Ułatwienia dostępu

Offcanvas Section

Podczas Mszy św. sprawowanej na Górze Świętej Anny z okazji 30. Pielgrzymki Mniejszości Narodowych i Etnicznych, biskup opolski Andrzej Czaja przypomniał, że Wniebowstąpienie Pańskie to nie tylko wydarzenie z przeszłości, ale żywa obietnica i wezwanie do świadomego życia wiarą.

„Apostoł Łukasz przekazuje, że Jezus został wzięty do nieba, a nieco dalej stwierdza, że uniósł się w obecności uczniów i obłok zabrał Go im sprzed oczu” – mówił bp Czaja. „Jako Bóg-Człowiek Pan Jezus mógł bowiem sam wstąpić do nieba, a równocześnie Jego ludzka natura potrzebowała wzięcia do nieba” – dodał, podkreślając, że to wydarzenie zapowiada udział człowieka w Królestwie Bożym. „Niebo jest już otwarte dla człowieka” – zaznaczył.

Biskup Opolski wyjaśnił, że Wniebowstąpienie nie wywołało wśród uczniów smutku, ponieważ Chrystus pozostawił im konkretną obietnicę. „Rozstanie z Jezusem nie wprowadziło uczniów w smutek, ponieważ On zapewnił ich: Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca (Łk 24,49). Obietnica ta dotyczy osoby i posłannictwa Ducha Świętego” – powiedział. „Dlatego wszyscy wyznawcy Chrystusa są bogato obdarowani Duchem Świętym i mocą” – dodał, przypominając o zapowiedzi powtórnego przyjścia Chrystusa.

W dalszej części homilii bp Czaja zachęcał do refleksji nad rolą Boga w życiu człowieka. „Nie świat i władcy tego świata ani żadna istota żywa, lecz wyłącznie Pan Wszechmogący jest pierwszym i największym naszym dobrodziejem. Wiele dobra otrzymujemy od ludzi, ale wszystko i za darmo dał nam w swojej łaskawości jedyny Bóg” – mówił.

Hierarcha zwrócił uwagę na niepokojące zjawiska osłabienia życia duchowego i wiary. „Nasze zanurzenie w doczesności jest nieraz tak duże, że dla Pana Boga brakuje czasu i miejsca. Stąd potężny kryzys wiary, któremu towarzyszy bezmyślność i brak refleksji” – zauważył. „Coraz częściej zauważamy postawy rezygnacji z wartości duchowych i przesadnego skupienia na sobie, co w konsekwencji niszczy relacje, dialog i wspólnotę” – dodał.

Na zakończenie bp Czaja przypomniał słowa Jezusa zapisane w Dziejach Apostolskich: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami” (Dz 1,8). „Jezus wręcz zakazuje zajmowania się tym, na co nie mamy wpływu. Naszym zadaniem jest realizacja powołania do świętości i dawania świadectwa Jezusowi. Potrzeba ciągłego nawrócenia i pokuty, by nasze życie mogło owocować i budować innych, tak byśmy byli znakiem nadziei w świecie” – podkreślił.

Monika Chrzanowska

 

„Powinniśmy wykorzystać tę dzisiejszą odpustową liturgię, aby się w tej oazie, przy źródle, którym jest dla nas, ludzi wierzących, Eucharystyczny stół,  napić, i to łapczywie, nadziei, a na św. Ritę spojrzeć jako na niewiastę nadziei; nadziei, która nie była tanim optymizmem – zresztą śledząc jej życiorys – niewiele znajdziemy w nim kart, który by taki optymizm mogły sprawić; nadziei, która nie była z założenia pogodnym patrzeniem na życie, ale była nadzieją bezwzględnie pokładaną w Bogu. Była owocem głębokiej w Niego wiary, a więc przekonania, że oddany Bogu ster życia sprawi, bez względu na to jakimi drogami będzie ono wiodło, na jakie burze napotka, jaki cierń i ból z nim związany zada, zawiniemy do portu zbawienia, co więcej – doświadczając wspólnoty wiary z innymi ludźmi – będziemy im w drodze do tego portu wsparciem” - powiedział biskup Waldemar Musioł podczas Mszy św. odpustowej ku czci św. Rity, która miała miejsce w niedzielę 25 maja w Sanktuarium św. Rity w Głębinowie. Świątynia ta w Roku Świętym 2025 jest oazą duchowości na szlaku wiary.

Następnie biskup Musioł zaprosił licznie zgromadzonych pielgrzymów do wspólnej refleksji wokół tematu cierpliwości, a także zachęcił, aby uczyć się jej od św. Rity. „Zapraszam Was, Siostry i Bracia, na inspirowaną Słowem Bożym i przykładem Świętej przełomu XIV i XV wieku lekcję cierpliwości w potrójnym kluczu: wobec Boga, wobec Kościoła i wobec człowieka. W życiu bowiem św. Rity (…) cnota ta objawiła się w sposób heroiczny, było pokarmem dla jej wiary i jednocześnie jej owocem, owocem jej współpracy z Duchem Świętym” – zauważył biskup. Przypomniał także, że cierpliwość zmarły papież Franciszek w liście apostolskim Spes non cofundit określił jako o cnotę ściśle związaną z nadzieją, która jest córką nadziei i jednocześnie nadzieję wspiera i ją karmi, podkreślając jednocześnie, że w dzisiejszym świecie panuje poważny jej deficyt.

W pierwszym kontekście biskup Waldemar zauważył, że „św. Rita wielokrotnie okazywała cierpliwość wobec Boga i jego planów. Sama zresztą była owocem cierpliwości wobec Boga jej rodziców, Antoniego i Amaty, którzy coraz bardziej podeszli jako bezdzietne małżeństwo stracili już nadzieją na dziecko. Bóg jednak zauważył pragnienie pobożnych, kochających się i szanowanych w lokalnej społeczności małżonków, i w okolicznościach podobnych do narodzin św. Jana Chrzciciela, pozwolił przyjść na świat małej Margaricie. Ona tę cierpliwość rodziców wobec Boga naśladowała. Pragnąc od wczesnych lat świętości na drodze życia konsekrowanego w pobliskim klasztorze augustianek, potrafiła w kategorii Bożych planów przyjąć decyzję rodziców i wydaniu jej za mąż, trwanie w niezbyt udanym małżeństwie, utratę męża, potem dwóch synów i wiele innych okoliczności życia, które tak dalekie były od jej pragnień. Cierpliwie modliła się o nawrócenie swojego brutalnego męża, równie cierpliwie wypraszała skruszenie serc żądnych zemsty za śmierć ojca synów. Cierpliwie znosiła wiele innych przeszkód, naznaczając każdą kolejną kartę swojego życia zaufaniem do Boga, które ostatecznie zaowocowało spełnieniem jej młodzieńczego pragnienia: pod koniec życia dane jej było zakosztować życia konsekrowanego i w klasztorze w Cascii to życie zakończyć”. 

„Pytając o moc naszej wiary i siłę nadziei, pytajmy o naszą wobec Boga cierpliwość, nie jakoby musiał On na nią zasługiwać, ale pytajmy o nasze przyzwolenie na to, by był On reżyserem naszej historii, o poziom naszego do Boga zaufania, nie tylko kiedy zdaje nam się, że realizuje On nasze zamówienie na spokojne i dostatnie życie i wysłuchuje naszych modlitw, ale zwłaszcza wtedy, kiedy zdaje się sugerować inną od zaplanowanej przez nas drogi, kiedy każe nieco poczekać na realizację marzeń, kiedy Jego i nasze plany nieco się rozmijają. Inaczej rzecz ujmując: pytajmy, czy nasza wiara w Boga, a w konsekwencji nadzieja w Nim pokładana przekracza poziom deklaracji i nawet najbardziej uroczystego wyznania i osiąga poziom życia, codzienności i wyborów z nią związanych?” – zachęcał pątników do refleksji.

Rozważając cierpliwość św. Rity względem Kościoła, biskup Musioł stwierdził, że św. Rita nie jednokrotnie musiała się boleśnie skonfrontować z decyzjami Kościoła wobec niej. „Trzykrotnie odsyłano ją z klasztornej furty jako wdowę z trudną historią rodzinnego konfliktu. Była jednak cierpliwa i posłuszna, spełniając kolejne stawiane jej warunku, a gdy już wreszcie znalazła się w klasztorze, Kościół nadal – decyzjami przełożonych i traktowaniem współsióstr – okazał jej wiele surowości. Jej posłuszeństwo i cierpliwość, obok wielu innych jej cnót, potwierdziło tylko jej świętość i sprawiło, że mamy w niej dziś cudowną orędowniczkę” - podsumował. Zachęcił zgromadzonych do szerokiego spojrzenia na decyzje Kościoła, mówiąc: „nie traktujcie, Najmilsi, tej części dzisiejszej lekcji jako wyrzutu albo zuchwałego upominania się o szacunek dla kościelnych schematów i procedur. Potraktujcie ją proszę jako kolejne zaproszenie do zobaczenia w Kościele rzeczywistości bosko-ludzkiej, do nowego odkrycia w nim Tego, który go rzeczywiście prowadzi, Ducha Świętego.

Jako ostatnim aspektem cierpliwości omawianym przez biskup Waldemara w homilii był cierpliwość okazywana ludziom. „W przykładzie życie św. Rity znajdujemy przykład realizowania cnoty cierpliwości także względem ludzi. Jakże bowiem wiele cierpliwości musiała okazać swojemu brutalnemu i rozwiązłemu mężowi, zanim – jak głosi tradycja – on sam zauważył jej pokorę i świętość, zmienił swoje życie, a przed śmiercią zdążył pojednać się z Bogiem? Jak wiele musiała okazać cierpliwości swoim żądnym zemsty za śmierć ojca synom, zanim i oni, umierając młodo zdołali przebaczyć złoczyńcom? Ileż cierpliwości musiała okazać wobec niezrozumienia zakonnych przełożonych oraz lekceważenia jej przez współsiostry. Każda z tych cierpliwości św. Rity wydawała błogosławione owoce, kruszyła ludzkie serca i budziła nadzieję”. Przekładając to na realia życia współczesnych ludzi, hierarcha powiedział: „ile Waszej cierpliwości, cierpliwości matek, ojców i dziadków wymaga dobre wychowanie dzieci i wnuków; ile Waszej, małżonków, cierpliwości wymaga trwanie w wierności i wzajemnym oddaniu; ile Waszej cierpliwości do ludzi wymaga dobra atmosfera w pracy czy sąsiedztwie. Cierpliwość nigdy nie powinna oznaczać przyzwolenia na zło, lekceważenia go lub na zgniły z nim kompromis, ale nawet jeśli nasi bliscy: syn, córka, mąż czy żona, starzejący się rodzic, sąsiad czy współpracownik przypominają ewangeliczny figowiec, na którym od lat bezskutecznie wypatrujemy owocu, nie wahajmy się wcielać w rolę ogrodnika, który cierpliwie to drzewo przytnie, okopie, obłoży nawozem i nie utraci nadziei na jego owocowanie (por. Łk 13, 1-9). Nie jest to możliwe bez ofiarowania czasu, uwagi, rozmowy, bliskości, a czasem nawet dobrych, budzących nadzieję kompromisów”. 

Na zakończenie homilii ksiądz biskup w imieniu zgromadzonych modlił się do św. Rity, niewiasty nadziei i wielorakiej cierpliwości, słowami: „Święta Rito, niewiasto cierpliwa, uproś nam u Boga łaskę karmiącej nadzieję cierpliwości: wobec Boga i Jego zbawczych planów, wobec Kościoła, byśmy wspólnie w nim nasłuchiwać potrafili natchnień Ducha Świętego, i wobec ludzi, zwłaszcza trudnych do kochania, by nasza wobec nich cierpliwość nie pozwoliła zgasnąć w nich nadziei i marzeniom o wieczności”.

ks. Paweł Chyla

fot. Paulina Muszyńska-Janus

Podczas ostatniej Mszy św. w ramach diecezjalnej pielgrzymki do Rzymu w Roku Świętym 2025, sprawowanej w Bazylice Santa Maria Maggiore, bp Waldemar Musioł mówił o radości wypływającej z miłości Boga, wierności przykazaniom oraz doświadczeniu Kościoła jako wspólnoty. Zachęcał również do modlitwy i zwrócenia uwagi na nauki płynące z pontyfikatu papieży – zarówno zmarłego Franciszka, jak i nowo wybranego Leona XIV.

W homilii hierarcha podkreślił, że Jezus ukazuje w Ewangelii (J 15, 9–11) źródło prawdziwej, trwałej radości. Jak dodał, „Bóg kocha człowieka stabilnie. Kocha go na zawsze, bez względu na jego przewinienia, bo po prostu inaczej nie potrafi. Miłość to jest drugie imię Boga”.

Wyjaśniając, jak przyjąć dar tej radości, bp Musioł przywołał słowa Jezusa: Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej. Wskazał, że „na tym polega sekret otwartości serca na to hojne, rozrzutne siewy miłości Boga w glebę naszych serc”.

„Kiedy nasz sposób życia podlega krytycznym opiniom świata, kiedy podejmowane przez nas dzieła zaczynają kosztować, wymagać poświęcenia i daru z siebie – nagle niespodziewanie pojawia się radość, poczucie głębokiej satysfakcji oraz poczucie spełnienia” – mówił. „To jest radość z bycia na swoim miejscu, z realizacji tych zadań, do których powołał nas Pan Bóg” – podkreślał.

Kaznodzieja nawiązał również do znaczenia wspólnoty Kościoła „z Piotrem i pod władzą Piotra”. Przypomniał o wyjątkowym czasie przeżywania zmiany papieża. „Kościół pożegnał jednego z papieży – papieża Franciszka, który spoczywa tuż za ścianą kaplicy, a powitał nowego Piotra – papieża Leona XIV” – wskazał. Biskup zaapelował o modlitwę i postawę ufności wobec papieża. „Upominam się dziś – oczywiście o modlitwę za Ojca Świętego Franciszka, ale też za nowego papieża Leona – nie tylko kiedy jesteśmy tutaj blisko, lecz zawsze. Spoglądajmy na każdego papieża bardziej oczyma wiary, a mniej po ludzku” – nawoływał.

Podczas całej diecezjalnej pielgrzymki do Rzymu pątnikom towarzyszyli przewodnicy z biura pielgrzymkowego Santiago Tours, służąc pomocą organizacyjną, dzieląc się wiedzą o świętych miejscach oraz wspierając duchowe doświadczanie każdego z punktów programu.

Monika Chrzanowska

Podczas Mszy św. w Bazylice św. Andrzeja della Valle w Rzymie, w trakcie diecezjalnej pielgrzymki w Roku Świętym 2025, bp Rudolf Pierskała przypomniał, że zrozumienie obietnic Jezusa wymagają zakorzenienia w Słowie i trwania w zjednoczeniu z Nim.

W homilii bp Pierskała odniósł się do słów Jezusa zawartych w Ewangelii (J 15, 1-8): Jeżeli we mnie będziecie, a słowa moje w was – proście o cokolwiek chcecie, a stanie się wam. Zwrócił uwagę, że wiele osób może mieć trudność ze zrozumieniem tej obietnicy. „Czy już nie prosiliście o wiele rzeczy? Prosiliście. A spełniło się zawsze? Nie spełniło się. Czyżby Pan Jezus tutaj jakoś nas w błąd wprowadzał? Na pewno nie” – mówił.

Jak zaznaczył duchowny, kluczowe są dwa warunki zawarte w słowach Jezusa – trwanie przy Jezusie i rozważanie Jego słów. Komentując te warunki, wskazał na często spotykany brak codziennego zakorzenienia w Chrystusie. Zaproponował, aby spróbować wypracować w sobie nawyk pozostania na adoracji po Eucharystii i uważnego czytania Pisma Świętego.

Na zakończenie hierarcha przypomniał, że uczeń Jezusa nie przestaje się uczyć. „Pan Jezus powiedział: Uczcie się ode mnie, bo jestem cichy i pokornego serca. To znaczy, że Jezus był realistą. Wiedział, że nie potrafimy wielu rzeczy od razu, a ich nauka wymaga czasu” – tłumaczył.

Tego dnia pielgrzymi wzięli również udział w pierwszej audiencji generalnej Ojca Świętego Leona XIV. Bezpośrednio po jej zakończeniu bp Waldemar Musioł i bp Rudolf Pierskała przekazali papieżowi wyrazy szacunku oraz pozdrowienia od uczestników pielgrzymki, prosząc jednocześnie o błogosławieństwo dla całej diecezji.

Po audiencji uczestnicy pielgrzymki udali się przed Schody Hiszpańskie, a także mieli okazę podziwiać słynną barokową fontannę di Trevi. Następnie przeszli przez Drzwi Święte Bazyliki św. Pawła za Murami, kontynuując duchową drogę wyznaczoną jubileuszowym szlakiem.

Monika Chrzanowska

Podczas Mszy św. sprawowanej w Bazylice św. Praksedy, w ramach diecezjalnej pielgrzymki do Rzymu, bp Waldemar Musioł mówił o potrzebie zaufania Bogu jako „artyście, który nie tylko pisze historię świata, ale też maluje dzieło naszego życia”. Nawiązując do symboliki mozaiki, zachęcał, by spojrzeć na własne życie z dystansu i odnaleźć pokój płynący z wiary.

W homilii biskup przypomniał, że źródłem nadziei dla chrześcijan jest zarówno Eucharystia, jak i słowo Boże. „Obok ołtarza Pańskiego, który jest dla nas w tych dniach szczególnym źródłem nadziei, tym samym źródłem jest słowo Boże – to, które nas prowadzi, a właściwie dzięki któremu prowadzi nas Matka Kościół” – mówił.

Porównując ludzkie życie do obrazu pointylistycznego lub kolażu tworzonego z tysięcy zdjęć, biskup stwierdził, że „codzienne radości i problemy migoczą jak kropki przed naszymi oczami. (…) Czasami angażujemy się w nie dość chaotycznie, tracąc pokój w sercu. Zapominamy, że wystarczy odejść trochę dalej, by zobaczyć więcej, by zobaczyć głębiej”. Jak dodał, „pielgrzymowanie jest próbą zobaczenia rzeczywistości większej i głębszej niż ta, którą wyznaczają wartości, czas i przestrzeń”.

Nawiązując do słów Jezusa z Ewangelii św. Jana (J 14, 27-31a): Pokój zostawiam wam. Pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka, bp Musioł tłumaczył, że taki pokój nie jest możliwy do osiągnięcia jedynie ludzkim wysiłkiem. „Nie bierze się on z kontrolowania każdej kropki, każdej pojedynczej sytuacji. Jest to pokój głębszy, bardziej niezawodny. Przypomina pointylistyczny obraz, który widać dopiero z dystansu” – mówił.

Wskazując na patronkę miejsca – św. Praksedę – bp Musioł przypomniał jej odwagę w czasie prześladowań i służbę wobec cierpiących chrześcijan. „Pielęgnowała, opatrywała i dawała schronienie chrześcijanom. (…) Tradycja mówi, że zbierała gąbką krew męczenników i wyciskała ją do naczynia” – mówił, dodając, że ostatecznie sama poniosła męczeńską śmierć.

Na zakończenie homilii biskup zachęcił pielgrzymów do odważnego spojrzenia na własne życie i odkrywania w nim działania Boga. „Zobaczmy na nowo Boga jako wielkiego artystę, który nie tylko pisze historię świata, ale który też maluje dzieło naszego życia. (…) Pokój Jezusa przychodzi, kiedy umiemy spoglądać poza zmieniające się okoliczności, kiedy pamiętamy, że w każdym doświadczeniu – i tym radosnym, i tym trudnym – Bóg jest z nami. Bóg się nami opiekuje. Bóg każdą i każdego z nas kocha” – wskazał.

Tego dnia pątnicy diecezjalnej pielgrzymki do Rzymu odwiedzili również Bazylikę Santa Maria Maggiore, gdzie spoczywa papież Franciszek oraz znajduje się czczony przez wieki wizerunek Matki Bożej – Salus Populi Romani. Następnie pielgrzymi udali się do Bazyliki św. Jana na Lateranie oraz wspólnie modlili się na Świętych Schodach, po których – według tradycji – Jezus był prowadzony na sąd do Piłata. Zwieńczeniem dnia był spacer obok Koloseum i wzdłuż historycznego Forum Romanum.

Monika Chrzanowska