O źródłach i skali przemocy dyskutowali w sobotę 3 marca uczestnicy drugiej konferencji z cyklu „Oblicza przemocy”, która odbyła się na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Tym razem prelegenci wiele uwagi poświęcili przemocy w rodzinie i wobec rodziny.
Jak mówi ks. prof. Piotr Morciniec, dyrektor Instytutu Nauk o Rodzinie WTUO i główny organizator konferencji, -temat przemocy jest bardzo trudny ponieważ, jeśli przyjrzeć się statystykom, czyli tej części danych, która została odkryta i zauważona, to jest to problem, który narasta w zastraszającym tempie. Jest też ta druga części góry lodowej, o której nie wiemy, która dokonuje się w domowych zaciszach. Duchowny zaznacza, że dopóki nie widzimy wielowymiarowości i skali problemu, dopóty może nam się wydawać, że sprawa dotyczy tylko patologii. - Rzeczywistość natomiast pokazuje, że wiele jest przemocy ukrytej i dokonującej się „w białych rękawiczkach”. Często ofiary są tak zależne od sprawcy, że nie chcą mówić o swoim cierpieniu, że nie potrafią się od niego uwolnić i mu przeciwstawić. – mówi ks. Morciniec.
O kontekście przemocy w rodzinie w wymiarze regionalnym i uniwersalnym mówiła w swoim wystąpieniu Sylwia Mazur, kierownik Referatu Polityki Społecznej Departamentu Zdrowia UMWO. Zauważa ona, że trudno dziś mówić o skali przemocy w rodzinach zamieszkujących województwo opolskie w stosunku do pozostałych regionów naszego kraju, gdyż jak dotąd nie zostały przeprowadzone w tym zakresie badania, które uwzględniałyby Opolszczyznę. – To co jednak można stwierdzić to fakt, że liczba aktów przemocy w rodzinach wzrasta na przestrzeni ostatnich lat. Pocieszające może być to, że zmniejsza się jednocześnie liczba aktów przemocy wobec małoletnich i nieletnich do 18. roku życia – mówi Mazur i dodaje, że coraz częściej ofiarami przemocy w rodzinie stają się także mężczyźni. – Świadczy to o tym, że mężczyźni przestają się bać zgłaszać do instytucji, które świadczą pomoc dla ofiar przemocy. Zwiększa się także świadomość społeczna – mówi Sylwia Mazur. W ostatnich latach diametralnie zmienił się także profil sprawcy przemocy. – Jest to niejednokrotnie osoba na poziomie, dobrze wykształcona i inteligentna – zauważa Mazur i podkreśla, że czynnikami wywołującymi agresję stają się coraz częściej zmieniający się styl i tempo życia i związany z nimi stres.
Temat „Agresja wobec życia – przemoc wobec rodziny” poruszył dr Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny portalu Fronda.pl i adiunkt na Wydziale Nauk Społecznych i Administracji Wyższej Szkoły Informatyki, Zarządzania i Administracji. Zdaniem dr. Terlikowskiego za często mówi się dziś o przemocy w rodzinie ponieważ mamy bardzo nieostrą definicję rodziny. – W rodzinie, tzn. w małżeństwie zawartym przynajmniej przed urzędnikiem stanu cywilnego, przemoc występuje statystycznie o wiele rzadziej niż w przypadku konkubinatu. Wrzucenie konkubinatów i małżeństw do jednego worka pozwala wygodnie rozmyć kwestię odpowiedzialności i decyzji – powiedział Terlikowski i dodał, że bardzo często mówienie o przemocy w rodzinie jest formą przemocy wyrządzanej na rodzinie.
Zdaniem publicysty rodziny są dziś stygmatyzowane, jako środowiska, w których szczególnie często rodzi się przemoc. - Nie mamy ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w szkole, a o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie mamy. A przecież szkoła jest miejscem dużo bardziej generującym przemoc niż rodzina – zauważa dr Terlikowski. Najistotniejsze zdaniem redaktora naczelnego „Frondy” jest pytanie: „jak dużo może państwo?”. – Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że państwo jest fundamentalną rzeczywistością i ono może zrobić wszystko, łącznie z wkroczeniem w rzeczywistość rodzinną. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. To rodzina jest bardziej pierwotna i państwo pewnych praw wobec rodziny zwyczajnie nie ma – mówi dr Terlikowski i dodaje, że ochrona rodziny przed przemocą to jest również ochrona jej przed przemocą państwa. Publicysta zauważa także, że „kiedy znika moralność to próbujemy wszystko ustalić prawnie, a to jest zwyczajnie niemożliwe”.
Zagadnieniu „Sprawca przemocy czy ofiara? Uwarunkowania przemocy w rodzinie” przyjrzała się Barbara Leszczyńska ze Specjalistycznego Ośrodek Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie w Opolu. Zauważyła, że choć w człowieku drzemie potencjał do przemocy, to nie jest tak, że z natury jest on agresywny i zły. Jej zdaniem, czynniki kulturowe, społeczne i wychowawcze mają duże znaczenie i to one generują właściwie sprawców przemocy.
Leszczyńska wskazała także na „eurosieroctwo”, jako zjawisko charakterystyczne dla Opolszczyzny, które wytworzyło specyficzny dla regionu profil sprawcy przemocy. – Rodziny śląskie, których członkowie emigrują zarobkowo, doświadczają często wielu dramatów związanych z rozstaniami. Osoby pracujące za granicą przyjeżdżają na weekend do domu i odreagowują swoje frustracje i napięcia związane z pracą w obcym kraju i rozłąką z rodziną. To dramatyczny wzorzec przemocy wobec własnej rodziny – mówi Leszczyńska. Zauważa także, że dzisiaj na szczęście upada stereotyp śląskiej rodziny, która doskonale sobie radzi, co ośmiela członków tych rodzin do szukania pomocy i wsparcia.
Konferencja „Skala i źródła przemocy” została zorganizowana przez Katedrę Bioetyki i Etyki Społecznej Instytutu Nauk o Rodzinie WTUO i Samorząd Województwa Opolskiego. Była to druga z cyklu konferencji „Oblicza przemocy”. Kolejna planowa jest na jesieni tego roku.
„Wiara czy pseudowiara” to temat tegorocznych Wykładów Otwartych, które przez kolejne soboty Wielkiego Postu odbywać się będą w auli Muzeum Diecezjalnego w Opolu. Cykl zainaugurował biskup opolski ks. prof. Andrzej Czaja, który podjął temat „Apostolski depozyt wiary – Boży dar i zadanie Kościoła”.
Jak mówi ks. dr hab. Marcin Worbs z Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Opolskiego obserwujemy dzisiaj dosyć żywe zainteresowanie religią w naszym społeczeństwie i to wbrew temu co się jeszcze niedawno sądzono. – Pod koniec ubiegłego wieku zapowiadano, że dwudziesty pierwszy wiek będzie wiekiem bez religii. Tymczasem żyjemy już w drugiej dekadzie tego stulecia i według badań socjologicznych wcale te prognozy się nie potwierdzają – zauważa ks. Worbs i dodaje, że problemem jest zamęt, w którym miesza się to, co autentyczne z tym, co podszywa się pod prawdziwą wiarę.
Ks. Worbs podkreśla, że cykl Wielkopostnych Wykładów Otwartych ma już swoją tradycję. Swój początek mają one jeszcze w czasach gdy w Opolu powstawał Instytut Teologiczno-Pastoralny, który działał jako filia Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. – Pojawiła się wówczas taka myśl, by nie zamykać się jedynie w ścianach sal wykładowych, lecz być obecnym także w regionie poprzez popularyzację wiedzy religijnej – mówi ks. Worbs i dodaje, że organizatorzy wykładów starają się zawsze wsłuchiwać w zapotrzebowanie społeczne i podejmować najbardziej interesujące tematy.
Wykłady Otwarte będą się odbywać w kolejne soboty Wielkiego Postu w auli Muzeum Diecezjalnego w Opolu o godz. 17. Prowadzić je będą głównie księża profesorowie z Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Opolskiego, ale wśród prelegentów znajdą się także prelegenci świeccy. Już za tydzień, 3 marca, temat „Wiara a pokusa pseudowiary i bałwochwalstwa biblijnego Izraela” podejmie ks. dr Andrzej Demitrów. 10 marca nad pytaniem „Zabobon i nadzieja – konkurenci czy sprzymierzeńcy?” zastanawiać będzie się ks. dr hab. Joachim Piecuch, a ks. dr hab. Andrzej Anderwald poruszy kwestię zjawisk paranormalnych widzianych jako zagrożenie i wyzwanie dla wiary. O niekonwencjonalnych metodach leczenia, rozumianych jako medyczna zagadka lub zagrożenie, opowie 17 marca Jolanta Wszołek, kierownik Pracowni Biologicznej Zastawki Serca Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii im. prof. Z. Religii w Zabrzu. Tego też dnia ks. prof. Piotr Morciniec podejmie temat „Medycyna alternatywna – alternatywa dla medycyny, okultyzm czy wiara zdesperowanych?”. W trakcie przedostatniego spotkania z cyklu, które odbędzie się 24 marca ks. prof. Piotr Jaskóła przyjrzy się tematowi „Chrystus Królem Polski – wiara czy polityka?”, a ks. dr hab. Rajmund Porada podejmie kwestię popularnej literatury religijnej odbieranej jako wyraz wiary lub pseudowiary. Tegoroczne Wykłady Otwarte zakończy dyskusja na temat wiary w Europie XXI wieku, która odbędzie się 31 marca. Sytuację na Wschodzie przedstawi prof. Juri Babinow, sytuację na Zachodzie ks. dr hab. Marcin Worbs, a sytuację w Polsce ks. prof. Stanisław Rabiej
Wielki Post to czas radosnej pokuty, bo przygotowuje nas na Wielką Noc zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią, piekłem i szatanem – powiedział w Środę Popielcową biskup opolski Andrzej Czaja, który wieczorem odprawił Mszę św. w opolskim kościele św. Apostołów Piotra i Pawła.
– Każdy dzień tego okresu powinien być coraz radośniejszy, jeśli tylko podejmiemy wysiłek pokuty, czyli eliminowania z naszego życia tego, co nas od Boga oddziela. Coraz bliżej będzie nam do Pana i coraz wspanialsza będzie nasza więź z Nim – powiedział hierarcha. Nawiązując do słów proroka Joela z pierwszego czytania o tym, że trzeba rozdzierać serca a nie szaty, biskup podkreślił, że nie możemy poprzestać na posypaniu głów popiołem. – Za tym znakiem, który przed Bogiem czynimy, musi iść bardzo konkretna postawa. Chodzi o to, byśmy rozdarli serce tak, by wyrzucić wszystko, co w nim zalega, wszelkie złogi, wszelki brud i nieczystość, by to serce znowu bardziej było dla Boga, człowieka, Kościoła i rodziny – powiedział opolski ordynariusz. Podkreślił, że do tego potrzebna jest nam Boża pomoc i wsparcie, a konkretnym wyrazem tej otwartości powinna być dobra spowiedź.
Biskup opolski powtarzając za św. Pawłem zaznaczył także, że wysiłek pokuty i pojednania z Bogiem trzeba podjąć także ze względu na to, by nie przyjmować na próżno Bożej Łaski. – Jeśli nie żyjemy w zażyłości z Bogiem i w komunii z Nim, a czerpiemy łaskę, choćby w czasie Eucharystii, to przyjmujemy ją na próżno, a wręcz świętokradzko – przestrzegł hierarcha i cytując słowa św. Cypriana z Kartaginy dodał, że - nawet jeśli człowiek byłby zamęczony, bo świat postrzega go jako chrześcijanina, ale on w sercu chrześcijaninem nie jest, to męczeństwo jego jest na próżno. To jest wielki dramat człowieka.
Bp Czaja wskazał, że życie w Komunii z Bogiem oznacza posłuszeństwo. – Nie można żyć po swojemu zostawiając na boku Boże przykazania i nauczanie Kościoła. To jest dzisiaj szczególnie ważne wyzwanie – powiedział hierarcha i zaznaczył, że kluczem do przyjaźni ze stwórcą jest także czynienie dobra przez wzgląd na Boga.
Nawet gdy codzienność naznaczona jest bólem to w wierze możemy widzieć głębiej i dalej, a przez to choć trochę zrozumieć sens cierpienia – powiedział biskup Andrzej Czaja podczas Mszy św. w intencji osób chorych i starszych, jaka odbyła się w opolskiej katedrze z okazji XX Światowego Dnia Chorego. W trakcie liturgii wierni przyjęli sakrament chorych i otrzymali błogosławieństwo lurdzkie.
W homilii bp Czaja zaznaczył, że trzeba żyć na co dzień wiarą. - Nawet wtedy gdy codzienność naznaczona jest bólem to w wierze możemy widzieć głębiej i dalej, a przez to choć trochę zrozumieć sens cierpienia - przekonywał. Biskup przyznał, że czasem trudno jest nam przeżywać obecność Boga w naszym życiu i cieszyć się nią. – Nieraz chcielibyśmy, żeby jakoś tak konkretnie wkroczył w nasze życie i zaingerował zwłaszcza tam, gdzie źle się dzieje – powiedział hierarcha i przywołał słowa papieża Benedykta XVI, wypowiedziane w dniu inauguracji jego pontyfikatu, o tym, że cierpimy z powodu cierpliwości Boga. – Cierpliwość Boga odkupia świat, a niecierpliwość ludzi go niszczy – zaznaczył bp Czaja.
Opolski ordynariusz przypomniał, że Kościół, który idzie z pomocą człowiekowi choremu, dysponuje nie tylko błogosławieństwem. – To niesamowicie ważny wyraz Bożej przychylności i życzliwości, ale tej życzliwości jest więcej. Niezwykle ważnym jej wyrazem jest Słowo Boże i Eucharystia – powiedział hierarcha i wskazał na ważną rolę, jaką w ich przekazywaniu odgrywają katolickie media i nadzwyczajni szafarze Komunii Świętej.
Szczególną uwagę bp Czaja zwrócił na sakrament chorych, który nazywany błędnie ostatnim namaszczeniem często jeszcze napawa lękiem. Hierarcha zauważył, że będący lekarstwem sakrament chorych bywa często lekceważony, bo nie do końca spełnia nasze oczekiwania. – Nieraz oczekujemy, że gdy już taki sakrament przyjmiemy to od razu będziemy zdrowi jak za poruszeniem czarodziejskiej różdżki. Takie sytuacje także, choć nader rzadko, się zdarzają. Ale już o wiele częściej bywa, że po jakimś czasie osoba nawet nieuleczalnie chora zyskuje zdrowie - powiedział hierarcha i przytoczył konkretny przykład takiego uzdrowienia. Bp Czaja przyznał, że bywa i tak, że sakrament chorych nie przyniesie już nigdy zdrowia dla ciała. Hierarcha zaznaczył jednak, że w sakramencie tym chodzi o coś więcej. – Kontemplujemy w nim podwójną tajemnicę jaką Jezus przeżył na Górze Oliwnej – powiedział biskup i wskazał na zmaganie się Jezusa z wolą Ojca podczas modlitwy w Ogrójcu oraz na Wniebowstąpienie Pańskie.
Uroczystą Mszą św. w kościele seminaryjno-akademickim w Opolu zakończyły się w święto Ofiarowania Pańskiego, obchody Roku Życia Konsekrowanego w diecezji opolskiej i gliwickiej. W liturgii wzięło udział kilkaset sióstr i braci zakonnych, a także przedstawiciele instytutów świeckich życia konsekrowanego. - Dla całej wspólnoty ludu wierzącego jesteście głosem sumienia – powiedział w kazaniu biskup gliwicki Jan Kopiec, który przewodniczył Mszy św. Obecni byli także biskup opolski Andrzej Czaja i emerytowany ordynariusz gliwicki bp Jan Wieczorek.
Jak zaznaczył bp Czaja, nie wszystkie owoce Roku Życia Konsekrowanego można dostrzec już dzisiaj. – To są rzeczy bardzo trudne do wymierzenia, bo wiążą się z rzeczywistością nadprzyrodzoną. My te owoce dopiero poznamy. One zostały już w wielu sercach zasiane, jeśli chodzi o poziom powołań zakonnych, przemyśleń dotyczących charyzmatów zakonnych i odnowy życia zakonnego – powiedział bp. Czaja.
Opolski ordynariusz wskazał także na zwiększoną integrację środowisk sióstr i braci zakonnych w całej metropolii. – To jest bardzo wymierny owoc, że wiele sióstr z różnych zgromadzeń w ogóle się poznało, że wiele było wspólnych inicjatyw, że się sobą rozradowały i odkryły na nowo bogactwo rad ewangelicznych, którymi zostały obdarowane – powiedział hierarcha.
W homilii biskup gliwicki Jan Kopiec zauważył, że Dzień Życia Konsekrowanego, w którym przyzwyczajeni jesteśmy wyrażać swoją wdzięczność i uznanie, jest przede wszystkim czasem, w którym powinniśmy sobie uświadomić ważność takiej formy życia. – W chrześcijaństwie stanowi ona niezwykłe przynaglenie, a równocześnie stawia przed naszymi sumieniami obowiązek rozliczenia się z naszą drogą do świętości i do doskonałości – powiedział bp Kopiec i zauważył, że życie konsekrowane jest dane także dla tego, aby dla całej wspólnoty ludu wierzącego być głosem sumienia.
Hierarcha wskazał, iż jednym z celów życia konsekrowanego jest pokazanie do czego zdolna jest ludzka natura i człowiek, który zawarł przymierze z Bogiem w sposób szczególny, bo konsekrowany. – Gdybyśmy zanalizowali genezę tej formy życia to zauważymy z pokorą, jak bardzo doskwierało ludziom to rozdzielenie i nieumiejętność dokładnego rozważenia, jak można w zwykłym świecie, często drapieżnym i nieuczciwym, w którym tyle kotłuje się wewnętrznych sprzeczności i różnego rodzaju dramatów, zachować spokój wyboru drogi, która poprowadzi ku dojrzałości – powiedział biskup gliwicki i zaznaczył, że dla chrześcijan był to od początku ważny egzamin.
Hierarcha zaznaczył, że życie konsekrowane to nie tylko wyjście ze zwykłego świata, ale także wejście do świętej wspólnoty, która ma prawo określać sposoby dochodzenia do dojrzałości. – Aby móc eliminować zwykłe egoizmy, ambicje, a nawet zwykłe dziwactwa trzeba to włączyć w posługę Kościoła – podkreślił bp Kopiec.
Wikariusz biskupi ds. życia konsekrowanego ks. Andrzej Demitrów przypomina, że jednym z głównych założeń ustanowienia Roku Życia Konsekrowanego było to, aby ożywić w ludziach świadomość, czym jest życie konsekrowane i jaką rolę pełnią siostry i bracia zakonni. Wikariusz zaznacza, że realizowało się to najczęściej w konkretnych parafiach, do których siostry były zapraszane z konferencjami, ze świadectwem czy z wprowadzeniem w charyzmat.
Oprócz tego zorganizowane zostały konkursy dotyczące życia konsekrowanego, które podprowadziły młodzież do odkrywania obecności sióstr, braci i ojców na naszym terenie. Duchowny podkreśla, że sam niejednokrotnie był świadkiem wielu sytuacji, które potwierdzały to założenie. – Kiedy spotkałem młodzież gimnazjalną w Biskupowie, którzy jako zaangażowani w pewien projekt edukacyjny przyjechali tam, aby poznać bliżej życie ojców Benedyktynów w ich jedynej fundacji na terenie naszej diecezji, widziałem po ich uczestnictwie we Mszy św., a także po ich uczestnictwie w życiu wspólnoty, że byli tym bardzo głęboko poruszeni – powiedział ks. Demitrów i podkreślił, że podobnych momentów nie brakowało, a każde dni skupienia czy rekolekcje organizowane przez zgromadzenia zakonne w minionym roku cieszyły się wśród młodzieży szczególnie dużym zainteresowaniem.
Do przybliżania istoty życia zakonnego przyłączyło się także diecezjalne Radio Plus Opole. Przez cały dzień w specjalnym programie „Życie w habicie” prezentowane były poszczególne zgromadzenia życia konsekrowanego, działające na terenie diecezji opolskiej. Ponadto w audycji „Słowo Plus Życie” siostry zakonne głosiły refleksje na każdy dzień.
Po Mszy św. zamykającej Rok Życia Konsekrowanego wręczono nagrody wyróżnionym uczestnikom projektu edukacyjnego „Wspólnoty życia konsekrowanego w Diecezji Opolskiej”. Na koniec w Auli Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Opolskiego wystąpił lubiński teatr ITP ze spektaklem „Nowy Raj Utracony”.