezradni” – stwierdza ks. Stanisław Klein. „Bezrobocie jest duże. Praca zasadniczo jest tylko w stolicy Lomé w administracji, policji, służbach celnych, bankach, sklepach, na lotnisku i w porcie. Na wioskach uprawia się pola i hoduje zwierzęta, które pozwalają przeżyć z dnia na dzień. Jeśli ktoś ma pracę, to cała rodzina jest na jego utrzymaniu” – przyznaje.
Nasi misjonarze podkreślają też, że w Togo obok ogólnej biedy i bezrobocia problemem jest także korupcja. „Może brakuje tam wielu rzeczy, ale w kraju panuje pokój” – relacjonuje ks. Pocześniok. – „Niestety, kraje, w których jest ropa naftowa, złoto, diamenty czy inne cenne minerały – wcale nie są bogatsze niż Togo. Ponadto, z powodu tych dóbr często dochodzi tam do wojen, konfliktów i jeszcze większej korupcji” – dodaje.
Dyskryminacji chrześcijan w Togo nasi misjonarze nie doświadczyli, ale „mam wrażenie – wyznaje ks. Klein – „że wystarczy jedna iskra, punkt zapalny, ale rozpoczęły się prześladowania”.
Dyrektor Biura Misyjnego pracował w Togo w latach 1983-89. „W dniu, w którym opuszczałem Afrykę” – wspomina ks. Stanisław Klein – „zmarł prezydent kraju w niewyjaśnionych okolicznościach i rozpoczęły się zamieszki. Potem władzę objął jego syn. Przez ostatnie lata rozbudowano port w Lomé, dzięki czemu rozwija się handel z Indiami, Chinami i Europą, a także buduje się drugi pas głównej drogi, która łączy północ z południem kraju” – podkreśla.
Chrześcijaństwo w Togo jest obecne od 115 lat. Jednak pierwsze ślady wyznawców Chrystusa na tych terenach są już sprzed 3-4 wieków. Kościół w Togo podzielony jest na siedem diecezji. Obecnie wszyscy biskupi wyświęceni są spośród rdzennej ludności. Misjonarze z Europy są wsparciem dla miejscowego duchowieństwa, ewangelizują i dają świadectwo. Pierwsi misjonarze z diecezji opolskiej przybyli do Togo w 1981 roku. Aktualnie pracuje tam 4 księży.

„Dziękujemy za ludzi, którzy w tamtych trudnych czasach poprzez swoją działalność dążyli do zdobycia pełnych praw mniejszości narodowej dla Polaków i ich obrony we wszystkich dziedzinach życia społecznego” – powiedział bp Paweł Stobrawa 18 lutego podczas Mszy św. z okazji 92. rocznicy powstania Związku Polaków w Niemczech.
Opolski biskup pomocniczy wyraził wdzięczność za tych, którzy w swojej działalności kierowali się „zasadami Ewangelii, Chrystusowym przykazaniem miłości, i niejako uprzedzili późniejsze nauczanie św. Jana Pawła II, który w poszanowaniu godności każdego człowieka i jego przynależności do swojej narodowości widział fundament pokoju w świecie” – dodał.
Kaznodzieja podkreślił odwagę Polaków, którzy w tamtych czasach „bronili ludzkiej godności i tożsamości oraz praw mniejszości. Dobremu Bogu polecamy wszystkich, którzy broniąc swojej tożsamości oddali życie na polach walki i w obozach” – dodał.
„Dzisiaj żyjemy w innej, wspólnej Europie” – mówił bp Stobrawa. „Usunięto szlabany na granicach. Każdy może przebywać w różnych zakątkach Europy. Czy zatem trzeba nam świętować i wspominać 92. rocznicę powstania Związku Polaków w Niemczech? Czy trzeba nam przypominać to wydarzenie?” – pytał.
Bp Paweł Stobrawa nie tylko zachęcał do wdzięcznej pamięci, ale też prosił, aby to wydarzenie było dla dzisiejszej emigracji – zwłaszcza młodego pokolenia – „natchnieniem i umocnieniem w trosce o swoją tożsamość, w pielęgnowaniu miłości do Ojczyzny i życia w wierze ojców. By jak tamto pokolenie, nie tylko obronili te wartości w sobie, ale byli umocnieniem dla drugich” – wzywał.

„Chrześcijaństwo ze swej najgłębszej istoty nie jest pesymistyczne, lecz pełne optymizmu i nadziei. Zaś paschalna pokuta, to nie wezwanie do rezygnacji, ale do mądrego wyboru!” – powiedział bp Rudolf Pierskała podczas homilii w Środę Popielcową w opolskiej katedrze. Eucharystię poprzedziło nabożeństwo stacyjne i procesja z kościoła oo. Franciszkanów.
Kaznodzieja podkreślał, że pokuta to środek i „ma charakter paschalny, wielkanocny, czyli radosny, bo jej celem jest doświadczenie przejścia z grzechu do łaski, z niewoli ciała do wolności ducha, a przez to – radości spotkania ze zmartwychwstałym Panem”.
„Popiół spadający na nasze włosy, twarze, ubrania” – mówił bp Pierskała – „stanowi przypomnienie, aby człowiek pamiętał, że z prochu powstał i w proch się obróci. Z jednej strony może to przypomnienie budzić w nas smutek, ale z drugiej strony powinno budzić wielką nadzieję, że Bóg może z prochu ziemi wskrzesić nasze ciała do życia wiecznego” – zaakcentował.
Opolski biskup pomocniczy przypominał też, że Wielki Post nie jest celem samym w sobie, ale „drogą do celu, jakim jest doświadczenie paschalnej radości na Wielkanoc. Tę drogę symbolicznie wyraziła procesja z kościoła oo. Franciszkanów do katedry” – dodał.
„Otaczający nas świat” – mówił bp Rudolf Pierskała – „uśmiecha się do nas i do uśmiechu zaprasza, proponując nieograniczone możliwości wyboru zabawy, mocnych przeżyć, dobrego samopoczucia, rozrywki i użycia. Na tym tle popiół i słowa o nawróceniu mogą być nieprzekonujące! Wydaje się być pozostałością pesymistycznego poglądu na świat, poglądu, który węszy wszędzie zło i przypomina o śmierci” – zauważył.
Zdaniem kaznodziei współczesny człowiek znajduje się w sytuacji ciągłego wyboru. „Padły już prawie wszystkie uświęcone przez tradycję wzory postępowania, proponuje się nowe, często niesprawdzone i wątpliwe, ale łatwe i przyjemne. Człowiek ma wybierać! Jesteśmy jednak zagubieni w tym gąszczu propozycji, reklamy, promocji, mody i stylów postępowania” – stwierdził bp Pierskała.
„Jezus uczy nas na początku Wielkiego Postu mądrych wyborów na drodze do Boga, a są to: post, modlitwa i jałmużna” – powiedział opolski biskup. „Prawdą jest, że każdy wybór zawsze łączy się z rezygnacją. Jezus zaprasza nas do takich wyborów, w których radość osiągana u celu przewyższa ból rezygnacji. Obudźmy wiarę w mądrość Jezusa dobrego Nauczyciela!” – wzywał.
Bp Rudolf Pierskała zaproponował, aby w czasie Wielkiego Postu wybierać jałmużnę zamiast chciwości, modlitwę zamiast rozrywki oraz post zamiast nieumiarkowania. „Tak rozumiana pokuta wypływa z optymistycznego przeświadczenia, że jest z czego wybierać! Z przeświadczenia, że istnieją rzeczy nie tylko złe, ale i dobre; nie tylko dobre, lecz i lepsze! Pomiędzy nimi zaś istnieje i taka wartość, która przewyższa wszystkie inne. To Królestwo Niebieskie! To radość spotkania Jezusa zmartwychwstałego” – podkreślił.
Opolski biskup pomocniczy zachęcał także do wybierania dobra w rodzinie, miejscu pracy, szkole, uczelni, sąsiedztwie i gronie przyjaciół, a także miłosierdzia zamiast obojętności, szczerości zamiast obłudy, wielkoduszności zamiast obojętności, a nawrócenia zamiast trwania w grzechu. „Ten zaś, który z prochu ziemi powołał nas do istnienia, uczyni to z radością po raz drugi, gdy z prochu ziemi wskrzesi nasze ciała do życia wiecznego. Posypanie popiołem to znak naszej wiary i nadziei, że Bóg jest wszechmogący, że jest Panem życia i śmierci” – zakończył bp Rudolf Pierskała.

„W ostatnich 25 latach dokonaliście czegoś wyjątkowego” – powiedział bp Andrzej Czaja do przedstawicieli mniejszości niemieckiej 15 lutego w katedrze opolskiej. „Obudziliście samych Niemców i kulturę niemiecką na Śląsku i w Polsce. Niemcy mogą żyć swoją tożsamością, ukazywać ją na zewnątrz, pielęgnować język i kształtować kulturę” – podkreślił.
Opolski ordynariusz wyraził uznanie dla Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców (TSKN). „Jesteście bardzo dobrze zorganizowani w kręgach mniejszości niemieckiej” – mówił kaznodzieja. „Pracujecie i odnosicie sukcesy w różnych gremiach w naszym państwie. Pielęgnujecie język i propagujecie niemiecką kulturę. Zawsze zachowywaliście się bardzo pojednawczo i przez to zyskaliście wielu Polaków jako przyjaciół i sąsiadów. Jako wierzący czyniliście wszystko ku chwale Boga. Potwierdza to regularne uczestnictwo w nabożeństwach w języku niemieckim. Razem z wami dziękuję Bogu za zaangażowanie na rzecz pokoju i wolności” – dodał.
W swojej homilii opolski biskup podkreślił znaczenie miłości Boga, która ratuje człowieka i miłości, którą przeżywamy w swojej codzienności. „Z okazji 20-lecia istnienia TSKN mówiłem, dlaczego Niemcy są tak ważni w Polsce i na Śląsku” – przypomniał bp Czaja. „Wszystko jest nadal aktualne. Po pierwsze Niemcy i Polacy potrzebują wzajemnej chrześcijańskiej miłości. Poprzez pojednanie i zjednoczenie, bez nieporozumień i nieżyczliwości, z jasnymi celami i pełną ofiarnością – tylko w ten sposób można zbudować społeczeństwo. I tylko w ten sposób Niemcy będą mieli w naszym kraju przyszłość” – apelował.
Kaznodzieja apelował też, że Niemcy w Polsce potrzebują przyjaznego wsparcia ze strony polskiej większości. „Bez opieki i wspierania niemieckiej kultury przez polską większość – mniejszość nie może się przebić i dalej istnieć” – mówił bp Czaja. „Będąc mniejszością po prostu zaginie. Wszelki rodzaj asymilacji jest zarówno w świeckim, jak i kościelnym obszarze niedopuszczalny. Tylko miłość wzajemna stwarza warunki do tego, aby mogli przetrwać zarówno ludzie, jak i kultura” – zaakcentował.
„Dlatego z wielką troską obserwujemy rozwój sytuacji na wschodniej Ukrainie” – dodał opolski biskup – „i mamy nadzieję, że zakończy się pokojowym rozwiązaniem. Niemcy w Polsce potrzebują także odważnego wsparcia z ich niemieckiej ojczyzny – w sensie chrześcijańskiej miłości i demokratycznej odpowiedzialności. W pierwszej kolejności chodzi o wyraźne przyznanie się do Niemców w Polsce przez kolejne rządy RFN. Następnie ważne jest wspieranie mniejszości niemieckiej w budowaniu ich tożsamości kulturowej. Możliwości są dziś większe. Państwo niemieckie może dzisiaj zaoferować większą pomoc niż przed 25 laty” – stwierdził.
Bp Andrzej Czaja na koniec homilii zwrócił się do przedstawicieli TSKN: „Macie przed sobą bardzo ważne zadanie, aby służyć Niemcom w naszym kraju przez następne lata. Czyńcie to wszystko na chwałę Bożą! Żyjcie godnie, czyńcie dobre dzieła, bądźcie mocni w wierze, wytrwali w cierpliwości i miejcie dużo sił. Żyjcie miłością Boga i miłością wzajemną!” – życzył.
16.02.1990 roku zarejestrowano w Sądzie Najwyższym w Warszawie statut Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Mniejszości Niemieckiej.

Zgodnie z art. 8 ust. 1 Dekretu ogólnego w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych w Kościele katolickim wydanym przez Konferencję Episkopatu Polski w dniu 13 marca 2018 r. (dalej: Dekret) informuję, że:

  1. Administratorem Pani/Pana danych osobowych jest Diecezja Opolska z siedzibą przy ul. Książąt Opolskich 19 w Opolu, reprezentowana przez Biskupa Diecezjalnego Andrzeja Czaję;
  2. Kontakt do Inspektora ochrony danych w Diecezji Opolskiej to: tel. 77 454 38 37, e-mail: [email protected];
  3. Pani/Pana dane osobowe przetwarzane będą w celu zapewnienia bezpieczeństwa usług, celu informacyjnym oraz pomiarów statystycznych;
  4. Przetwarzanie danych jest niezbędne do celów wynikających z prawnie uzasadnionych interesów realizowanych przez administratora lub przez stronę trzecią, z wyjątkiem sytuacji, w których nadrzędny charakter wobec tych interesów mają interesy lub podstawowe prawa i wolności osoby, której dane dotyczą, wymagające ochrony danych osobowych, w szczególności, gdy osoba, której dane dotyczą, jest dzieckiem;
  5. Odbiorcą Pani/Pana danych osobowych jest Diecezja Opolska oraz Redaktor Strony.
  6. Pani/Pana dane osobowe nie będą przekazywane do publicznej kościelnej osoby prawnej mającej siedzibę poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej;
  7. Pani/Pana dane osobowe z uwagi na nasz uzasadniony interes będziemy przetwarzać do czasu ewentualnego zgłoszenia przez Pana/Panią skutecznego sprzeciwu;
  8. Posiada Pani/Pan prawo dostępu do treści swoich danych oraz prawo ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania zgodnie z Dekretem;
  9. Ma Pani/Pan prawo wniesienia skargi do Kościelnego Inspektora Ochrony Danych (adres: Skwer kard. Stefana Wyszyńskiego 6, 01-015 Warszawa, e-mail: [email protected]), gdy uzna Pani/Pan, iż przetwarzanie danych osobowych Pani/Pana dotyczących narusza przepisy Dekretu;
    10. Przetwarzanie odbywa się w sposób zautomatyzowany, ale dane nie będą profilowane.